Gdy się obudziłam Shane siedział obok mnie.
-Hejo piekna.
-Hej.
Zobaczył że nie mam humoru, otworzył swoją szafke nocną i wyciągnoł z niej białe kinder bueno.
-Prosze.
-Dziekuje.
-Jak coś by się działo to mi mów.
-Shane...
-Tak?
-Bo ja się go boje.
-Spokjnie bedę cie pilnować, nic ci się nei stanie.
Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na śniadanie,
Przy stole siedzieli wszyscy.
-Dzień dobry.
Odpowiedzieli wszyscy oprócz Dylana.
Gdy usiadłam między Shanem a Tonym czułam się bezpiecznie, a Dylan patrzył na mnie jak by chciał mnie zabić.
Wstałam od stołu i powiedziałam Shanowi że poczekam na schodach.
Dylan wstał za mną i znowu się zaczeło tylko tym razem wyciągnoł pistolet i przyłożył mi do głowy.
Od razu wszyscy przybiegli.
-Jeżeli któryś podejdzie strzele.
Byłam tak przerażona że straciłam przytomność.Obudziłam się w szpitalu obok mnie siedział Shane.
-Martwiłem się-powiedział z łzami w oczach.
-Nie przejmuj się to nie twoja wina to on jest jakiś popieprzony.
-To moja wina nie powinienem bym zgodzić się żebyś poczekała na tych jebanych schodach.
Usmiechenłam się lekko.
-Camillo mam pytanie, nie będę zły jak obrzucisz to pytanie wiem co teraz przeszłaś, ale Czy zostaniesz moją dziewczyną.
Chwile musiałam się zastanowić ale stwierdziłam że raz się żyje.
-Tak.
Shane pocałował mnie i przytulił, położył się obok mnie i usneliśmy wtuleni w siebie.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
220 słow...
CZYTASZ
Korepetycje (DYLAN MONET)(SHANE MONET)
Teen FictionMłoda dziewczyna przychodzi na korepetycje do Willa Monet.Poznaje tam pewnego chłopaka o imieniu Dylan Monet. Po wypadku jej życie się zmieniło.