Rano obudził mnie telefon, była to Hailie.
-Halo?
-Cześć, przepraszam że cie obudziłam.
-Nic się nie stało, co tam?
-Chcesz spędzić razem troche czasu?Wiesz jakieś maseczki i te sprawy?
-Jasne potem przyjde.
-Okej dziękie, Pa
-Pa.
Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni po szklanke wody, przy stole siedzieli wszyscy oprócz Hailie i Shena.
-Dzień Dobry.
-Hej-powiedział z usmiechem na twarzy Dylan.
Tony nawet nie spojrzał.
-Hailie nie je śniadania?
-Nie chce-powiedział Dylan
-Kurwa ale z ciebie brat roku-przewróciłam oczami i poszłam na góre, zapukałam do Hailie i po usłyszeniu cichego prosze weszłam do środka.
-Hejka.
-Hej.
-Nie idziesz na śniadanie?
-Nie chce.
-No chodź zrobie ci tosty, zjesz tyle ile będziesz mogła, okej?
-No dobra.
Poszłyśmy razem do kuchni, Hailie usiadła do stołu obok Willa a ja zaczełam robić tosty.
-Chce ktoś tosta?
-Ja prosze-powiedział Dylan
-Mhm.
Po 5 minutach tosty były gotowe, podałam im talerze a sama wziełam lody i też usiadłam do stołu.
-Camillo, nie jesz śniadania?
-Jakoś ostatnio mam faze na lody.
-Mhm.
Do kuchni wszedł Shane, wzioł mnie na kolana i jedliśmy lody razem.
-Zakochana para ahah-śmiał się Dylan.
-Serio?-spojrzałam na niego złowrogim spojrzeniem.
-Kilka miesięcy temu robiliście tak sama Dylan.-powiedział Will.
-Ta wiem.
Gdy wszyscy zjedli, zaczełam ogarniać kuchnie.
-Camillo nie musisz sprzątać od tego jest Eugenia.
-Wiem ale i tak mi się nudzi.
-Dobrze,uważaj na siebie.
-Okej
Vince wyszedł a ja wytarłam blat i poszłam do Shena.
-Heja misiaczku-powiedziałam wskakując na łóżko.
-Hejka.
-Wezme prysznic i ide do Hailie.
-Po co?
-Wiesz babski dzień heh.
-Okej ale na noc przyjdź do mnie.
-Wiem przecież bym cie nie zostawiła.
Weszłam do łazienki wziełam prysznic i umyłam głowe, ubrałam się w biały top i niebieskie kolarki.
Zapukałam do Hailie.
-Prosze!
-Siemka.
-Hejo.
-Masz może suszarke bo mi się popsuła?
-Jasne, chodź to ci wysusze.
-Oki-usiadłam na fotelu a Hailie zaczeła suszyć mi włosy.
Po 15 minutach były już suche.
-Dziekuje.
-Nie ma sprawy.
-Co teraz robimy?
-Może zrobimy ciasteczka?
-Brzmi dobrze.
Poszłyśmy do kuchni i zaczełyśmy robić mase na ciasteczka.
Stałyśmy odwrócone do drzwi, przez które wszedł Tony i mnie wystraszył.
-BUUUUU!!!!!
-AAAAA!!!-w tym samym czasie masa na ciasteczka wylądowała na jego głowie.
-Pojebało cię!
-Nie wcale.
-Jezu musimy zacząć od nowa.
Po zrobieniu ciasteczek trkche słabiej się poczułam, ale myślałam że zaraz mi przejdzie, lecz nie.
-Hailie zawołasz Shena?Prosze.
-Już chwila-Hailie wybiehła z pokoju a za minute była z Shenem.
-Co się stało?-usiadł obok mnie.
-Słabo się czuje.
-Zdenerwowałaś się czy coś?
-Tak
-Na co?
-Tony mnie wystraszył.
-Jak mu zaraz przyjebie!!!!!
Nie zdąrzyłam nic zrobić a Shena już nie było.
Tylko były krzyki, po chwili przybiegł do nas Dylan.
-Spokojnie,Vince i Will ich rozdzielają.
-Mhm.
Hailie poszła do łazienki a obok mnie usiadł Dylan.
-Ej jak coś to możesz mi się wygadać, no dobra możesz mi nie ufać za to co zrobiłem, ale ja naprawde zrozumiałem swój błąd i nigdy już tego nie zrobie.
-Okej.
Dylan objoł mnie ramieniem i uspokajał.
-Boje się Tonego.
-Spróbujemy coś na to poradzić, gdy krzyki ustały Dylan wzioł mnie na ręce i przekazał Shenowi.
-Nie zrobił ci nic?
-Kto?
-Dylan
-Weź, zmienił się.
-No dobra jak chcesz.
Poszliśmy do naszego pokoju Shane wszedł na chwile do łazienki, a do pokoju wszedł Tony.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myslicie czy Dylan się zmienił?
Co dalej będzie z Tonym?564 słowa....
CZYTASZ
Korepetycje (DYLAN MONET)(SHANE MONET)
Teen FictionMłoda dziewczyna przychodzi na korepetycje do Willa Monet.Poznaje tam pewnego chłopaka o imieniu Dylan Monet. Po wypadku jej życie się zmieniło.