Chapter 32.

656 42 18
                                    

LILLIANAH.

Ściskam w dłoni kluczyki, które wręczył mi Kylian i czuję lekki stres spowodowany tym, że będę musiała prowadzić jego samochód, który kosztuje zapewne więcej niż wszystko, co posiadam ja i moja rodzina. Niechętnie wsiadam za kierownicę i odpalam silnik, a następnie najbardziej ostrożnie jak tylko się da wyjeżdżam z parkingu i za pomocą nawigacji kieruję się w stronę swojego mieszkania. Co prawda Kylian prosił mnie bym zamieszkała u niego, jednak nie chcę tego robić. Nie dopóki jego tam nie będzie. 

Gdy dojeżdżam na miejsce wysyłam Kylianowi wiadomość, żeby nie stresował się tym, że coś mogło się stać.

Kręcę głową i śmieję się jak głupia do telefonu, jednak mój uśmiech znika, gdy zauważam siedzącego na schodach Nathaniela, który wpatruje się we mnie z miną seryjnego mordercy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kręcę głową i śmieję się jak głupia do telefonu, jednak mój uśmiech znika, gdy zauważam siedzącego na schodach Nathaniela, który wpatruje się we mnie z miną seryjnego mordercy.

-Co Ty tu robisz?- pytam, chowając telefon do tylnej kieszeni spodni. 

-Wow, zajebiste powitanie, Lilly. - marszczę brwi nie rozumiejąc, o co do cholery mu chodzi i spoglądam na niego, czekając na wyjaśnienia. -Serio ten idiota aż tak bardzo namieszał Ci w głowie, że zapominasz o wszystkich i wszystkim?

-Uważaj na słowa, Nathaniel.- ostrzegam go, na co tylko prycha pod nosem. 

-Uważałem już zbyt dużo razy na to co i do kogo mówię, ale wiesz, co? Mam już to w dupie.- oznajmia i podnosi się ze schodów, znacznie nade mną górując. -Ten egoistyczny dupek nie zasługuje na Ciebie. Wiesz, że jesteś dla niego tylko zabawką? Chwilową rozrywką, która prędzej czy później mu się znudzi. Ciekawe do kogo wtedy pójdziesz? Komu będziesz płakać w rękaw i narzekać, co?

Krzywię się słuchając plującego w moim kierunku jadem chłopaka i niekontrolowanie podnoszę rękę i z całej siły jaką mam wymierzam mu siarczysty policzek. Przez chwilę milczymy, wpatrując się w siebie w szoku, bo to co zrobiłam dociera do mnie dopiero gdy zauważam czerwony ślad na policzku chłopaka.

-Nie wierzę w to Lilly...- szepta, rozmasowując obolałe miejsce dłonią. -Co się stało z tą cudowną, miłą i poukładaną dziewczyną?- pyta, kręcąc głową na boki.

-Przestała dawać sobą pomiatać.- oznajmiam, oschłym tonem i wymijam go próbując wejść do swojego mieszkania. 

-Wiesz, że za to co mi zrobiłaś...

-Tak, kurwa wiem, co mi grozi. Studiuję ten sam kierunek, jakbyś zapomniał. - oznajmiam i odpycham jego dłoń, którą trzyma na drzwiach, po czym wchodzę do mieszkania. -Zastanów się nad tym, co mówisz Nathaniel i odezwij się gdy już wszystko sobie poukładasz. - proszę i zamykam drzwi nie czekając na jego odpowiedź.

Czuję się niesamowicie źle z tym, co wydarzyło się kilka minut temu i wiem, że nie powinnam była uderzyć swojego przyjaciela, jednak te słowa, które mówił zwyczajnie w świecie mnie zraniły. 

Player | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz