Chapter 9.

871 52 34
                                    

LILLIANAH.

Siadam na kanapie, na której na moje szczęście nie ma w tym momencie nikogo. Rozglądam się dookoła szukając w tłumie znanych twarzy, jednak okazuje się, że tak jak przy ostatniej imprezie, nie znam nikogo oprócz Kyliana i Sandry. Wzdycham głośno, gdy przede mną staje osoba, z którą najmniej chciałam rozmawiać. Wzdrygam się, gdy chłopak siada obok mnie po czym wystawia do mnie swoją dłoń. Spoglądam na niego unosząc brew i wykrzywiam usta w grymas.

-Czy ty sobie jaja ze mnie robisz?- pytam odpychając jego dłoń i przesuwam się na skraj kanapy. -Najpierw zachowujesz się jak totalny dupek chcąc jedynie mnie przelecieć, a teraz jak gdyby nigdy nic siadasz obok i chcesz mi się przedstawić?- warczę w jego stronę nie mogąc powstrzymać wrogiego spojrzenia. -Chyba Ci się coś pomyliło.

-Chciałem Cię przeprosić za to co się ostatnio wydarzyło.- stwierdza Achraf siadając wygodniej i poprawia swoją koszulkę. -Serio, nie chciałem żeby tak wyszło.- zaczyna, jednak ja kręcę głową na boki nie mogąc uwierzyć w jego słowa.

-Nie chciałeś?- pytam wyrzucając dłonie w górę. -A to przepraszam, chyba ostatnio się przesłyszałam i nie potrzebnie zakończyłam wasze jakże kurwa miłe spotkanie.- mówię sarkastycznie po czym wywracam oczami. -Wydaje mi się, że każdą laskę tak traktujesz, więc nie mamy o czym rozmawiać.- stwierdzam odwracając wzrok i spostrzegam, że obok nas pojawił się kolejny chłopak z tej samej drużyny co Achraf i Kylian.

-Serio? Kylian was tutaj przysłał, czy o co tutaj chodzi?- pytam po czym wypijam zawartość kubka do końca, bo czuję, że inaczej nie przebrnę przez tą rozmowę. -Macie jakiś zakład, w którym uczestniczę nie wiedząc o tym?

-Nie, ja chciałem po prostu porozmawiać. Jestem Sergio.- chłopak uśmiecha się do mnie i przysiada na fotelu obok kanapy. -Ale jesteś wkurzona. Co tym razem zrobiłeś?- kieruje swoje pytanie do kolegi, który rozkłada ręce i wzrusza ramionami.

-Oj błagam Cię, nie udawaj, że nic się wtedy nie stało.- mruczę zastanawiając się czy Serio był wtedy świadkiem zaistniałej sytuacji, jednak nie przypominam go sobie, więc staram się w skrócie wyjaśnić co się wtedy wydarzyło. -Twój kolega uważa, że może mieć każdą i trafił na niewłaściwą osobę.

-Hakimi, ty jesteś nienormalny. Przestań tyle jarać, bo Ci to mózg wyżre i już nic z Ciebie dobrego nie będzie. Zastanów się czasem nad tym co robisz.- stwierdza pukając się palcem w czoło.

-Sergio, wydajesz się najbardziej zaufany z całej trójki..- stwierdzam z przekąsem, mając nadzieję, że Achraf usłyszy moje słowa. -Jestem Lilly.- uśmiecham się i podaję dłoń Sergio, który szybko oddaje uścisk. Bawię się już pustym kubkiem w sumie nie wiedząc o czym mogłabym porozmawiać z chłopakiem.

-Czy mogę Ci przynieść drinka w ramach przeprosin?- przenoszę wzrok na Achrafa, który właśnie wstał z kanapy. Nie będąc pewna czy mogę to zrobić, boję się, że dosypie mi czegoś, wzdycham głośno po czym marszczę brwi, co szybko zauważa Sergio i postanawia wtrącić się do naszej rozmowy.

-Jeżeli dolejesz jej coś do tego drinka, to obiecuję, że sam Ci spuszczę wpierdol.- stwierdza na co moja twarz przybiera rumieniec, ale dumnie oddaję kubek zakładając nogę na nogę i zwracam się do Serio z podziękowaniem. -Mi też możesz coś przynieść.- dodaje po chwili, a Achraf znika nam z oczu. -Wiem, że przy Waszym pierwszym spotkaniu był dla Ciebie dupkiem, ale z drugiej strony to naprawdę fajny chłopak. Trochę się pogubił, ale jak poznasz go lepiej to naprawdę zmienisz o nim zdanie.

Słowa Sergio odbijają się echem w mojej głowie i przytakuję zdając sobie sprawę, że może mieć rację. Co prawda był chamski, ale powinnam chociaż spróbować poznać go lepiej. Mój wzrok w tłumie odnajduje Kyliana, który tańczy z Sandrą i wykrzywiam usta w grymas, gdy dziewczyna ociera się o niego jak dzik o drzewo.

-Proszę.- słyszę głos Achrafa, który podaje mi kubek, więc zabieram go wciąż wpatrzona w parę na parkiecie. -Może zatańczymy?- pyta po chwili, a ja od razu mam ochotę odpowiedzieć, że nie ma takiej opcji, ale czuję kopnięcie pod stolikiem, więc układam usta w cienką linię i posyłam wrogie spojrzenie Sergio.

-Pewnie, nie ma problemu.- stwierdzam po czym łapię jego dłoń i wstaję z kanapy ruszając za nim na parkiet. Achraf podchodzi do tableta, który podłączony jest do głośników i przełącza piosenkę na wolniejszą. -Serio?- pytam, gdy wraca do mnie i obejmuje mnie talii przyciągając do siebie.

-Chciałem trochę zmienić twoje zdanie o mnie. Potrafię się też dobrze poruszać do wolniejszej piosenki.- mówi na co ja wybucham śmiechem obejmując jego szyję i jedynie przytakuję.

KYLIAN.

Kończąc swój taniec z Sandrą rozglądam się po salonie starając się znaleźć Lilly. Stwierdzam, że zapewne poszła już spać widząc stan w jakim była, gdy ostatnio rozmawialiśmy i że alkohol wygrał z jej głową. Dyskretnie wchodzę do jej pokoju i zapalam światło, jednak łóżko stoi puste, więc marszczę brwi zastanawiając się gdzie ona się podziała. Wychodzę z jej pokoju i wywracam oczami, gdy słyszę, że z głośników leci jakaś pierdolona wolna piosenka.

Szukam wzrokiem Lilly, a gdy zauważam ją uśmiechniętą na parkiecie z Achrafem, czuję jak podnosi mi się ciśnienie i rośnie za każdym razem, gdy chłopak przejeżdża dłońmi po jej ciele i szepta jej coś do ucha na co dziewczyna odchyla głowę śmiejąc się. Podchodzę szybkim krokiem do pary i zaciskam dłonie w pięści.

-Masz dwie sekundy żeby zabrać z niej swoje obleśne łapy, bo w innym przypadku nie będziesz miał czym walić konia.- stwierdzam i odsuwam Achrafa od ciała brunetki, która wygląda na bardzo zdezorientowana zaistniałą sytuacją.

-Co się znowu przypierdalasz? Potańczyć już nie można?- pyta ukazując na swojej twarzy złość.

-Kylian, czy ty możesz się odpierdolić? Próbuję się dobrze bawić, a ty jak zwykle przychodzisz i wszystko niszczysz.- przenoszę swój wzrok na Lilly, która postanowiła się odezwać. -Przyszedł Pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy.- stwierdza, a mój przyjaciel szepta jej coś na ucho po czym odchodzi, gdy brunetka kiwa twierdząco głową. -Ty jesteś zazdrosny.- stwierdza na co ja prycham pod nosem.

-Chciałabyś.- rzucam na szybko. -Tak jak wspominałem wcześniej, nie dotknąłbym Cię.- mówię i nachylam się nad nią zmniejszając nasz dystans, jednak dziewczyna nie ma zamiaru się cofnąć.

-Ah, tak? Wydaje mi sie, że pamiętam co innego z twojego przyjścia do mojego pokoju.- stwierdza z uśmiecham na twarzy, który w tym momencie wkurwia mnie niemiłosiernie. -Wybrałeś ucieczkę, bo wiedziałeś, że nie dasz rady się powstrzymać.- dodaje, a ja zamieram jednak po chwili zaczynam się śmiać głośno.

-Chyba powinnaś już iść spać, bo pierdolisz głupoty. Alkohol nie idzie z Tobą w parze.- mówię, po czym mijam brunetkę i wychodzę z mieszkania.

___________________
Dzień dobry, kochani!❤️

Mamy nadzieję, że rozdział Wam się podobał i widzimy się w kolejnym. ❤️😄

Player | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz