Nikt nie przypominał...
Nikt się nie dopominał...
A ja kompletnie zapomniałam dodać kolejny rozdział...
Miłego dnia!
Wieczorem lub jutro dodam następny.
————-
Blaise nie zamierzał długo odwlekać rozmowy z Parkinson. Wiedział, że na święta wyjeżdżała do rodziny, więc był to ostatni dzień na wyjaśnienie sobie jednej sprawy. Nie zamierza sobie psuć przerwy świątecznej z jej powodu. Zamierzał spędzać czas z Weasleyówną i nie zamartwiać się faktem, że grozi jej niebezpieczeństwo. Draco miał rację: Parkinson była naprawdę zdolna do wszystkiego, ale czy aby na pewno mogłaby kogoś zabić tylko, dlatego że chciała kogoś zdobyć na całe życie. Na Salazara... Pewnie, że tak.- Parkinson! – krzyknął kiedy zauważył czarnowłosą dziewczynę wychodzącą z dormitorium dziewczyn. Zapewne planowała iść już na dworzec w Hogsmeade, bo miała już zimowy płaszcz, a więc zdążył w ostatniej chwili.
- Wesołych Świąt, Blaise.
Ślizgon nawet nie próbował odwzajemnić jej przyjacielskiego uśmiechu. Zamierzał załatwić to szybko i w miarę możliwości najmniej boleśnie dla nich obojga. Znał ją od pierwszego roku i była jego najbliższą koleżanką ze szkoły. Nie chciał mieć w niej wroga.
- Powiem to tylko raz. Zostaw rudą w spokoju.
- Nie wiem o co Ci chodzi, Blaise... - zaczęła i chciała się dalej bronić, ale zrezygnowała kiedy zauważyła jego chłodny wzrok. Czy wiedział, że niektórzy się go bali?
- Jestem zainteresowany Weasleyówną, a nie tobą i nigdy tobą nie będę, więc mnie sobie odpuść i znajdź jakiś inny obiekt zainteresowań.
Pansy parsknęła śmiechem.
- Żartujesz, prawda?
- Nie chcę być w Twojej skórze, jeśli Weasleyównie się coś stanie. Będę wiedział, gdzie szukać sprawcy – i wyszedł z pokoju wspólnego nim Pansy zdążyła zareagować na jego słowa. Miał nadzieję, że jego słowa do niej dotarły. Nie potrafił sobie nawet wyobrazić jakby zareagował na fakt, że tej rudej wiewiórce mogłoby się coś stać.
- O czym myślisz? – wzdrygnął się kiedy Weasley dosiadła się do niego na śniadaniu. Bez skrępowania zaczęła sobie nakładać jajecznicę na talerz i zdawała się nie przejmować ciekawskimi spojrzeniami ze strony innych ślizgonów.
- Jakie masz plany na przerwę świąteczną?
- Blaise... - zaczęła delikatnie smarując sobie kawałek chleba masłem. – Chcesz, żebym uznała, że nie umiesz odpowiadać na pytania. To jakaś tajemnica? Myślisz o popełnieniu morderstwa? – pytała rozbawiona i dobrze, że na niego nie patrzyła, bo pewnie zauważyłaby na jego twarzy oznakę wahania. Czy on byłby zdolny do morderstwa, jeśliby Parkinson zrobiła jej krzywdę?
- Myślę o tym co będziesz robić w trakcie przerwy świątecznej i czy jestem w tych planach.
- Ciekawe wymiganie się od odpowiedzi – uśmiechnęła się w jego kierunku i postanowiła, że już go nie będzie na ten temat męczyła. Jeśli chciałby jej powiedzieć to spokojnie mógłby to zrobić w każdej chwili. Zawsze jest gotowa go wysłuchać.
- Niby czemu od razu wymiganie się? Po prostu o tym rozmyślam – kontynuował dalej swoją małą grę kątem oka obserwując jak Draco wstaje i wychodzi z wielkiej Sali zaraz po tym jak Granger do niej weszła i sama usiadła przy stole gryfonów. Podniósł brwi kiedy mu pomachała, ale szybko się zorientował, że to zapewne do swojej najlepszej przyjaciółki machała, a nie do niego. Najwyraźniej jeszcze nie wytrzeźwiał do końca po tym całym przyjęciu u Slughorna.
- Zapraszasz mnie gdzieś?
- Kolejna randka w Hogsmeade?
***
CZYTASZ
Felix Felicis | Dramione | Zakończone
Fanfiction- Przeklnę Cię! - Jesteś piękna... Zbliża się szósty rok szkoły w Hogwarcie. Voldemort zamierza dopaść Harrego Pottera i chce go jak najbardziej osłabić, więc postanawia zabić... Hermionę Granger, ale nie zrobi tego osobiście. Wyznacza do tego zada...