» 28 «

31 4 11
                                    

Nathan czuł się dziwnie, stając na boisku przeciwko swojej dawnej drużynie. Mecz z Ravens był dla niego czymś szczególnym i skłamałby, gdyby powiedział, że nie miał ochoty chociaż na te kilkadziesiąt minut stanąć znów ramię w ramię z chłopakami z LA. Przed rozpoczęciem spotkania musiał trochę ochłonąć z nadmiaru emocji, od których zaczynała go boleć głowa. Chciał wejść na boisko z czystym umysłem, pozbawionym niepotrzebnych myśli. Nie było to łatwe, a na dodatek Brian ciągle wkurzał go jakimiś głupimi tekstami i musiał się naprawdę powstrzymywać, żeby pięścią nie zetrzeć mu z twarzy tego cynicznego uśmieszku.

Podczas meczu Brian za wszelką cenę chciał pokazać, że jest znacznie lepszy od Nathana, co nie do końca mu wychodziło i w pierwszych dwóch kwartach, to właśnie Williams zdobył dla ich drużyny najwięcej punktów. Z każdym rzutem do kosza odczuwał ogromną satysfakcję i nie chodziło nawet o to, że zyskiwał punkty dla swojej nowej drużyny, ale głównie o to, że tym sposobem godził w przerośnięte ego Briana.

Druga kwarta skończyła się remisem, co dodało chłopakom z Napa Eagles skrzydeł i sprawiło, że podczas trzeciej kwarty w końcu zaczęli dawać z siebie wszystko. Gdyby grali w taki sposób na innych meczach, to byliby znacznie wyżej w rankingu szkolnych drużyn koszykarskich.

– Co to za zmieszanie? – zapytał skonsternowany Colton, gdy pod koniec trzeciej kwarty dostrzegł jakieś dziwne poruszenie wśród uczniów siedzących na trybunach.

Stojący obok niego Nathan rozejrzał się dookoła siebie, przyznając chłopakowi rację. Nie sądził, by to podniecenie było związane z rozgrywanym właśnie meczem. Przebiegł wzrokiem po trybunach, próbując dostrzec wśród uczniów swoją dziewczynę. W końcu mu się to udało i na widok jej miny momentalnie zamarł.

– Chyba Anonim znów się odezwał – wyszeptał mu na ucho Brian, nie chcąc niepotrzebnie wtajemniczać chłopaków z LA w sprawę tajemniczego prześladowcy.

– Przecież Abigail siedzi w areszcie – przypomniał Nathan, na co Brian wzruszył ramionami, sam nie do końca rozumiejąc zaistniałą sytuację.

Trenerów i nauczycieli wyraźnie zirytowały te ciągłe szepty uczniów, bo zaczęli ich uciszać. Nic to jednak nie dało, dlatego zarządzili nieco dłuższą przerwę przed ostatnią kwartą, by podczas niej dowiedzieć się, co wywołało takie poruszenie wśród uczniów.

– O. Mój. Boże. – Brian nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy jeden z rezerwowych podał mu telefon, by mógł zobaczyć najnowszą wiadomość od Anonima. – To dyrektor?

– Dyrektor i babeczka z sekretariatu – powiedział Jayden i zasłonił usta dłonią, powstrzymując parsknięcie śmiechem.

Nathan oglądał filmik razem z resztą chłopaków, odczuwając przy tym taką mieszankę emocji, że już sam nie wiedział, czy przeważało rozbawienie, czy może zniesmaczenie.

Kiedy dyrektor zaczął uprawiać seks z sekretarką na jej biurku, otworzył szeroko oczy ze zdziwienia i rozdziawił buzię, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie oglądał.

– A taki niepozorny się wydawał – zaśmiał się Brian i przekrzywił lekko głowę, nadal przyglądając się zabawiającej się na biurku parze.

Słysząc głośne śmiechy, wszyscy oderwali spojrzenia od telefonu i rozejrzeli się dookoła siebie, próbując namierzyć obiekt, z którego tak bardzo śmiali się uczniowie.

– Taki odważny, jak zapinał sekretarkę od tyłu, a teraz ucieka – parsknął Morgan, dostrzegłszy uciekającego z sali gimnastycznej dyrektora.

– Twój ojciec tak lubi pouczać innych, a sam zdradza twoją matkę z sekretarką! – krzyknęła jakaś dziewczyna i rzuciła pustą butelką w stojącą niedaleko niej brunetkę.

Love and other liesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz