16. Trudne rozmowy

257 14 2
                                    

Minęła godzina, a Narcyza zaczęła się coraz bardziej niepokoić o swoją przyjaciółkę. A co, jeśli pomyliła się co do Lucjusza? A, jeśli jego ślepe zapatrzenie w Czarnego Pana było silniejsze niż miłość do rodziny? Spędził trochę czasu w Azkabanie, a to mogło zagłuszyć zdrowy rozsądek. A co, jeśli skazała właśnie Roxanne na śmierć? Nie zasłużyła sobie na to. Ona też została w to wszystko wciągnięta i gdyby nie zagrożenie życia dla Blaise'a, nigdy nie stanęłaby po stronie Pottera. Nadal po jego stronie nie stoi, ale pomaga mu, żeby uratować życie jedynego dziecka.

- Pani Malfoy, dolać jeszcze herbaty?

Wzdrygnęła się, kiedy usłyszała obok siebie głos skrzata domowego. Kiwnęła jedynie głową rozglądając się po salonie. Lekkim uśmiechem zareagowała na kolekcję zdjęć Blaise'a na kominku. Blaise mógł wiele złego powiedzieć o swojej matce, ale na pewno nie mógł stwierdzić, że go nie kochała. Na żadnym zdjęciu nie znalazła Roxanne ani nikogo innego. Każde zdjęcie pokazywało, którąś z ważnych chwil z życia Blaise'a. A na jednym nawet zauważyła i swojego syna. Pozowali razem do zdjęcia na balu Bożonarodzeniowym na czwartym roku. Blaise miał u boku jakąś nieznaną jej ciemnowłosą dziewczynę, a Draco niestety stał u boku Pansy Parkinson. Nie przepadała za tą dziewczyną, ale była ślizgonką, więc odpuszczała sobie ten temat. Z drugiej strony widziała, że syn traktuje ją raczej jak przyjaciółkę niż kobietę, z którą mógłby się związać.

I w tym momencie dopadła ją kolejna myśl. Czy Draco na poważnie brał relację z Hermioną Granger? Widziała jego emocje na plaży. Znała dobrze swojego syna, bardzo dobrze i wiedziała, że był blisko płaczu. Czy płakałby za kochanką? Za zwykłą dziewczyną, z którą sypiał? Którą miał zabić? Po raz kolejny stwierdziła, że los okrutnie z niej zakpił. Wychowała go w miłości, ale nigdy nie pomyślała, że mógłby się zakochać w gryfonce. Zawsze zastanawiała się, którą ślizgonkę chciałaby poznać jako przyszłą żonę Dracona. Nigdy nie myślała o dziewczynach z innego domu.

- Długo już tu siedzisz?

Odwróciła się w kierunku wejścia do salonu, kiedy usłyszała głos Roxanne. Odetchnęła z ulgą widząc, że jest cała i zdrowa, ale z drugiej strony... Roxanne nie wyglądała na zadowoloną. Czyżby Lucjusz nie chciał im pomóc, a jej dał szansę na ucieczkę ze względu na przyjaźń?

- Już piję drugą herbatę. Co tak długo?

- Dracona nie ma? - zapytała jedynie siadając naprzeciwko przyjaciółki na kanapie.

- Przyszłam w głównej mierze porozmawiać o Lucjuszu i pannie Granger, więc zabranie ze sobą Dracona nie byłoby dobrym pomysłem. Chciał iść, ale zabroniłam mu tego. Jest jeszcze za młody. Głupio zaślepiony tą dziewczyną.

- Wolisz Parkinson od niej? Słyszałam, że jest naprawdę zdolna i mądra, dlatego Czarny Pan ją wybrał. Ponoć ma dzisiaj do niej przyjść.

Narcyza głośno westchnęła. Dopiero teraz uznała, że wbrew pozorom współczuła tej dziewczynie. Naprawdę zaczęła myśleć, że śmierć byłaby dla niej lepszym rozwiązaniem niż być zmuszona do urodzenia następcy najokrutniejszemu czarodziejowi ostatnich czasów.

- A jak on się czuje?

- Wiesz doskonale, że Lucjusz nie jest zbyt wylewny.

Narcyza uśmiechnęła się. Roxanne miała rację. Lucjusz nigdy za dużo nie mówił o swoich odczuciach ani w ogóle za dużo się wbrew pozorom nie odzywał. Mówił tylko tyle ile było konieczne. Krótko i na temat. Od uczuć była właśnie ona. Lucjusz uczył Dracona dobrych manier, podstaw życia magicznego, a ona przelewała na niego całą swoją miłość.

- Jak wygląda? Nie jest przetrzymywany wbrew własnej woli? Czy wszystko jest dobrze? Nie jest ranny?

- Nic mu nie jest, Narcyzo - odpowiedziała jej najspokojniej jak tylko potrafiła i poczuła ulgę, kiedy blondynka wypuściła powietrze z płuc. - Nie jest na pewno przetrzymywany wbrew własnej woli. Zastanawia go jedynie fakt jak to się mogło stać, że Draconowi zależy na szlamie.

Felix Felicis | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz