Godzinę później już szła korytarzem w kierunku gabinetu Mistrza Eliksirów. Sama nie wiedziała czy dobrze postąpiła zostawiając Elfi pod ich opieką. Czy mogła im w stu procentach zaufać? To się okaże... Wolała myśleć, że córka jest teraz bezpieczna i skupić się na Draconie.
- Harry... - odezwała się, kiedy wpadła do gabinetu.
- Kto Ci powiedział gdzie jestem? - Harry nawet nie ukrywał zdziwienia na widok przyjaciółki na miejscu przestępstwa.
- Asystentka. Podejrzewacie Dracona? To on zranił Briana i uciekł? To co? - dopytywała, kiedy Harry pokręcił przecząco głową. - Harry... Co się dzieje?
- Mam nadzieję, że Brian jak najszybciej odzyska przytomność, bo nadal nic nie mamy. Jeśli to ten sam sprawca to czemu zmienił działanie? Najpierw powinien porwać Briana, a potem Malfoya.
- Czy możemy porozmawiać sami? Tutaj - dodała, kiedy Harry skierował się w stronę wyjścia.
- Zostawicie nas samych? - zapytał grzecznie i poczekał jak drzwi się zamkną za ostatnim aurorem.
- Dzięki - wyszeptała i skierowała się w stronę biurka. - Wiesz może, gdzie mógłby trzymać rozpiskę inwentaryzacji eliksirów?
- Hermiona! Przestań! - krzyknął, kiedy przyjaciółka usiadła za biurkiem byłego ślizgona i zaczęła przeszukiwać pierwszą szufladę. - Powiedz mi, co się dzieje?
Hermiona westchnęła.
- Był u mnie.
- Malfoy?
- Tak, to znaczy nie... Kiedy napisałeś mi wiadomość, w moim domu był ktoś kto podszył się pod Dracona. Jego głos, jego wygląd, ale uwierz mi... To nie był on. Zadałam mu kilka pytań. Na żadne z nich nie odpowiedział poprawnie.
- Może był złośliwy? Hermiona, przecież to Malfoy...
- Harry, zaufaj mi. Byłam z nim i wiem jaki jest. To nie był on. Potrzebuje dokumentu z inwentaryzacji. Muszę wiedzieć, czy są wszystkie fiolki z eliksirem wielosokowym.
- Sądzisz, że sprawca jest na tyle głupi, żeby okradać Mistrza Eliksirów po tym jak zaatakował ofiarę drugorzędną i go porwał?
Hermiona nic nie odpowiedziała. Miała swoje podejrzenia kto mógłby za tym wszystkim stać, ale chciała się mylić. Chciała, żeby Brian jak najszybciej się obudził i to potwierdził. Czy mogła zaufać Harremu? Na pewno to nie był on, nie mógł być równocześnie u niej i tutaj, ale... Smsa dostała, kiedy była w kuchni. Mógł go napisać z salonu jako Malfoy, ale czy miałby powód przychodzić do niej i prosić, żeby dała mu spokój? Żeby przestała go kochać? Żeby dała mu szansę na znalezienie miłości? Komu najbardziej zależało, żeby zapomniała o Malfoyu raz na zawsze? Znała tylko jedną taką osobę, ale czy miała odwagę skrzywdzić Malfoya? No oczywiście, że tak. Patrzeć na niego nie mógł, ale czym zawinił Brian? Może był w złym miejscu o niewłaściwym czasie?
- Co robisz? - zapytała nagle, kiedy Harry wykręcił numer na telefonie i przyłożył go do ucha.
- Dzwonię do Rona. Powinien sprawdzić Twój dom. Może coś znajdzie - i wyszedł z gabinetu, bo przyjaciel właśnie odebrał telefon. Hermiona westchnęła. Nie zdążyła mu wyjawić swoich wątpliwości, więc Harry nie miał powodu nie ufać swojemu najlepszemu przyjacielowi.
- Draco jesteś pedantem. Gdzie schowałeś raport - zastanowiła się na głos rozglądając się po pomieszczeniu. Jej wzrok zatrzymał się na szafie, za którymi był prywatny zapas Mistrza Eliksirów. Wątpiła, żeby porywacz chciał dostać się do pomieszczenia obok i szukać eliksiru wśród setek tysięcy zapasów. Pod nosem miał jego prywatny zapas i na pewno z niego skorzystał. Myśl jak Ron, idź na łatwiznę, pogoniła siebie w myślach otwierając szafę z eliksirami.
CZYTASZ
Felix Felicis | Dramione | Zakończone
Fanfiction- Przeklnę Cię! - Jesteś piękna... Zbliża się szósty rok szkoły w Hogwarcie. Voldemort zamierza dopaść Harrego Pottera i chce go jak najbardziej osłabić, więc postanawia zabić... Hermionę Granger, ale nie zrobi tego osobiście. Wyznacza do tego zada...