8. Przeżyj

206 15 1
                                    

Siedziała w salonie i już od godziny przyglądała się jak Elfi śpi w łóżeczku. Chyba dobrze postąpiła prosząc ich o pomoc w opiece nad córką. Z tyłu głowy miała oczywiście jakieś, ale, jednak w tej chwili najważniejsze było bezpieczeństwo Elfi i ratunek Dracona. Uda im się go znaleźć? Zapewne tak, ale czy odpowiednio szybko? Miała taką nadzieję. Musiała albo przekonać Harrego do sprawdzenia Rona albo sama będzie musiała to zrobić. Ron był ich przyjacielem blisko dziesięć lat, ale od zawsze wiedzieli, że zazdrość może być dla niego na tyle silna, że przyjaźń zejdzie na drugi plan. Ale..., ale czy naprawdę byłby gotów zabić z zazdrości? Z jednej strony miała nadzieję, że nie, ale z drugiej jednak strony... znaleźliby Dracona.

Otarła łzy z policzków, kiedy usłyszała dźwięk telefonu. Przeklęła siebie w myślach bojąc się, że Elfi się przebudzi. Poświęciła trochę czasu, żeby ją uśpić i nie miała siły tego powtarzać. Odebrała telefon nie spuszczając córki z oczu. Na jej szczęście nadal spała.

- Tak, Harry? - zapytała szeptem.

- Gdzie jesteś? Czemu mówisz szeptem? - Harry wyraźnie zaniepokoił się głosem przyjaciółki. Hermiona miała ochotę się zaśmiać, ale szybko się powstrzymała. Cieszyła się z faktu, że mogła go nazywać swoim najlepszym przyjacielem. Mogła mu w stu procentach zaufać.

- Właśnie uśpiłam Elfi. Nie chcę jej ponownie obudzić. O co chodzi?

- Ufasz tej osobie, że nie skrzywdzi Elfi?

- Tak - odpowiedziała krótko obserwując osobę, która właśnie weszła do salonu. - Nie z tego powodu do mnie dzwonisz, Harry. Dowiedziałeś się czegoś?

Usłyszała westchnięcie Harrego po drugiej stronie słuchawki. Wiedziała, że to co zamierzał jej powiedzieć musiało być dla niego ciężkie. Chciała jedynie mieć nadzieję, że nie spóźnili się z ratunkiem dla Dracona.

- Ron nie daje żadnego znaku życia. Nie odbiera telefonu. Państwo Weasley też nic nie wiedzą. Ginny próbowała się z nim skontaktować. Bez skutku. Jeszcze chwila i będę musiał go uznać za podejrzanego, a nie chcę tego robić. Miona, naprawdę sądzisz, że to może być on? Znamy go tyle lat...

- I wiesz jaki on jest zazdrosny, a wiesz, że z zazdrości można wiele zrobić.

- Ale żeby zabić? Zrobić komuś krzywdę?

- Musicie sprawdzić każdy trop, Harry. Jeśli czujesz konflikt interesów to sprawę może przejąć ktoś inny. Jako szef Wizengamotu mogę to zasugerować Kingsleyowi. Nie chcę tego robić i wiem, że chcesz postąpić słusznie.

- Nie sądziłem, że będziesz mnie szantażować swoim stanowiskiem.

- Przepraszam.

- Nie masz za co. Za trzy godziny przekażę nowe polecenia. Zapewne zaczniemy od przeszukania jego mieszkania.

- Dziękuję. Kocham Cię - wyszeptała i rozłączyła się. A więc miała trzy godziny, żeby rozejrzeć się po mieszkaniu Rona.

- W końcu zasnęła - odezwała się kobieta siadając obok niej na kanapie. Przez chwilę obserwowała śpiącą dziewczynkę, aż w końcu spojrzała na kobietę, w której zakochany był jej jedyny syn. Mogła się na spokojnie zastanowić co w niej takiego widział, ale po części wiedziała. Lucjusz może i wychował go w nienawiści do mugoli i szlam, ale nie był do końca zepsuty i z tego powodu była z niego dumna.

- Tak. Dziękuję, że zgodziliście się nią zająć, pani Malfoy.

- Obiecałaś, że znajdziesz Dracona. To mi wystarczyło. Draco to dla mnie najważniejsza osoba na świecie i zrobię wszystko, żeby znowu mieć go blisko siebie. Chcę po prostu zobaczyć go żywego i wiedzieć, że już nie grozi mu niebezpieczeństwo, a wierzę, że ty zrobisz wszystko, żeby tak się stało, bo obiecaliśmy chronić Twoją córkę.

Felix Felicis | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz