Dziś było bardzo gorąco, więc postanowiliśmy pójśc popływać w basenie.
Wyszliśmy na dwór a Dylan z rozbiegu wskoczył do basenu.
-Dylan!
-Nie złości się tak, tylko skacz albo sam cię wezme.
-Nie chce.-Ustałam na krawędzi basenu.
Dylan podszedł do mnie a ja odrazu byłam w wodzie.
Zaczoł mnie łaskotać, odwiązał mi góre od stanika a ja zbiełam mu kąpielówki.
Wyskoczyłam z wody i zaczełam uciekać, zamknełam drzwi od tarsu i usiadłam na fotelu w salonie.Siedział tam Shane.
-A ty co taka mokra?
-Byłam w basenie.
-Sama?
-Nie...
-To gdzie Dylan?
-Wiesz, zły jest bo zdjełam mu spodenki.
-Ou radze uciekać.
-Gdzie?
-Schowaj się u mnie w pokoju, w łazience
-Okej dzięki, bay
-Bay.
Wbiegłam na góre jak poparzona.
Weszłam do łazienki Shane i się zamknełam.
Zaczełam się rozglądać, było tu dużo prezerwatyw i brudnych skarpetek.
Usiadłam przy drzwiach aż navle wszedł Shane.
-Dylan pojechał do sklepu.
-Okej , a mam pytanie.
-Jakie?
-Po ci tego tyle?-Wskazał na prezerwatywe.
-Potrzebne na takie dziewczyny jak ty.
-Aham dobra to ja już może pójde?
-Stój żartowałem, nic bym ci nie zrobił.
-Mhm.
-A tak wogule wpadaj kiedy chcesz, lubie oglądać bajki. Lubie cię.
-Ja ciebie też, dzięki wpadne potem
Wyszłam z pokoju i udałam sie do naszego pokoju, weszłam do łazienki i tak się zamnknełam, siedziałam tam dopuki
Dylan nie wywarzył drzwi.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
222 słowa.
CZYTASZ
Korepetycje (DYLAN MONET)(SHANE MONET)
Teen FictionMłoda dziewczyna przychodzi na korepetycje do Willa Monet.Poznaje tam pewnego chłopaka o imieniu Dylan Monet. Po wypadku jej życie się zmieniło.