20. Walka o przetrwanie

407 17 3
                                    

Było spokojnie. Za spokojnie jak na atak śmieciożerców. Czyżby Malfoy ją okłamał, żeby wyciągnąć ze Skrzydła Szpitalnego? Ale czemu miałby to robić? Usłyszała huk zaklęcia gdzieś piętro nad nimi i odgłos pękającego szkła. Zatrzymała się, ale Malfoy nie pozwolił jej długo stać i pociągnął ją znowu w dół schodów.

- Hermiona!

Malfoy zatrzymał się gwałtownie kiedy przy drzwiach wyjściowych zauważyli Harrego.

- Harry? Co tu robisz? Co się dzieje? – pytała przerażona.

- Malfoy wpuścił Śmierciożerców do Hogwartu, którzy zabili Dumbledore'a.

Z łatwością wyrwała dłoń z uścisku z zszokowanego Dracona. Nie spodziewał się tego, że Śmierciożercy zabiją dyrektora. Był przekonany, że będą szukać Granger lub jego, a oni wykorzystali okazję i pozbyli się jedynego czarodzieja, który mógłby zagrozić Voldemortowi.

- Pucey to zrobił. Ja nie miałem z tym nic wspólnego – próbował się bronić w oczach gryfonki, która obserwowała go trochę przerażona.

- A to, że dostałeś zlecenie zabójstwa Hermiony? Tego też się wyrzekniesz?

- Malfoy? – odezwała się Hermiona kiedy ślizgon nic nie odpowiedział na to oskarżenie.

- Nie idź z nim. On chce Cię zabić, Miona.

Gryfonka z trudem powstrzymała łzy obserwując Malfoy'a, który nadal nie zareagował na te oskarżenia. To jej wystarczyło. Wybiegła na błonia nieświadoma, że biegnie wprost w wir walki.

- Expelliarmus!

Draco w ostatniej chwili uchylił się przed zaklęciem Pottera. Przerażony obserwował jak Granger biegnie w stronę Zakazanego Lasu. Czy była świadoma, że biegnie wprost w wir walki?

- Malfoy! – krzyknął Potter kiedy ten poderwał się z posadzki i również zaczął biec na błonia. Gryfon jeszcze raz rzucił w jego stronę zaklęcie, ale nie trafił, a ślizgon myślał tylko nad tym, żeby uratować gryfonkę. Jeśli Śmierciożercy ją tu zauważą... samą, zapłakaną i bezbronną to Voldemort w tej nocy miałby wygraną w kieszeni. Potter by już się nie pozbierał po tej stracie.

Był już coraz bliżej. Przyśpieszył kiedy dwójka Śmierciożerców zatrzymała się w połowie drogi do chatki Hagrida i zaczynała się rozglądać. Dał z siebie tyle ile to możliwe i dosłownie powalił Granger na trawę. W porę zasłonił jej usta kiedy już zamierzała krzyknąć, a sam obserwował z ziemi dwójkę Śmierciożerców, którzy po chwili ponownie ruszyli w stronę chatki gajowego.

Hermiona skorzystała z jego chwilowej nieuwagi i poderwała się na nogi, ale po raz kolejny upadła kiedy Draco złapał ją za kostkę.

- Zostaw mnie! – krzyknęła przez łzy.

- Nie mogę, Granger. Wiesz, że nie mogę...

Pozycje się zmieniły. Hermiona zacisnęła mocniej palce na swojej różdżce i wbiła jej koniec w jego klatkę piersiową. Nie zareagował na ten fakt. Obserwował nachylającą się nad nim dziewczynę i jedynie co chciał w tamtym momencie zrobić to otrzeć łzy, które spływały jej po policzku.

- Bo chcesz mnie zabić? – zapytała bojąc się odpowiedzi. Bała się tego, że Harry przez ten cały czas mógł mieć rację, a ona tego nie zauważyła. Czemu? Bo była zbyt zauroczona Malfoyem...

- Gdybym chciał Cię zabić to zrobiłbym to już dawno temu, nieprawdaż Granger? Miałem tyle możliwości, żeby to zrobić, a jak widać nadal tu jesteś. Mogłem zamiast antidotum podać Ci truciznę. Mogłem Cię utopić w łazience prefektów. Mogłem zabić kiedy ty byłaś zbyt upojona przelotnym seksem, żeby chociaż zauważyć, że trzymam różdżkę w dłoni. Mogłem Cię zostawić wtedy w lesie na pewną śmierć...

Felix Felicis | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz