Problem- moja wina

552 19 5
                                    

Już miałam przechodzić do Shane'a gdy auto z prawej strony nagle zaczęło pędzić w moją stronę w jednej chwili nie wiedziałam, co mam zrobić zamurowało mnie poczułam się, jakbym miała nogi z cementu nie mogłam się ruszyć, zanim shane to zobaczył już było za późno auto jechało z taką prędkością, że przeleciałam na drugą stronę Shane od razu do mnie podbiegł – cholera Hailie! – krzyknął nie wiedział, co ma zrobić obraz już mi się rozmazywał jedyne, co wiedziałam, że do kogoś dzwoni: Vincent: halo Shane co się stało? Shane: Vincent szybko pomocy hailie. Dylan: co się stało?! Vincent: spokojnie Shane wytłumacz. Shane: hailie auto potrąciło pomocy. Dylan: co?! Shane: wysłałem wam lokolizacje. Vincent: Shane wiesz.co masz robić? Shane: chyba tak cholera ona zamyka oczy. Vincent: spokojnie nie pozwól jej zamknąć oczy my zaraz będziemy. Widziała, jak przez mgłę coraz gorzej słyszałam jak Shane płakał i coś do mnie krzyczał poczułam n twarzy jego łzy i zaczęłam odpływać. Hailie: Shane? Shane: tak hailie? Hailie: kocham cię proszę obiecaj, że powiesz też to chłopakom. Shane: nie hailie nie mów tak sama im powiesz zaraz będą zobaczysz będzie dobrze. Hailie: ale ja już nie daję rady przepraszam i zamknęłam oczy. Pov shane Shane: nie proszę dziewczynko nie zostawiaj mnie. Łzy mi spływały niczym wodospad po chwili zobaczyłem auta chłopaków widziałem, jak wysiadają i biegną w naszą stronę. Shane: cholera Vincent ona nie oddycha! Will: szybko trzeba ją reanimować. Dylan dzwoń po karetkę. Łzy rozmazywały mi widok widziałem tylko jak Vincent i Will klękają jad hailie i robią jej resuscytacje na ich twarze też były mokre nawet Vincenta co oznaczało jedno było źle. Po 5 minutach przyjechała karetka i przejęła masaż serca od chłopaków położyli hailie na noszę i wsadzili do karetki, gdzie nadal ją reanimowali, a jak udało im się przywrócić czynności życiowe założyli jej maskę tlenową i odjechali my ruszyliśmy zaraz za nimi to było najgorsze co może być widzieć naszą siostrę w tak opłakanym stanie. Jechaliśmy za karetką zatrzymaliśmy się dopiero pod szpitalem, gdy byliśmy od razu ruszyliśmy za naszą siostrą lekarze wzięli ją na operacje powiedzieli nam, że mamy zostać i modlić się, aby wszystko było dobrze po to poważna operacja. Serce na chwilę mi stanęło była opcją, że hailie może tego nieprzeżyć co mnie załamało, ale nie chcę dopuszczać tej myśli do głowy. Czekaliśmy na korytarzu chyba z 5 godzin i nikt nas o niczym nie poinformował. Po operacji przyszedł do nas lekarz i powiedział, że operacja się udała, ale były pewne komplikację. Vincent: jakie komplikację panie doktorze? Will: co się stało? Dylan: niech Pan mówi. Doktor: już mówię podczas wypadku pacjentka bardzo mocno uderzyła się w głowę i dostała wstrząsu mózgu. Tony: do rzeczy. Doktor: chodzi o to, że jak się obudzi może niczego nie pamiętać. Shane: ale to, co się stało tak? Doktor: właśnie niestety nie może nie wiedzieć, kim wy jesteście i zadawać pytania, na które znała odpowiedzi. Poczułem jak nogi się pode mną ugięły zrobiło mi się słabo, aż musiałem usiąść popatrzyłem na chłopaków oni też wyglądali, jakby zobaczyli ducha nikt z nas już nie krył się z emocjami tylko płakaliśmy jak małe dzieci nie to, że możemy ją stracić to jeszcze jak się obudzi nie będzie nas pamiętać. Doktor: dobrze ją muszę iść zaraz przywiozą pacjentkę do sali do widzenia. Vincent: dziękujemy do widzenia. Tony :kur… Dylan: No japier… Shane: co my teraz zrobimy? Czułem jak żołądek mi się ściska na samą myśl o tym wszystkim. Will: nie wiem oj nie wiem musimy wierzyć malutka jest silna. Tony: to prawda. 10 minut później przywieźli naszą siostrzyczkę do sali o co zobaczyłem zamurowało mnie i Serce podeszło mi do gardła, a Łzy zaczęły spływać po policzkach. Will: malutka… Dylan:hailie… Tony: dasz radę wierzymy w ciebie. Nasza mała hailie, czemu to nie mogłem być ja tak strasznie to wyglądało podłączona do różnych maszyn nogą i ręką w gipsie, a na głowie bandaż. Shane: to wszystko moja wina mogłem pójść po tę torbę albo chociaż zobaczyć wcześniej i coś zrobić. Vincent: to nie twoja wina. Will: tak nie kt nie mógł tego przewidzieć. Tony: Shane nie mów tak przecież wiesz, że hailie nie chciałaby, żebyś się obwiniał. Dylan: tak dziewczynka jest silna wyjdzie z tego zobaczysz. Łatwo im mówić to nie oni widzieli wypadek własnej siostry tylko ja ją przy tym byłem nie oni to ja nie zareagowałem. Will: No choć tu – powiedział Will i otworzył ramiona po chwili wszyscy się przytuliliśmy.

Rodzina Monet  Moje Dodatki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz