Sequel już jest!

113 1 0
                                    

Cześć, kochani! 

Dawno mnie tu nie było, ale z wielką radością mogę was powiadomić, że opublikowałam właśnie prolog i pierwszy rozdział sequel'a dla Felix Felicis (a następne rozdziały już mają zaplanowaną publikację). 

Mam nadzieję, że długą nieobecnością nie zniechęciłam was do czytania sequela i mam nadzieję, że również razem ze mną przeżyjecie tę cudowną podróż. 

PS Sequel jest jako nowa książka i nazywa się ,,Światło i mrok". Czekam tam na was, kochani :3

A tu okładka i krótki opis...

Delphini ma już upragnione 17 lat

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Delphini ma już upragnione 17 lat. Jest prawie dorosła i przypadkiem podsłuchuje kłótnie rodziców na swój temat. Dowiaduje się kto jest jej biologicznym ojcem.
Od zawsze uważała, że ojczym nie traktuje jej tak samo jak traktuje pozostałą trójkę rodzeństwa, chociaż Draco od zawsze powtarzał, że kocha ją równie mocno jak Scorpiusa, Lyrę i najmłodszego Louisa.

Czy prawda, którą usłyszy skłoni ją do najgorszego czynu?

Tymczasem, od dwóch lat małżeństwo Hermiony i Dracona przechodzi kryzys. Do tego stopnia, że Hermiona poprosiła Dracona o podpisanie papierów rozwodowych, na co Draco nie chce się zgodzić chcąc dać szansę tej miłości.

Czy uda im się naprawić swoje relacje?
I jaki wpływ miała Delphini na decyzję Hermiony?


... I jeszcze dodam tu epilog Felix Felicis jakby ktoś chciał przeczytać przed przejściem do sequela... 

15 lat później, początek lipca.

- Tato! - krzyknęła zrozpaczona jedenastoletnia dziewczynka widząc jak ojciec pada na podłogę.

- Lyra! Uciekaj! - gdzieś obok usłyszała głos Scorpiusa, ale nie zwróciła na niego uwagi.

- Delphini... Co ty wyrabiasz? - matka dopiero po dłuższej chwili zdołała wykrztusić z siebie te słowa. Wszystko co się teraz działo, było dla niej niezrozumiałe. Cała rodzina jadła kolację... Poszła zanieść Louisa spać... Wróciła i... Delphini zaatakowała Dracona. Dzieci, pomyślała zrozpaczona Hermiona padając obok męża. Szybko oceniła jego stan. Był przytomny, ale wyglądał jakby zaklęcie sprawiało mu psychiczny ból. Wzdrygnął się, kiedy złapała go za dłoń. Musiała coś wymyśleć.

Odwróciła się i skupiła wzrok na Lyrze. Dziewczynka, dla której ojciec był całym światem, była przerażona. Stała obok stołu i nie odrywając wzroku od leżącego Dracona mocno otulała się ramionami. Hermiona wiedziała, że w tej chwili córka jej nie posłucha. Strach ją sparaliżował. Jej ostatnia nadzieja była w Scorpiusie.

- Zabierz stąd Lyrę! - krzyknęła w jego kierunku. - No już! - dodała widząc jak syn sięga dłonią do tylnej kieszeni, gdzie zazwyczaj lubił trzymać różdżkę. Scorpius, błagam... Uciekajcie, myślała przerażona. Nie mogła stracić nikogo dzisiejszej nocy. Nigdy... Nie wiedziała co Delphini miała w planach. Nawet nie miała pojęcia czemu zaatakowała. Przeczuwała, że niedługo się dowie, ale najpierw musiała ochronić dzieci.

- Tatusiu! - krzyknęła Lyra, kiedy Scorpius wziął ją na ręce i wybiegł z jadalni. Zdążył się jeszcze odwrócić i wymienić spojrzenie z matką, a drzwi się zatrzasnęły.

- Wszystko będzie dobrze - mruknął jakby automatycznie gorączkowo rozglądając się po Malfoy Manor. Musiał zadbać o bezpieczeństwo Lyry i Louisa, a potem myśleć jak pomóc rodzicom.

- Czemu Elfi to zrobiła? - wyłkała dziewczynka szlochając w szyję brata.

- Nie mam pojęcia, promyczku - odpowiedział zgodnie z prawdą kierując się w stronę schodów. Musiał iść do pokoju trzyletniego Louisa i tam dalej myśleć. Myśl, Scorpius. Myśl... Czego się uczyłeś w Hogwarcie? Co masz zrobić? Czy jestem na tyle dobry, żeby pomagać rodzicom? Myślał gorączkowo krążąc po pokoju młodszego brata. Przez chwilę skupił wzrok na Lyrze, kiedy usiadła na skaju łóżka Louiego, który na ich szczęście dalej spał.

- Ly! Dzwoń po wujka Harrego. Musi nam pomóc...

- Nie zostawiaj nas! - krzyknęła, kiedy zauważyła, gdy kieruje się w stronę drzwi.

- Muszę pomóc rodzicom.

- Scorpius, błagam... Nie zostawiaj nas - dodała już otwarcie płacząc.

- Muszę...

- Scorpi, proszę....

- Nigdzie nie pójdę, ale zadzwoń po wujka Harrego - powiedział zrezygnowany podając jej swój telefon. Sam oparł się o drzwi nasłuchując czegokolwiek. Nie miał pojęcia co zaplanowała Elfi. A co, jeśli dla rodziców nie było już ratunku? Czy oni byli następni?

- Scorpius? - po drugiej stronie słuchawki Lyra usłyszała zdziwiony głos wujka Harrego. Scorpius najwyraźniej niezbyt często dzwonił do swojego ojca chrzestnego.

- Wujku... - wyłkała Lyra. - Elfi zabiła tatusia.... Mamusia nie zdążyła się ukryć.

Felix Felicis | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz