Korepetycje (DYLAN MONET)(SHANE MONET)

Usg.

Do pokoju wszedł Tony, i powoli szedł w moją strone.
A ja wpadłam do łazienki i wbiegła pod prysznic do Shena.
-Ej, co się stało?
-T, Tony.
-Co?
-Wszedł do pokoju i szedł w moją strone.
-Spokojnie, ubiere się i pójdziemy do niego.
-No ok-usiadłam obok kosza na pranie i czekałam aż Shane się ubierze.
-Już?
-Mhm.
Wyszliśmy z pokoju a Tony siedział na naszym łóżku i trzymał w ręku mojego dinozaura.
-Ej, on jest mój!!!
-Co z tego, dziewczynko?
-Musisz jej robić na złość, jeżeli masz problem to powiedz.
-Nie mam.
-To czego ty odemnie chcesz.
-Chce żebyś usuneła ciąże.
-No chyba cię  pojebała.
-Nie, poprostu nie chce mieć w domu małego bahora,Hailie wystarczy.
-Hailie to ty zostaw w spokoju.
Nagle do pokoju wszedł Vince ktory chyba musiał słyszeć naszą rozmowe.
-Tony zapraszam cię do gabinetu.
-Kurwa!
A ja przytuliłam się do Shena.
-Misiu?
-Tak?
-Bo ja nie chce usunąć ciąży.
-I tego nie zrobić, Vince o tym wie i napewno nie posłucha się Tonego.
-A co jeśli tak?
-To się przeprowadzimy i po sprawie.
-Serio?
-No tak.
Wstałam i podeszłam do biurka na którym leżał mój kalendarz, i spojrzałam na dzisiejszy dzień.
-Cholera.
-Co?
-Za 30 minut mamy wizyte u lekarza.
-Ubieraj się i jedziemy.
-Mhm.
Założyłam czarny top na długi rękaw i spodnie cargo,zeszłam do garażu w ktorym siedział Shane.
-Już możemy jechać.
-Ok
Wyjechaliśmy z garażu.
-Ej Shane?
-Tak?
-Bo po jutrze są moje urodziny i mieliśmy zrobić impreze.
-No tak.
-Ale ja chyba nie chce.
-Dlaczego.
-To wszytsko mnie przytłacza i wole spędzić urodziny z tobą.
-No dobrze jak chcesz.
Gdy dojechaliśmy była 18:20.
Weszliśmy do przychodni, ja weszłam do mojej lekarki.
-Dzień dobry.
-Witam, prosze usiąść.
Lekarka zadała mi kilka pytań i zaczeła robić mi badanie usg.
-Na następnej wizycie będzie wiadomo jaka jest płeć.
-To super.
Po 19 wyszłam i opowiedziałam wszystko Shenowi.
Gdy byliśmy przed bramą Monetów.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myslicie czy Vincent posłucha się Tonego?
328 słów...