Chapter 16.

881 62 63
                                    

LILLIANAH.

Wchodzę do mieszkania z myślą żeby iść do swojego pokoju i przespać cały dzień. Zauważam Sandrę w kuchni, więc mruczę ciche "cześć" i łapię za klamkę, jednak dziewczyna zatrzymuje mnie w pół kroku.

-A dokąd to?- pyta z uśmiechem na co ja unoszę brwi nie wiedząc skąd u niej taki dobry humor. -Gdzie byłaś w nocy?- rusza wymownie brwiami.

Oj, nie chcesz wiedzieć..

-Spałam u Nathaniela.- kłamię wywracając oczami i przegryzam wnętrze policzka. -I uprzedzę Twoją ciekawość, nic między nami nie ma.- dodaję szybko otwierając drzwi do swojego pokoju.

-Dobra, nieważne.- uśmiecha się łapiąc mnie za dłoń. -Pamiętasz jak mówiłaś mi, że czasami mam zabrać dupę do kogoś na imprezę?- pyta na co ja szybko kiwam twierdząco głową. -No to mam zaproszenie. Chciałabyś pójść ze mną?- spogląda na mnie nie pewnie na co ja prycham pod nosem.

-Dobrze się czujesz?- kręcę głową na boki nie wierząc w jej słowa. -Tu jest ukryta tajemnica.- mówię kładąc dłonie na biodrach. -Mów od razu czego chcesz.- warczę na co dziewczyna od razu zmienia swoje nastawienie.

-Po prostu mogłabyś zaprosić Sergio i Achrafa.- stwierdza z delikatnym uśmiechem.

-Czemu nie zaprosisz Kyliana? Przyprowadzi kolegów, a ja będę mogła pozbyć się Ciebie z tego domu i spędzić ten dzień w samotności.- uśmiecham się sztucznie w jej stronę.

-Ja i Kylian trochę się pokłóciliśmy zeszłej nocy. Błagam Cię, może dzięki temu on też przyjdzie?- pyta z nadzieją na co ja przeklinam pod nosem i wzdycham głośno nie wiedząc, dlaczego to robię.

-Będziesz mi winna przysługę.- mówię po czym znikam za drzwiami pokoju.

~*~

Wysiadam z taksówki razem z Sandrą i od razu wchodzimy do domu, w którym odbywa się impreza. Zauważam Sergio, który stoi przy alkoholach i nalewa whisky do kubków.

-Dzięki, że dałeś się zaprosić.- podchodzę do niego i uśmiecham się szeroko na co chłopak od razu przytula mnie na powitanie.

-Dwie imprezy w ciągu tygodnia? Sam jestem w szoku, ale to chyba na razie ostatnia. Trzeba w końcu odpocząć.- śmieje się na co ja szybko przytakuję.

-To prawda.- stwierdzam i łapię za butelkę z wodą.

-Jak będziesz chciała do nas dołączyć to siedzimy na górze na tarasie.- bierze drinki po czym wchodzi schodami na górę.

Rozglądam się po pomieszczeniu widząc Sandrę zajętą rozmową z jakąś dziewczyną, więc ruszam tą samą drogą, którą przed chwilą szedł Sergio. Zatrzymuję się przed wejściem na taras i czuję zapach marihuany. Marszczę brwi, gdy zauważam, że Kylian podaje skręta Achrafowi i prycham pod nosem.

-O Lilly, chodź do nas.- słyszę głos Sergio, więc wchodzę na taras ściskając w dłoni butelkę wody.

-Widzę, że świetnie się bawicie.- stwierdzam z przekąsem zakładając ręce na piersiach. -W szczególności Ty.- kiwam głową na Kyliana, który śmieje się pod nosem. -To takie zabawne?- pytam uniesionym głosem czując jak złość ogarnia moje ciało.

-Przestań mi rozkazywać!- warczy w moją stronę, więc odwracam się do Sergio.

-I Ty tak po prostu tutaj siedzisz i im na to pozwalasz?- pytam wskazując ręką na Kyliana i Achrafa. -W szczególności w jego stanie?

Player | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz