Chapter 23.

1K 53 24
                                    

LILLIANAH.

Budzę się jeszcze pijana i czuję, że w mojej głowie nadal wiruje mimo, że dochodzi dwunasta w południe. Rozważam przez chwilę w głowie opcję pozostania w łóżku i przespania całego dnia, jednak przypominam sobie o planie, który wymyśliłam sobie wczorajszego wieczoru, gdy dowiedziałam się, że Kylian tak naprawdę nie przespał się z Sandrą, a wszystko to, co ta głupia idiotka mi powiedziała było kłamstwem.

Chwytam za telefon, który leży na szafce nocnej i wybieram numer Kyliana, jednak nie nie odbiera, ale na szczęście po sekundzie dostaję wiadomość, co oznacza, że nie jest na mnie aż tak bardzo zły.

Chwytam za telefon, który leży na szafce nocnej i wybieram numer Kyliana, jednak nie nie odbiera, ale na szczęście po sekundzie dostaję wiadomość, co oznacza, że nie jest na mnie aż tak bardzo zły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kręcę głową, czytając jego wiadomości, a na mojej twarzy rozciąga się szeroki uśmiech. Z tym uśmiechem wstaję z łóżka i leniwym krokiem pochodzę do szafy. Wyciągam z niej zwykły top i krótkie spodenki, a następnie zaczynam przyglądać się swojej figurze w lustrze. Ogólnie jestem zadowolona z tego jak wyglądam, jednak nie ukrywam, że jakiś cichy głosik w odmętach mojej głowy zaczyna podpowiadać mi, że gdybym poćwiczyła to moje ciało wyglądałoby jeszcze lepiej.

-Lillianah Collins, chyba czas na konkretne zakupy.- stwierdzam i chowam wszystkie potrzebne mi rzeczy do torebki, a następnie wychodzę z pokoju, zastając w salonie ledwie żyjącą Sandrę, która próbuje do mnie zagadać, nieświadoma tego, że wiem o tym, że bezczelnie mnie okłamała.

-Może pójdę z Tobą na zakupy? Mogłabym Ci doradzać.- oznajmia, z uśmiechem na ustach, a jej wzrok wbija się we mnie. -Mam dobry gust.- dodaje, bawiąc się gumą do żucia, co sprawia, że mam ochotę zwrócić wypity wczorajszego wieczoru alkohol.

-Wybacz, ale wygladanie jak plastikowa lalka nie jest w moim typie.- stwierdzam z wymalowanym na twarzy grymasem i nie czekając na jej reakcję wychodzę z mieszkania.

Do galerii handlowej wchodzę po jakiejś godzinie jazdy taksówką i na wstępnie przeraża mnie ilość ludzi i sklepów, które dzisiaj będę musiała odwiedzić, jednak nie poddaję się i podążam do pierwszego sklepu, którym okazuje się być "ZARA". Znajduję tam śliczną, krótką sukienkę w białym kolorze, z bufiastymi rękawkami, która po prostu od razu skrada moje serce i muszę przyznać, że idealnie podkreśla moją talię i uwydatnia mój dość małych rozmiarów biust, dlatego bez zastanowienia ląduje w moim koszyku, podobnie jak kilka innych sukienek i topów. Przyznam, że trochę zaczynam eksperymentować i zdecydowanie wychodzę z własnej strefy komfortu, kupując rzeczy, których nigdy wcześniej bym nie założyła, jednak chyba najbardziej skrępowana czuję się wchodząc do Victoria's secret.

-Cholera.- szeptam, sama do siebie, spoglądając na komplet bielizny, który składa się praktycznie z samych sznureczków. Przechylam głowę na bok i przez chwilę zastanawiam się jak i w ogóle po co ktoś to zakłada.

-Mogę w czymś Pani pomóc?- otrząsam się z transu i spoglądam na sympatycznie wyglądającą ekspedientkę, która stoi obok mnie. -Szuka Pani czegoś konkretnego?

Player | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz