16. Czy mogę wam w czymś pomóc?

289 11 0
                                    

Madeleine

Parlament Europejski w Strasburgu okazuje się być miejscem bardziej strzeżonym, niż mogłabym się spodziewać. Przed wejściem do budynku ja oraz Blake'a zostajemy dwukrotnie przeszukani przez ochroniarzy, którzy najwyraźniej nie znają określenia „przestrzeń osobista".

— Co za palanci — kwituję, kiedy w końcu w spokoju wchodzimy do dużego holu, który prowadzi nas w stronę okienka, w którym będę mogła zadać pytania na temat rzekomo pracującej tu ciotki.

— Oni po prostu sumiennie wykonują swoją pracę. Gdyby każdy ochroniarz przykładał się do swojej pracy tak jak ci tutaj, liczba ataków terrorystycznych w samolotach spadłaby o połowę — tłumaczy mi, kiedy w końcu stajemy twarzą w twarz z panią pracującą w biurze informacyjnym.

No dobra. Teraz albo nigdy.

Przybieram na twarz życzliwy uśmiech, którym zwykłam obdarzać ludzi takich jak Franklin Ross. Nieco przesłodzony uśmiech, który działa praktycznie na wszystkich. No może za wyjątkiem zrzędliwych wykładowców, którzy od czterdziestu lat rok w rok muszą tłumaczyć ludziom takim jak Xander, czym jest chociażby mikroekonomia. Taka praca każdego prędzej czy później zmieniłaby w zgorzkniałego zrzędę.

— Dzień dobry, chciałabym dowiedzieć się czegoś na temat pracującej tu Giselle Morel. To moja ciotka i byłabym wdzięczna, jeśli... —  zaczynam, ale kobieta wchodzi mi w zdanie:

— Przykro mi, ale obowiązują mnie zasady poufności RODO — mówi wypranym z emocji głosem. Zapewne musi w ten właśnie sposób odpowiadać na pytania wielu przychodzących tu ludzi. — Nie mogę udzielić wam żadnych informacji, ponieważ należy zapobiegać sytuacjom, w których dane osobowe są udostępniane lub ujawniane nieautoryzowanym podmiotom, takim jak wy.

Tylko spokojnie. Spoglądam na Blake'a, który wygląda, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał. Mam nadzieję, że uda mu się szybko coś wymyślić, bo w przeciwnym razie w grę wejdą ciężkie działa. Nie przyleciałam tu z innego kontynentu, żeby teraz słuchać o zasadach poufności RODO.

— Chcemy tylko dowiedzieć się, czy wspomniana Giselle Morel tu pracuje — mówi w końcu szatyn, posyłając kobiecie życzliwy uśmiech. Jeśli i on nic nie zdziała, to już nie wiem, co innego moglibyśmy zrobić. — W tym wypadku chyba nie będzie to znaczące naruszenie ochrony danych osobowych.

— Każde naruszenie ochrony danych osobowych będzie naruszeniem przepisów o ochronie danych osobowych, więc przykro mi, ale nie mogę nic wam powiedzieć.

W tym momencie tama pęka, a z moich ust wydobywa się prawdziwy słowotok. Nie mogę tak łatwo dać za wygraną. Jeśli mogę coś jeszcze zdziałać, na pewno to zrobię.

— Pani nie rozumie — zaczynam i opieram ręce na ladzie okienka. — Przyleciałam tu trzema samolotami z innego kontynentu, żeby odszukać swoją rodzinę. Kilkanaście minut temu dowiedziałam się od jakiejś staruszki napotkanej nad rzeką, że moi dziadkowie nie żyją, a teraz pani odmawia mi udzielenia informacji na temat mojej ciotki, która jest moją ostatnią nadzieją na odnalezienie mojej matki, która uciekła z domu, kiedy miałam zaledwie dwa lata. Niech będzie więc pani człowiekiem i łaskawie powie mi, czy w tym oto Parlamencie Europejskim pracuje moja ciotka Giselle Morel Laurent.

Po moich słowach w pomieszczeniu zapada martwa cisza. Kątem oka dostrzegam, że kobieta pracująca w sąsiednim okienku także mi się przygląda. Odchrząkuję i nieco zmieszana spuszczam wzrok. W tym samym momencie Blake łapie moją dłoń i lekko ją ściska. Podnoszę na niego wzrok i zauważam, że po jego twarzy błąka się wyraźne rozbawienie zaistniałą sytuacją.

Clue /II/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz