Hejka,
prawie miesiąc mnie tu nie było. Nikt nie przypominał, a ja również zapomniałam, więc czas nadrobić zaległości. Zbliżamy się ku końcowi tej części, a niedługo będzie zapowiedź sequela, a przy ostatnim rozdziale dodam okładkę, więc mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca.
Co do rozdziału, trochę monotonny, bazujący na uczuciach, ale konieczny.
Życzę miłego czytania i mam nadzieję, że zostaniecie na następne kilka, ostatnich rozdziałów tej książki.
____
Wzdrygnął się, kiedy ktoś dotknął jednej z ran. Nie miał siły podnieść głowy, a prędzej umrze niż będzie błagał Weasleya o wyleczenie ran. W miarę jak miał spokojny oddech, mógł kontrolować swoją świadomość, chociaż... miał wrażenie, że kilka razy na krótko omdlał.
- Czemu ją tu przyprowadziłeś? - dotarł do niego głos Weasleya. Wyraźnie był czymś wystraszony. Chciał się odezwać, ale w tym samym momencie kaszlnął, a po brodzie spłynęła mu krew. Przeklął w myślach. Musiał liczyć na dobry nastrój Wieprzleja, bo następnej Sectumsempry raczej nie przeżyje.
- Dowiedziałeś się, gdzie ukryła córkę? - usłyszał inny głos. Nowy. Czyżby Weasley miał wspólnika? Jeśli tak, to za co ten wspólnik był odpowiedzialny? Czyżby to nie z jego rąk miał zginąć? Gryfon jedynie się znęcał, a brudną robotę zostawi innemu? No racja, gryfoni są zbyt szlachetni, żeby kogoś zamordować.
- On nic nie wie.
- Czyli możemy się go pozbyć?
- Ron, błagam...
I te słowa spowodowały, że musiał podnieść głowę. Granger nie patrzyła na niego, ale nadal trzymała dłoń na jego ranie, jakby miała nadzieję, że chociaż trochę powstrzyma krwawienie.
- Jeszcze jedno Vulnera Sanentur, Ron. Błagam... Nie musisz trzeci raz powtarzać. Wystarczy jeszcze raz. Błagam... Przepraszam, że byłam złą przyjaciółką. Nie potrafiłam Cię pokochać tak jak ty pokochałeś mnie. Ale... Ale gdy Draco umrze, nigdy Ci tego nie wybaczę. Kocham go, Ron. Proszę... - brunetka płakała patrząc na wieloletniego przyjaciela, który stał z różdżką pod ścianą i raz patrzył na nią, a raz na swojego wspólnika. Draco nie zdziwiłby się, gdyby po słowach Kocham go postanowił go dobić.
- On Cię nie chce. Odrzucił Cię, Hermiono...
- Wiem i życzę mu jak najlepiej. Zawsze będę go kochać i chcę, żeby żył i był szczęśliwy. Proszę Cię, Ron. Błagam...
I chyba jej błagalny głos na niego podziałał, bo ruszył w ich kierunku, ale nim zdążył podnieść różdżkę, został oszołomiony przez jego wspólnika. Draco wiedział, że tak się stanie. Wspólnik nie wyglądał na tępego puchona, który zaryzykowałby uwolnieniem.
- Na mnie Twoje błagania nie zadziałają, panno Granger.
- Jeśli Draco umrze, nigdy nie powiem Ci, gdzie ukryłam Elfi. Naprawdę chcesz ryzykować? Jestem jedynym Strażnikiem Tajemnicy.
- Zawsze mogę kontynuować dzieło Weasleya. Mogę go dalej torturować. Będziesz się temu biernie przyglądać?
- Powiem Ci, ale tylko wtedy, kiedy uwolnisz Dracona i trafi pod opiekę Uzdrowicieli.
Mężczyzna parsknął śmiechem.
- To nie ty tu ustalasz zasady. To ja mam różdżkę i jednym słowem mogę spowodować, że Twój kochanek będzie dalej cierpieć. Zważaj na słowa. Już pięciu mnie nie doceniło - i uśmiechnął się w obrzydliwy sposób. Hermiona wzdrygnęła się, kiedy poczuła jego palce na swoim policzku. Nie zapanowała nad swoim ciałem i zaczęła się trząść.
CZYTASZ
Felix Felicis | Dramione | Zakończone
Fanfiction- Przeklnę Cię! - Jesteś piękna... Zbliża się szósty rok szkoły w Hogwarcie. Voldemort zamierza dopaść Harrego Pottera i chce go jak najbardziej osłabić, więc postanawia zabić... Hermionę Granger, ale nie zrobi tego osobiście. Wyznacza do tego zada...