1. Przygotowania

995 30 4
                                    

Hejka ❤️
Dodaję dzisiaj jeszcze jeden rozdział, bo prolog był trochę krótki 😅 Mam nadzieję, że się wam spodoba ❤️
Następny rozdział dodam za dwa dni.
Miłego dnia!
_____________
Narcyza uchyliła ostrożnie drzwi do salonu, w którym przebywał Draco razem z Bellatriks. Była przeciwna temu, żeby to właśnie ona uczyła go oklumencji. Znała swoją siostrę i wiedziała, że nawet dla swojego chrześniaka nie będzie delikatna. Już mogła usłyszeć nawet jej głos w głowie: To wszystko ma na celu nauczenie Dracona. Zamierzała dzisiaj porozmawiać z Bellą, ale najpierw musiała poczekać jak Draco pójdzie odpocząć po kolejnej męczącej lekcji oklumencji.

Opierając się o framugę przymknęła oczy słysząc kolejny krzyk syna, kiedy Bellatriks brutalnie próbowała się dostać do jego umysłu. Obrzydzał ją jej uśmieszek na twarzy. Ona doskonale wiedziała, że nie musi być dla niego brutalna. Ona po prostu chciała taka być...

Łzy spłynęły jej po policzkach, kiedy Draco się uspokoił i teraz jedynie siedział na krześle łapiąc oddech. Syn udawał twardego, ale wiedziała, że to tylko przykrywka. Bellatriks również to wiedziała... W końcu próbowała mu się włamać do umysłu, ale sądząc po jej minie... Tym razem również jej się to nie udało. Może powinna się cieszyć z tego, że siostra nie próbowała być dla niego delikatna. Może dzięki temu Draco starał się mocniej wiedząc, że im szybciej mu się to uda tym mniej będzie cierpieć? Nie wiedziała, ale miała nadzieję, że to był już koniec lekcji.

- Cyzia!

Mimowolnie się wzdrygnęła, kiedy siostra ją zauważyła. Odwróciła wzrok od zdyszanego syna i spojrzała na nią. Wysiliła się na delikatny uśmiech i weszła do środka. Draco już się podnosił z krzesła, kiedy do niego szła. Wiedziała, że chciał jak najszybciej opuścić pomieszczenie, więc jedynie pogłaskała go przelotnie po ramieniu, gdy ją mijał.

- Draco! – Bellatriks zatrzymała go przy drzwiach. – Powinieneś być dumny, że Czarny Pan wyznaczył Ciebie do tego zadania. Po tym co zrobił Lucjusz mógł równie dobrze was zabić – mówiła, kiedy blondyn odwrócił się do niej.

- Jestem dumny, ciociu – odparł i wyszedł z salonu.

- Jesteś dla niego zbyt delikatna, Cyziu – zwróciła się do siostry, która odesłała krzesło do gabinetu i usiadła na jednej z kanap. Przez chwilę sprawiała wrażenie jakby jej słowa do niej w ogóle nie dotarły, ale w końcu spojrzała na nią, a Bella zobaczyła jej załzawione policzki.

- On jest za młody, Bells. Jest taki młody – powtórzyła walcząc, żeby się przed nią nie rozpłakać. Wiedziała doskonale jak siostra reagowała na takie zachowania. – Ma całe życie przed sobą. Proszę Cię... Porozmawiaj z Czarnym Panem. Spróbuj go jakoś przekonać, że ktoś inny jest lepszy do tego zadania. Wszyscy tylko nie mój syn, Bells. Mnie może wyznaczyć do tego... Zabiję tę dziewczynę, jeśli to uratuje Dracona...

- To zaszczyt dla Ciebie! I dla Dracona! – przerwała jej ostro nie mogąc dalej słuchać jej słów. Nadal nie rozumiała tego jak Narcyza mogła być taka delikatna. Rozumiała, że Draco był jej jedynym, wymarzonym synem, więc tym bardziej nie mogła zrozumieć czemu nie była dumna z faktu, że Czarny Pan dał mu takie ważne zadanie. Powinna być dumna, że Czarny Pan uznał go za godnego...

- Jeśli wyda się co Draco musi zrobić to spędzi całe życie w Azkabanie. Co ty byś zrobiła, gdyby Twojemu jedynemu dziecku... stała się taka krzywda? Sama siedziałaś w Azkabanie. Wiesz jak tam jest...

- Nie bez powodu uczę go oklumencji, Cyziu – odpowiedziała pomijając wątek o Azkabanie, do którego nie lubiła wracać co dokładnie siostra wiedziała. Chciała wzbudzić u niej sumienie? Czy może litość nad Draconem? Kiedy Narcyza zrozumie, że to zaszczyt dla ich całej rodziny?

Felix Felicis | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz