W końcu mogła spełnić swoje marzenia. Czekała tylko na moment kiedy Fred i George ukończą Hogwart i będzie mogła spróbować swoich sił w Quidditchu. Dla nich zawsze była i będzie młodszą, nieostrożną siostrzyczką.
- Na pewno myślisz, że zgłaszanie się do drużyny będzie dobrym pomysłem? – westchnęła zirytowana kiedy usłyszała Rona obok siebie. W przeciwieństwie do bliźniaków, Ron nie martwił się o nią, ale tylko o siebie, a ona domyślała się o co mogło mu chodzić.
- A czemu miałby to być zły pomysł, Ronaldzie? – warknęła wściekła.
- Jesteś moją siostrą. Inni zaczną myśleć, że Harry przyjął Cię do drużyny tylko ze względu na mnie, a nie na umiejętności jakie możesz posiadasz, Gin.
Ginny z całej swojej silnej woli powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. Tyle lat był już przyjacielem Harrego i nadal przeszkadzał mu fakt, że był w cieniu jego sławy. Myślała, że po wydarzeniach w trakcie turnieju trójmagicznego pogodził się z tym, że Harry po prostu nie przestanie być sławny.
- Nikt nie powiedział, że będziesz na tyle dobry, żeby dostać się do drużyny gryfonów, a ja w przeciwieństwie do Ciebie mogę być na tyle dobra, że zastanawiałby się nad powodem czemu by mnie nie przyjąć. Powodzenia, braciszku – pocałowała go w policzek i poszła w kierunku boiska Quidditcha. Musiała zacząć ćwiczyć przed kwalifikacjami do drużyny. Odkąd nie jest już z Harrym ma większe szanse na sprawiedliwe podejście do oceny.
Boisko było puste, więc w przypadku jakiejś wpadki nie zostanie pośmiewiskiem przez najbliższy tydzień. Miała również dodatkową motywację: być lepsza od Rona. Co z tego, że startowali na różnych pozycjach. Sam fakt, że byłaby lepsza od niego ją fascynowała. Kochała swojego brata. Bardzo mocno, ale równie mocno nienawidziła za to, że tak mocno dążył do sławy.
- Jedni rudzielce odeszli to teraz czas na Ciebie? Czy gryfoni mają słabość do rudzielców?
- A ślizgoni są w takiej desperacji, że biorą takiego ciamajdę na ścigającego? – odwarknęła Zabiniemu, który wylądował obok niej na boisku.
- W Slytherinie są sami najlepsi – Zabini sprawiał wrażenie jakby dobrze się bawił, a ona zamierzała mu zepsuć tę zabawę.
- To dlatego Malfoy został wyrzucony z drużyny? – wiedziała, że ta dwójka przyjaźniła się i cios w tą tchórzliwą fretkę go zaboli.
- Draco sam zrezygnował z gry w Quidditcha w tym roku, bo ma ważniejsze sprawy na głowie.
- Jakie? – zapytała natychmiast szybko przeklinając siebie, że za dużo przebywała z Harrym i z jego teoriami spiskowymi na temat Malfoya, a Zabini sprawiał wrażenie na rozbawionego. Ślizgon wyszczerzył się jeszcze mocniej.
- Chyba nie jesteś na tyle głupia, żeby wierzyć, że Ci na to pytanie odpowiem.
- Uważam, że ty jesteś głupi. To wystarczy.
- Jak na gryfonkę... jesteś bardzo wredna – stwierdził z uznaniem.
- Jestem po prostu szczera, Zabini.
Ciemnoskóry wyprostował się i spojrzał na nią wręcz z uznaniem.
- Podoba mi się to, Weasley – i odszedł w kierunku szatni.
- Podoba Ci się to? – powtórzyła zdziwiona obserwując oddalającą się sylwetkę chłopaka. Co gorsza, ta rozmowa wywołała uśmiech na jej twarzy. Czy była wariatką? Hermiona zawsze kipiała ze złości, a częściej nawet płakała, po kłótniach z Malfoyem, ale ta rozmowa z Zabinim była przyjemna i sprawiła jej wielką radość.
CZYTASZ
Felix Felicis | Dramione | Zakończone
Fanfiction- Przeklnę Cię! - Jesteś piękna... Zbliża się szósty rok szkoły w Hogwarcie. Voldemort zamierza dopaść Harrego Pottera i chce go jak najbardziej osłabić, więc postanawia zabić... Hermionę Granger, ale nie zrobi tego osobiście. Wyznacza do tego zada...