» 15 «

43 3 11
                                    

Jakim cudem dała się namówić Brianowi na ten wyjazd? Sama chciałaby to wiedzieć. Może w tamtym momencie doznała jakiegoś zaćmienia umysłu i nie myślała logicznie? A może po prostu uznała, że wyjazd z byłym chłopakiem kuzynki to w sumie wcale nie jest taki głupi pomysł i nic złego nie wydarzy się w ciągu tych kilku godzin?

Cokolwiek by to nie było, sprawiło, że punktualnie o godzinie dziewiątej wyszła z domu i ruszyła przed siebie w stronę zaparkowanego niedaleko posesji czarnego samochodu. Zajmując miejsce pasażera, czuła na sobie uważne spojrzenie kierowcy, ale sama przez dłuższą chwilę nie miała odwagi na niego choćby zerknąć. Dopiero po zapięciu pasów i usadowieniu się wygodnie w fotelu spojrzała na Briana, który przez cały ten czas przyglądał jej się z rozbawieniem.

Harper było głupio, że tak dziwnie się zachowywała, ale nadal ciężko jej było uwierzyć, że właśnie siedziała w samochodzie Briana i jechała z nim na plażę. To było tak irracjonalne, że momentami wydawało jej się, że tylko śniła i za chwilę obudzi się we własnym łóżku. Ona i Brian? Toż to się kupy nie trzymało!

– Jakiej muzyki słuchasz? – zapytał Brian po długiej chwili milczenia. Widział, że Harper była nieco spięta, dlatego chciał zagadać na jakiś neutralny temat.

– W sumie to chyba każdej – powiedziała po namyśle i wyjrzała przez okno pędzącego samochodu. Faktycznie miał ciężką nogę i nie zważał na ograniczenia prędkości. Co do tego Peyton miała całkowitą rację. – Ostatnio mam fazę na zespół Pink Elefants.

– Żartujesz? Uwielbiam ich! – zawołał uradowany Brian i kiedy zatrzymał samochód na czerwonym świetle, sięgnął po telefon, żeby odtworzyć na Spotify płytę wspomnianego przez dziewczynę zespołu. Światło zmieniło się na zielone, więc ruszył z miejsca, ale zdążył jeszcze nacisnąć play. – Kiedyś przypadkiem mi się wyświetlili i od razu przypadli mi do gustu.

– Miałam tak samo. – Harper uśmiechnęła się szeroko i zaczęła nucić płynącą z telefonu piosenkę.

Przez resztę drogi na plażę rozmawiali o mało istotnych rzeczach, jak właśnie muzyka, ulubione filmy, seriale, książki. Harper nie mogła uwierzyć, że mieli ze sobą aż tak wiele wspólnego. Peyton zawsze przedstawiała Briana jako jakiegoś tępego neandertalczyka, który tylko podnosiłby ciężary na siłowni albo siedział przed telewizorem i grał na konsoli. Tymczasem okazało się, że miał naprawdę dużo różnych zainteresowań, co tylko sprawiło, że Harper zapałała do niego jeszcze większą sympatią.

Gdy dojechali na miejsce, Brian zaparkował samochód niedaleko zejścia na plażę i oboje wysiedli z pojazdu. Z bagażnika dżipa wyjął koc oraz duży kosz wiklinowy, na którego widok Harper zrobiła wielkie oczy.

– Obiecałem ci piknik, więc będzie piknik – powiedział zadowolony i skinął głową na plażę.

Anderson poszła przodem, co chwilę jednak oglądając się na idącego za nią bruneta. Była w szoku, że dotrzymał słowa i naprawdę przygotował jedzenie na piknik. Sądziła, że posiedzą chwilę na plaży, a potem pójdą do jakiejś knajpy coś zjeść. Musiała przyznać, że pozytywnie ją zaskoczył.

Po krótkim spacerze wybrali w końcu odpowiednie miejsce i rozłożyli duży koc. Brian od razu zaczął wyjmować z koszyka pojemniki z jedzeniem, wprawiając Harper w jeszcze większe osłupienie.

– Kawa czy herbata? – spytał, wyjmując dwa termosy.

– A mleczko do kawy? – zażartowała, podejrzewając, że o tym chłopak na pewno nie pomyślał. Jakież było jej zdziwienie, gdy wydobył z koszyka mały kartonik mleka. – Normalnie jak ta torebka Hermiony! Wszystko tam jest!

Love and other liesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz