28. W jego oczach zawsze będę niewystarczająca

263 13 0
                                    

Madeleine

Siedzę na kanapie w przestronnym salonie Blake'a z Busterem na kolanach i przyglądam się Blake'owi, który wraz z Xandrem krzątają się po kuchni i przygotowują kolację. Szatyn tydzień temu dostał wypis ze szpitala i powoli dochodzi do siebie. Zaczął funkcjonować bez jakiejkolwiek pomocy z naszej strony i z tej okazji zaprosił mnie i swojego młodszego brata na kolację.

Z uśmiechem na ustach przyglądam się interakcji braci. Wydają się naprawdę zgrani i momentami rozumieją się bez słów. Nie często mam okazję oglądać ich w podobnych sytuacjach. Dodatkowego uroku nadają im fartuszki, które ode mnie dostali i po krótkiej sprzeczce posłusznie je na siebie założyli.

— Chodź do stołu Maddie — odzywa się Xander, kiedy stawia na stole w jadalni talerze z apetycznie wyglądającym spaghetti bolognese. Postawili na to danie, ponieważ praktycznie nie da się go zniszczyć, choć uparcie obstawali przy tym, że jest to jedna z ich ulubionych potraw.

Siadam na jednym z krzeseł przy dużym stole i spoglądam na górę makaronu. Nie mam pojęcia, jak mam zmieścić w sobie tak ogromną porcję, jednak powstrzymuję się przed komentarzem na ten temat.

— Jeden kieliszek? — pyta blondyn, kiedy podchodzi do mnie z butelką dobrego białego wina.

Spoglądam na Blake'a, który wygląda, jakby nie miał nic przeciwko temu. Nie, żeby mógł za mnie decydować, ale czasem nieświadomie chcę wspomóc się jego radą.

Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni miałam alkohol w ustach. Wydaje mi się, że na moich urodzinach, które miały miejsce niemal dwa miesiące temu.

— Jeden kieliszek. — Kiwam twierdząco głową i podnoszę naczynie, które Xander napełnia do połowy.

W końcu całą trójką siadamy przy stole. Sięgam po łyżkę oraz widelec i zaczynam nakręcać makaron. Ledwo powstrzymuję się przed skrzywieniem się z niesmakiem, kiedy dociera do mnie słodki smak sosu. Zdecydowanie coś tu poszło nie tak.

— Coś ty zrobił? — pyta Blake i wypluwa jedzenie na serwetkę.

— Nie mam pojęcia — odpowiada Xander i ze zmarszczonymi brwiami przygląda się posiłkowi. — Jest dziwnie słodkie.

— No co ty, kurwa, nie powiesz — mówi szatyn i spogląda na młodszego brata z wyrzutem.

— Istnieje możliwość, że pomyliłem opakowanie soli z opakowaniem od cukru — tłumaczy się, na co prycham śmiechem. — Ale kto normalny trzyma je w niepodpisanych pojemnikach?

— Nie będę trzymać przypraw w papierowych opakowaniach, skoro mogą stać poukładane w pudełkach — odpowiada Blake. — Chyba do niczego się to nie nada — stwierdza i spogląda na nieudane danie.

Zastanawia mnie jeden szczegół. Kto normalny nie próbuje sosu podczas gotowania? Przecież to podstawa podstaw. Wiem to nawet ja, chociaż w zasadzie nie mam żadnego kontaktu z kuchnią.

Xander rzuca pomysł, żeby zamówić jakieś jedzenie, na co wszyscy się godzimy. Blake stracił wenę kucharską, więc przystał na pizzę, za którą niezbyt przepada.

— Jaką zamawiamy? — pyta Xander, kiedy zaczyna przeglądać internetowe menu jednej z pobliskich pizzeri.

— Margherita — odpowiada Blake.

— Capricciosa — mówię w tym samym momencie.

Spoglądam na Blake'a, jakby do reszty stracił rozum. Jak można jeść pizzę z samym sosem pomidorowym i serem? Przecież to nawet nie ma smaku. Z każdym dniem zaczynam bać się tego człowieka coraz bardziej pod niektórymi względami.

Clue /II/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz