» 18 «

44 5 16
                                    

Nathan nie mógł powstrzymać śmiechu, gdy kątem oka obserwował siedzącą na miejscu pasażera blondynkę, która śpiewała właśnie piosenkę Britney Spears i tak się przy tym wczuwała, jakby sama występowała właśnie na scenie przed tysiącami ludzi. W dłoni trzymała nawet prowizoryczny mikrofon, za który służyła jej zwinięta w rulon kartka papieru.

Był to chyba pierwszy raz od ich ostatniej oficjalnej randki, kiedy dziewczyna miała w jego towarzystwie tak dobry humor. Cieszył się, że powoli, małymi kroczkami na nowo zdobywał jej zaufanie. Sam był sobie winien, więc zgadzał się na wszelkie warunki, które stawiała mu Harper. Nathanowi za bardzo zależało na tej dziewczynie, żeby mógł ją sobie tak szybko odpuścić.

– Czy to przypadkiem nie są Peyton i Chloe? – zapytał zaskoczony i zwolnił nieco, by lepiej przyjrzeć się idącym chodnikiem dziewczynom.

Obejmowały się ramionami i co chwilę zataczały na boki, co znaczyło, że chyba nie do końca były trzeźwe i nogi powoli odmawiały im posłuszeństwa.

– Nate, nie chcę cię martwić, ale chyba nadchodzi koniec świata – powiedziała do niego przejęta Harper i zrobiła przerażoną minę. – Peyton i Chloe razem nie zwiastują niczego dobrego.

Nathan zaśmiał się pod nosem i zatrzymał samochód przy krawężniku. Razem z Harper wysiedli z pojazdu i ruszyli naprzeciw dziewczynom. Z bliska upewnili się, że były pijane, ale chyba ten stan im odpowiadał, bo śmiały się głośno, w pierwszej chwili nie dostrzegając dwóch przeszkód na swojej drodze.

– One są kompletnie pijane – stwierdziła zniesmaczona Harper i dopiero wtedy kuzynka ją dostrzegła.

– Pączek! – zawołała wesoło Peyton i rzuciła się blondynce na szyję. – Patrz, Chloe, to Pączek!

– Bez nóżek i rączek! – parsknęła brunetka i zachwiała się niebezpiecznie, gdy nagle zabrakło jej podpórki w postaci Peyton. Na szczęście Nathan szybko zareagował i złapał dziewczynę w pasie. – Williams, jak zwykle rycerski – zacmokała zadowolona i poklepała chłopaka dłonią po torsie. – Ale ty masz klatę! Jak ze stali! – pochwaliła zachwycona i zaczęła jeździć dłońmi po torsie szatyna. – Peyton, dotknij! Normalnie jak ze stali!

Harper z porę powstrzymała kuzynkę przed zmacaniem chłopaka i siłą pociągnęła ją w stronę auta.

– Moi rodzice mają dzisiaj drugą zmianę więc weźmiemy je do mnie – zakomunikowała Harper i wepchnęła kuzynkę na tylne siedzenie auta. – Później będę myśleć, jak im to wytłumaczę.

Nathan nieco łagodniej obszedł się z Chloe i po niedługim czasie cała czwórka siedziała w samochodzie Nathana. Chciał czym prędzej dojechać do domu Harper, żeby przypadkiem któraś z dziewczyn nie zwymiotowała mu w samochodzie.

Po zaparkowaniu auta przed domem Harper, wyskoczył na zewnątrz i otworzył tylne drzwi, by pomóc Chloe wysiąść z pojazdu. Alkohol musiał jeszcze mocniej się wchłonąć, bo dziewczyny były już ledwo przytomne. Nie chcąc tracić czasu, wziął Bennett na ręce i spojrzał wyczekująco na Harper.

– Idź otwórz drzwi. Potem przyjdę po Peyton – powiedział i skierował się ku wejściu do domu.

Nim zdążył obrócić, pijana Anderson sama jakimś sposobem wytoczyła się z samochodu i gdy wrócił, zastał ją siedzącą na chodniku. Nathan wywrócił oczami i bez większych problemów wziął blondynkę w swoje silne ramiona. Była nieco cięższa od Chloe, ale tych kilka kilogramów różnicy nie sprawiało mu większych problemów.

– Jaki ty jesteś silny – zamruczała zadowolona, owiewając jego twarz śmierdzącym alkoholem oddechem.

Skrzywił się na tę przyjemną woń i wstrzymał oddech, aż nie przekroczył progu drzwi i nie położył Peyton na kanapie tuż obok Chloe.

Love and other liesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz