Drugi rozdział dzisiaj! 💍
💍💍💍
Ciemność, którą rozjaśniały światła reflektorów, głośna muzyka, zagłuszająca ich głosy. Inni goście i oni w publicznym klubie.
Po co Louis miał wynajmować sale na jeden wieczór? W Manchesterze było bardzo dużo nocnych klubów, a nutka obcych ludzi jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Nie chciał przesadzać z alkoholem, miał się tego chciał się trzymać. Tak samo jak trzymać się jedną wielką grupą, tak aby nikogo nie zgubić w tłumie.
Zajęli ostatni wolny stolik, przy którym zmieścili się idealnie. Impreza już dawno trwała, dlatego to był idealny czas na wzięcie toastu.
- Za pana młodego! - wstał Zayn, unosząc w górę swój kubeczek.
Reszta poszła w jego ślady, zrobili duży okrąg z plastykowych kubeczków wypełnionymi piwem.
- Za pana młodego! - krzyknęli całą grupą.
Na twarzy Tomlinsona malował się bardzo duży uśmiech. Od kilku dni wyczekiwał pierwszego października. Nie mógł się go doczekać, a nawet zaczął odliczać dni w swoim notatniku.
Zakochał się naprawdę.
Wypili pierwszy kubeczek piwa i wtedy dopiero rozpoczęła się prawdziwa impreza. Tańców i ponownych toastów było naprawdę dużo. Najlepsza zabawa dopiero się rozkręcała. Podczas przerw siedzieli przy barze, może tylko Louis i Zayn, bo reszta już dawno zagubiła się w tłumie, nie tak to zaplanowali. Tomlinson dzielnie próbował nie myśleć o alkoholu, jednak co to była za impreza bez dobrych, zimnych i drogich napoi? Tak naprawę żadna.
- Muszę zaraz zadzwonić do Nialla, dochodzi dwudziesta druga, a ja nie daje znaku życia. - odezwał się Zayn, Louis wyczuł po jego głosie, że bardzo martwi się o swojego męża.
- Jest w dobrych rękach. Znasz przecież Harrego dłużej ode mnie.
- Prawda, ale tu nie chodzi o zaufanie. Wiem, że Niall jest bezpieczny, tak samo Holly. Martwię się o swoją rodzinę... - westchnął i wezwał barmana. - Dwie whisky, poproszę.
- Już lecisz? - zaśmiał się głośno, przesuwając się do mulata. - Dwie od razu?
- Jedna dla ciebie, jedna dla mnie.
- Ja nie pije. - prawda była taka, że wolał uniknąć swoich wybryków pod wpływem.
- Ja też nie powinienem, ale Louis, to twój wieczór. Zaraz zadzwonię do Nialla i dowiem się czy u nich wszystko dobrze, po za tym będę to kontrolować.
- W sumie racja. - w tym samym czasie przed nimi znalazły się dwa pełne kubeczki. - Raz można. - zabrał w dłoń, ten który leżał bliżej.
Zayn zrobił to samo, ponownie uniósł ręce, aby wykonać kolejny toast na imprezie. Cieszył się, że Louis i Harry brali ślub, naprawdę nie sądził, że do złapania zaufania wystarczy im tak mało czasu. On i Niall różnili się od pozostałych, bardzo długo pracował nad jego zaufaniem, dlatego ich związek poruszał się małymi kroczkami.
- Za twoje małżeństwo! - krzyknął, zderzając po raz kolejny kubeczki.
- Za moje małżeństwo! - potwierdził ochoczo.
Napije wypili za pierwszym razem, nic dziwnego, kubeczki były małe, a oni chcieli więcej. Powtórzyli to, zamawiając kolejne, w międzyczasie dużo rozmawiając, nie tylko o małżeństwie Louisa. Przeplótł się również temat szczeniaka Zayna, a wszystkie myśli Louisa, wróciły.
CZYTASZ
Not my wedding → larry
FanfictionŻycie jest zbyt krótkie, tym bardziej, kiedy jest się samotną omegą po trzydziestce. Gdzie wszyscy twoi znajomi są już dawno po ślubie, stałą pracą i czasem nawet z trójką szczeniaków, tworząc przy tym jedną wielką i kochającą się rodzinę, jednak ży...