Gdy się obudziłam Hailie nie było, ale obok mnie siedział Dylan.
-O hej.
-Hej.
Zrobiło się cicho więc zaczełam rozmowe.
-Jak tam z tą dziewczyną.
-To nie była moja dziewczyna.
-Jak to?
-To jest moja koleżanka, chciałem ci zrobić niespodzianke na urodziny.
-Ale to było 3 miesiące temu.
-Wiem,gdy osądziłaś mnie o zdrade i nawet nie dałaś mi żebym ci coś wytłumaczył, wpadłem w szał.
-Ou czyli to wszystko przezemnie?
-Nie osądzaj się,gdybym miał ją zapisaną normalnie do niczego by nie doszło.
Siedziałam cicho.
-Jeżeli chcesz pogadać, masz jakiś problem to przyjdź do mnie, pomogę ci.
-Dzięki.
Dylan wstał i poszedł do kuchni, po kilku minutach przyszedł z wielką miską lodów.
-Ostatnio mówiłaś że masz faze na lody.
-Ojejku, dziękuje.
Zabrałam się za jedzenie, Dylan włączył film .
Po obejrzeniu filmu do salonu przyszedł Vincent.
-Hej Vince.
-Witam.
-Obejrzysz z nami coś?
-Nie dziękuje, Camillo zapraszam cie do biblioteki.
Vincent wzioł kawe i poszedł do biblioteki.
-Zrobiłaś coś?-zapytał Dylan.
-Nie wiem wsumie.
Wstałam i usiadłam na fotelu w bibliotece, jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka.
-Camillo, twój brat miał wypadek.
-Jak to?Co się stało?
-Potraciła go ciężarówka, szanse na przeżycie są małe.
Nagle do biblioteki wpadł Shane z walizką w ręku.
Wpadłam w jego ramiona i zaczełam płakać.
-Już spokojnie.
Wzioł mnie na ręce i usiadł na fotelu obok Vincenta.
-Czy możemy pojechać do szpitala.
-Oczywiście, pojade z wami.
-Nie Vince ty zostajesz ja z Tonym jedziemy-powiedział Dylan.
-No dobrze.
-Po co Tony.
-Zobaczysz.
Shane zaniósł mnie do samochodu i usiadł ze mna z tyłu, a na prodze Dylan i Tony.
Całą droge byłam wtulona z Shena.
Gdy dojechaliśmy do szpitala odrazu wszyscy wbiegliśmy do recepcji.
-Prosze pani gdzie leży Max *********.
-W sali 243.
-Dobrze.
Biegliśmy aż nie dałam rady.
-Ja już nie moge.
-Chodź na barana.
Dylan wzioł mnie na plecy i powoli szlismy w strone sali.
Gdy weszlam do sali zoabczyłam tam mojego brata ktory jest podpięty do różnych maszyn.
Zaczełam płakać, został mi tylko on.
-Cii, spokojnie wyjdzie z tego.-powiedział Tony.
-Co wy tacy mili jesteście?
-Tata gadał z Tonym i mu przeszło.
-Pamietaj że masz nas.
-Mhm.
Siedzielismy w szpitalu do 23 aż przyjechał po nas Will.
-Do samochodu chłopaki.
-Okej-odpowiedzieli w tym samym czasie.
Gdy wyszli Will podszedł do mnie.
-Dasz rade iść?
-Nie zabardzo.
Will wzioł mnie na ręce i zaniósł do samochodu.
Przytuliłam się do Shena i dalej nic nie pamietam bo zasnełam.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myslicie co dalej będzie z Maxem?
I co tata powiedział Tonemu że zmienił zdanie?423 słowa...
CZYTASZ
Korepetycje (DYLAN MONET)(SHANE MONET)
Teen FictionMłoda dziewczyna przychodzi na korepetycje do Willa Monet.Poznaje tam pewnego chłopaka o imieniu Dylan Monet. Po wypadku jej życie się zmieniło.