Z sali zabiegowej nic nie pamietam, obudziłam się o 9 a obok mnie siedział zapłakany Shane.
-Hej misiu.
-Cześć księżniczko.
Do sali wszedł lekarz.
-Dzień dobry
-Dzień dobry, co się dzieje z moim zdrowiem czy ja poroniłam?
-Prawie, było bardzo blisko.
Przeszły mnie ciarki a Shane złapał mnie za rękę.
-Może pani już dzisiaj wyjść.
-Dobrze Dziękuje.
Lekarz wyszedł a Shane pomógł mi się ubrać, wyszliśmy ze szpitala około 14.
-Shane?
-Tak?
-Głodna jestem-powiedziałam a on podjechał pod Mcdriva(sorry jak źle)
Zamówiłam sobie frytki i Mc chikena.
Podczas jedzenia rozmawialiśmy co by było gdybym poroniła,Shane miał łzy w oczach a jak się rozpłakałam.
-Nigdy cię nie zostawie, nawet jakbyś poroniła.
Uśmiechnełam się i złapałam Shena za ręke.
-Shane bo za tydzień mam urodziny.
-Wiem księżniczko.
-Zrobimy jakąś imprezke?
-Serio chcesz?
-No to będą moje ostatnie urodziny zanim nie mamy dziecka trzeba to wykorzystać.
-No dobrze ale bez alkoholu.
-No raczej, dziękuje.
Dojechaliśmy pod wille monetów, wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do kuchni.
Podałam Shenowi energetyka i chciałam wziąć dla siebie lecz:
-Zwariowałaś?
-Ale co?
-Nie będziesz tego piła-zabrał mi energetyka z ręki.
-Aha.
Poszłam na góre i zamówiłam sushi.
-Shane!!!!!
-Co?!
-Odbierz moje sushi!!
-Okej!!!
Po 15 minutach do pokoju wszedł Shane z wielką tacą sushi.
-OMG wygląda pysznie.
-Dasz mi troche?
-Oczywiście że NIE.
-Aha, taka jesteś
-Nie no żartuje masz.
-Dziękuje.
Po zjedzeniu właczyłam film i ledy, Shane się we mnie wtulił i usneliśmy.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeżeli macie jakieś pomyśly to pisać.248 słowa...
CZYTASZ
Korepetycje (DYLAN MONET)(SHANE MONET)
Teen FictionMłoda dziewczyna przychodzi na korepetycje do Willa Monet.Poznaje tam pewnego chłopaka o imieniu Dylan Monet. Po wypadku jej życie się zmieniło.