Rozdział XXVIII 💍

818 41 18
                                    

Myślałam, że NMW skończymy jutro, a tu proszę... zrobimy to w sobotę 😂

💍💍💍

Od samego rana panował istny chaos.

Louis pojechał do hotelu, w którym nocowała jego rodzina, natomiast Harry został w domu z Anne.

Przyszedł ich długo wyczekiwany dzień.

Ich ślub.

Harry odkąd się obudził, chodził bardzo poddenerwowany. Odczuwały to nawet szczeniaki, które ruszały się niesamowicie. Omega ciągle chodziła i gładziła ogromny brzuszek, mówiąc do niego opiekuńczym głosem. Stresował się, ale nie zadręczał się niepotrzebnymi myślami. Wiedział, że Louis tak samo jak on czekał na ten dzień i jest pewny tego, że ten nie odmówi przysięgi.

Taylor do ich domu przybyła tuż po godzinie ósmej, miała jeszcze przebadać stan młodszego i maluchów. Wyniki wyszły wzorowe i całkiem prawidłowe. Była wzruszona tą informacją, jednak ostrzegła go, że nadal musi na siebie uważać. Ślub to nie lada wyzwanie. Sama lekarka również była zaproszona na ich ślub, dlatego od razu po wizycie pojechała do swojego domu przygotować się na ślub.

Anne nie opuszczała swojego synka na krok, chodziła za nim jak pies i monitorowała jego stan. Widziała jego zdenerwowanie i figle najmłodszych. Nie mogła się doczekać samej ceremonii i poznaniu płci jej wnuków.

Jego brzuch był ogromny i sprawiał wiele problemów, nie mógł robić sam wielu podstawowych czynności, dlatego cieszył się z obecności swojej mamy, która pomagała mu tak naprawdę ze wszystkim.

Gładząc wypukłość czekał na fryzjera, który miał wykonać mu fryzurę ślubną, ale nie tylko. Miał poprawić kondycje jego włosów i lekko je skrócić, dopiero po tym miał wykonać zaplanowaną wcześniej fryzurę. Kiedy stylista przybył, poczuł się trochę raźniej. Mężczyzna tak samo jak on był omegą, dlatego również nie musiał się martwić zazdrością Louisa. Został poproszony o wykonanie pewniej pielęgnacji, zrobił to sam, bo wizyta była domowa, a w warunkach domowych nie było możliwości umycia ich w myjce.

Przyszedł czas na wymodelowanie i strzyżenie. Zajęło to trochę czasu, ale w końcu przyszedł ten właściwy. Czas na wykonanie jego fryzury ślubnej. Nie była może ona zbyt wybitna, ale miała swój urok i bardzo pasowała do Harrego. Mowa tu o zrobionych dwóch koczkach na samym czubku głowy, jednak z lekko opadającymi pasmami na ramionach. Przeurocze i malutkie kuleczki wetknięte zostały białe ozdobne kwiatki, które tylko dopełniały urok całej fryzury.

Po usłudze zostali sami. W samo południe musieli zjawić się w kościele, dlatego nie mieli czasu na leniuchowanie. Dzień wcześniej Harry wykonał sobie ślubne paznokcie, mowa tu o białych i  ozdobionych w wzroki srebrnych kwiatów. Przez swój brzuszek nie mógł poradzić sobie z założeniem spódniczki, męczył się tak długo aż do momentu, w którym do jego oczu nie doleciały łzy. Wtedy dopiero Anne mu pomogła, chociaż już nie raz proponowała, ten jeden chciał zrobić sam.

Chciał być samodzielny.

Jego buty odpadały, nie mógł chodzić nawet na najmniejszym obcasie. Przez to był zmuszony kupić jakieś na płaskim obcasie o kilka rozmiarów za duże, tak aby jego stopa się do nich zmieściła. Jak sobie obiecał, zrobił też lekki makijaż. Trochę różu, czarny tusz do rzęs i czerwony przezroczysty błyszczyk, nie musiał się jakoś wielce się malować. Lekki ślubny makijaż.

Jego finalny widok był nieco inny niż sobie wyobrażał. Był większy, o wiele za większy. Serio nie przypuszczał, że ślub weźmie dokładnie w dwudziestym dziewiątym tygodniu ciąży. Przecież wyglądał jak wielka beczka, może tylko troszeczkę sukienka ukrywała brzuszek.

Not my wedding → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz