14. Bajkowy ślub

239 16 5
                                    

Hejka, 

a więc zbliżamy się ku końcowi. Jutro opublikuję epilog Felix Felicis i oficjalnie zamknę tę książkę. Dodam również zapowiedź i okładkę sequela, a za tydzień lub dwa zacznę publikować nowe rozdziały. 

Miłego czytania i dajcie znać czy się podobało ^.^

PS Za wszelkie błędy, literówki z góry przepraszam. Sprawdzałam tylko raz.

______ 

Ten dzień zbliżał się i to bardzo szybko. Miał wrażenie, że dosłownie przymknął oczy na chwilę, a dzień ślubu właśnie zawitał na progu. Panna młoda była w miarę spokojna czego nie można było wspomnieć o jej przyszłym małżonku. Draco naprawdę nie miał pojęcia co jeszcze ma mu powiedzieć, żeby go uspokoić. Blaise oszalał.

- Nie zrobię tego - odezwał się, kiedy zaspany przyjaciel otworzył mu drzwi. Był świt. Zbliżała się dopiero godzina piąta i Draco ostatnie o czym myślał to pocieszać przyjaciela.

- Coś się stało? - zaspana Hermiona zatrzymała się w połowie schodów otulając się szlafrokiem. - Oh, Blaise... - zrozumiała, kiedy zobaczyła pana młodego we własnej osobie, który nerwowo krążył po jej korytarzu.

- Sądziłem, że u Granger zdołam się ukryć.

- Ty praktycznie u niej mieszkasz, Malfoy. Prędzej ukryłbyś się w swoim mieszkaniu niż tutaj. Nie dam rady. Weasleyówna zasługuje na kogoś lepszego. Wy się hajtnijcie. Wesele i tak się odbędzie, a termin ślubu się nie zmarnuje.

Nastała chwila ciszy po słowach Blaise'a.

- Ginny świata poza Tobą nie widzi - pierwsza ocknęła się Hermiona zbiegając ze schodów, kiedy Blaise ruszył do jej salonu. Usiadł na fotelu, a brunetka poczęstowała go szklanką wody.

- Stratata - wyszeptał załamany. - Co ja sobie myślałem...

- To tylko nerwy. Stresujesz się, że nie jesteś dla niej odpowiedni. Gdyby Ginny myślała, że taki nie jesteś, odeszłaby już dawno temu. Kocha Cię, Blaise. Pewnie teraz umiera ze strachu, bo nie ma pojęcia, gdzie jesteś...

- Jeszcze śpi...

- Też bym pospał - mruknął Draco, a w odpowiedzi Hermiona prawie zasztyletowała go wzrokiem. Były ślizgon wzruszył jedynie ramionami.

- Draco odprowadzi Cię teraz do domu. Ginny niedługo się obudzi, a chyba nie chcesz, żeby w dniu ślubu panna młoda się denerwowała? Uwierz mi, Blaise. Będzie wszystko dobrze. To tylko nerwy. Jesteście dla siebie stworzeni, Gin uważa tak samo. Dzisiaj wieczorem złożycie przysięgę małżeńską, a później wszyscy będziemy się cudownie bawili na waszym weselu. Aż do białego rana...

- Będzie dużo Ognistej, Blaise - dodał swoje trzy grosze Malfoy. - Nachlejemy się. Zobaczysz, będzie wszystko dobrze. Chodź, doradzisz mi w czymś...

- Naprawdę musi dzisiaj? - warknęła wściekła Hermiona. - Wystarczająco się stresuje ślubem, a ty chcesz by jeszcze w czymś Ci doradzał? Co jest takiego ważnego, że nie może poczekać chociażby do jutra?!

Ty, pomyślał Draco patrząc na jej wściekłą minę. Miał ochotę się uśmiechnąć na widok jej poczochranych włosów, ale wyjątkowo szybko ugryzł się w język. Naprawdę lubił swoje życie i nie zamierzał podpadać tej wiedźmie.

- Chodźmy - Blaise sprawiał wrażenie jakby doskonale wiedział o co chodzi. - Porozmawiasz z Weasleyówną, jeśli chciałaby mnie zabić, prawda? - zapytał, kiedy szedł z przyjacielem w kierunku drzwi.

- Tak, pomogę jej wybrać kolor Twojego nagrobka.

- Draco...

- Będę za godzinę - odpowiedział krótko całując brunetkę w czoło.

Felix Felicis | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz