ważna informacja na dole, prosiłabym abyście ją przeczytali. miłego!
Tydzień później.
- Will, nie jestem tego taka pewna, teraz wiesz? - mruknęłam cicho wychodząc z samochodu.
Znajdywaliśmy się przed dość wysokim budynkiem. Był to jakiś biurowiec, ale znajoma mojego przyjaciela właśnie tam pracowała. A ja miałam iść do niej na pierwszą sesję.
Stresowałam się strasznie.
- Chodź nie marudź. Pamiętaj tylko, że w każdej chwili możesz wyjść i skończyć na dzisiaj, jasne? - odwrócił się na sekundę w moją stronę, więc odpowiedziałam mu kiwnięciem głową.
Weszliśmy do środka i niemal od razu poczułam zapach pieczonej zapiekanki. Nie wiem dlaczego akurat to, ale ten cudowny aromat unosił się w powietrzu.
Podeszliśmy do recepcji, gdzie siedziały trzy kobiety. Mamrotały coś do siebie, a gdy tylko jedna z nich spojrzała na nas uśmiechnęła się szeroko i podeszła bliżej.
- Cześć, Willi! - pisnęła podekscytowana patrząc na mojego przyjaciela.
- Cześć, Ami - odpowiedział mężczyzna opierając jedną rękę na blat. - O szesnastej mam umówioną wizytę z Laurą.
Kobieta nazwana przez Willa Ami, zmrużyła oczy i wpisała coś na komputerze. Zagryzłam wargę w oczekiwaniu.
Dłonie miałam mokre od stresu, całe ciało mi lekko drżało. A serce prawie przebiło moją klatkę piersiową.
- Ah, tak, tak. Mam już, znalazłam - powiedziała dziewczyna. - Prywatne spotkanie, powiadasz?
- Tym razem nie ja, tylko moja kochana przyjaciółka Nicole. A teraz wybacz, idziemy bo i się spóźnimy.
Pomachał jej a ona zrobiła to samo. Przewróciłam oczami i udałam się za nim, gdy ruszył szybkim krokiem w stronę wind.
Akurat jedna przyjechała. Weszliśmy do środka i kliknęłam odpowiednie piętro, które wcześniej powiedział mi William. Jechaliśmy w ciszy.
Potrzebowałam przemyśleć, co bym chciała powiedzieć. I czy na pewno byłam pewna, że chcę tam wchodzić.
Jednak byłam świadoma, że jeżeli chciałabym w przyszłości pomagać innym, pierw musiałam pomóc samej sobie.
Musiałam pierw pogodzić się, że Nathan mnie zostawił. Później temat mojego brata. A później, pomyśleć co chciałabym zrobić dalej.
Winda zatrzymała się na piętrze, na którym znajdowała się Laura, bo tak miała na imię. Przeszliśmy długim korytarzem aż w końcu zatrzymaliśmy się przy brązowych drzwiach z napisem ,,Dr. Mattinson".
- Zapukaj i wchodź - poinstruował Will.
Stanęłam przed drzwiami. Uniosłam jedną rękę i byłam gotowa do zapukania. Jednak zawahałam się.
Pytania krążyły w mojej głowie. I ta jedna myśl, która nie zniknęła od tygodnia.
Przecież inni mają gorzej, u ciebie nie jest tak źle, po co będziesz jej zawracać głowę.
- Nicole - z zamysłu wyrwał mnie jego głos. - Jesteś już dorosła. Powinnaś sama umieć wejść do gabinetu.
Może i go to bawiło. Ale mnie nie. Zbyt bardzo stres mnie zjadał. Kawałek po kawałeczku.
Odetchnęłam i cicho zapukałam. Usłyszałam pozwolenie na wejście. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
Pomieszczenie było małe. Ściany były szare, podłoga z jasnego dębu. Na środku stała duża zielona kanapa z poduszkami. Na przeciw niej stał fotel, na którym pewnie siedziała zawsze terapeutka. Po między nimi stał nie duży, nie mały, stolik na którym znajdowała się miseczka z cukierkami oraz kubek kawy.
CZYTASZ
Fighting for us
RomansaDruga część dylogii Fighting Pierwszy część dostępny na moim profilu - Fighting for you *** Nasza historia jeszcze się nie skończyła. To był dopiero jej początek. Prolog - 04.04.2023. Epilog - 20.10.2023