» 24 «

40 3 12
                                    

Czy wypadek Lucasa Browna to był nieszczęśliwy wypadek, czy może wasze bóstwo, Brian O'Connor, pomógł mu spaść ze schodów? Dziwnym zbiegiem okoliczności to właśnie on był następny w kolejce do bycia kapitanem Napa Eagles...

Brian poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy, gdy skończył czytać najnowszą wiadomość od tajemniczego Anonima. Niepewnie rozejrzał się dookoła siebie, obserwując, jak inni uczniowie również zagłębiają się treść wiadomości.

– Kurwa – mruknął Brian, patrząc, jak uczniowie po kolei odrywają spojrzenia od komórek i kierują je prosto na niego.

Zaczęli szeptać między sobą i wytykać go palcami. Brianem targały tak różne emocje, że ledwo potrafił je w sobie stłumić. Miał ochotę komuś przywalić, by się władować, ale w obecnej sytuacji mogłoby się to dla niego bardzo źle skończyć.

Postanowił poszukać Lucasa, by dowiedzieć się, czy to on puścił parę z ust, czy może Anonim miał takie wtyki, że sam się tego dowiedział.

Brown stał na korytarzu ze swoimi kumplami i najwyraźniej komentował nową wiadomość, bo gdy tylko ujrzał Briana wyraźnie się speszył i schował komórkę do kieszeni bluzy.

Brunet tylko kiwnął na niego głową i wszedł do pustej klasy, chcąc w cztery oczy pogadać z Lucasem. Brown potulnie podążył za chłopakiem i zamknął za sobą drzwi, by nikt ich nie podsłuchiwał. Ledwo to zrobił i został zaatakowanym przez Briana, który złapał go za bluzę i przyparł plecami do ściany, robiąc to z taką siłą, że Lucasowi na moment brakło tlenu w płucach.

– Komu się wyglądałeś? – zapytał wściekły Brian, patrząc chłopakowi w ciemne oczy.

– Nikomu, przysięgam!

– To skąd Anonim wie o tym, co stało się na tamtej imprezie?

– Nie mam pojęcia. Może Peyton się wygadała? – podrzucił brunetowi, nieświadomie jeszcze bardziej go rozdrażniając. Kiedy zacisnął mocniej dłonie na jego bluzie, Lucas zaczął żałować, że w ogóle wspomniał o tej dziewczynie. – Przysięgam, że to nie ja. Przecież mamy umowę, tak?

Brian zamyślił się na moment i zwolnił uścisk dłoni na bluzie Lucasa, dzięki temu ten mógł oswobodzić się z potrzasku. Odsunął się od bruneta na bezpieczną odległość i przygładził ubranie, by nie wzbudzać wśród kumpli podejrzeń, że między nim a O'Connorem doszło do spięcia.

– Tak, mamy umowę – powtórzył zamyślony Brian i spojrzał z ukosa na chłopaka. – Pamiętaj, że jeśli potwierdzisz wiadomość od Anonima, to twój ojciec może pożegnać się z winiarnią.

Lucas przełknął nerwowo ślinę i kiwnął głową na znak, że zrozumiał. Przez zdenerwowanie miał tak ściśnięte gardło, że nie był w stanie wydusić z siebie słowa.

Uznał, że rozmowa dobiegła końca i postanowił wyjść z klasy. Otworzywszy drzwi, wpadł prosto na dyrektora. Mężczyzna spojrzał na niego podejrzliwie, potem zerknął nad jego ramieniem na stojącego niedaleko Briana i ściągnął mocno brwi.

– Akurat was szukałem. Zapraszam do mnie, panowie.

Lucas wyszedł jako pierwszy z klasy, a zaraz za nim Brian. Obaj udali się za dyrektorem do jego gabinetu, po drodze mijając uczniów, którzy przyglądali im się z zaciekawieniem.

– Pani Miller pokazała mi wiadomość od tajemniczego Anonima – zaczął mężczyzna, siadając w swoim gustownym fotelu.

– Właśnie, dlaczego szkoła nic nie robi z tym Anonimem? Od kilku tygodni terroryzuje uczniów i nikt nawet nie stara się dowiedzieć, kim on jest – powiedział zdenerwowany Brian.

Love and other liesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz