Chapter 8.

859 48 20
                                    

LILLIANAH.

Słyszę dźwięk budzika i warczę pod nosem szukając telefonu z wciąż zamkniętymi oczami. Unoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam się po pomieszczeniu przecierając oczy. Wstając z łóżka zastanawiam się jakim cudem się w nim znalazłam, ale jedynie wzruszam ramionami i zabieram telefon z biurka po czym wyłączam ten przeklęty budzik. Wzdycham głośno uświadamiając sobie, że dziś jest mój wielki dzień, co prawda jeden z wielu, bo to pierwszy egzamin, a jeszcze kilka mnie czeka. Podchodzę do szafy i po wyborze ubrań na dzisiaj szybko zakładam je na siebie po czym zabieram się za włożenie soczewek do oczu.

Po dwudziestu minutach spędzonych na makijażu przeglądam się w lustrze i zabieram jeszcze z biurka notatki aby powtórzyć materiał przed wejściem na egzamin.

Na uczelnię docieram przed czasem, więc siadam na krześle przed wielką salą i wzdycham głośno starając się opanować stres, który zawładnął moim ciałem. Spoglądam na dziewczynę, która ze łzami w oczach opuszcza salę i automatycznie w mojej głowie zbierają się złe myśli.

Dasz sobie radę, Lilly. Uczyłaś się, więc pokaż im na co cię stać.

-Lillianah Collins.- słysząc swoje imię czuję jak żołądek podchodzi mi do gardła, a moim ciałem zawładnął strach. Wstaję szybko z miejsca i poprawiam swój żakiet po czym wchodzę na salę i zamykam za sobą wielkie drzwi.

Pierwsze odpowiedzi na pytania poszły mi bardzo sprawnie z czego jestem niezmiernie dumna, bo sama się tego nie spodziewałam. Przegryzam dolną wargę ze stresu i spoglądam na profesora, który uśmiecha się pod nosem, więc wiem, że dojebie mi taki paragraf, że nie zdam. Czuję, że robi mi się słabo na samą myśl o tym, że mogłabym w tym momencie się pomylić. Wiedziałam, że zbliżamy się do końca mojego egzaminu i ostatnie pytanie dzieli mnie od tej męczarni. Nie mam pojęcia czy odpowiedziałam dobrze na poprzednie, bo profesor tylko zadaje pytania, a dopiero na koniec dowiem się jaką dostanę ocenę.

-Panno Collins ostatnie pytanie.. - profesor patrzy na mnie znad swoich okularów i zakłada nogę na nogę po czym opiera się o siedzenie. -Proszę mi powiedzieć, co pani wie na temat artykułu 217 paragrafu 1 kodeksu karnego?- poprawia swoje okulary, a ja przełykam głośno ślinę po czym przeklinam w myślach żałując, że tutaj jestem. Jest tyle innych artykułów i paragrafów.

Dlaczego akurat to? Poległam na tym paragrafie, gdy wczoraj Kylian mnie o to zapytał.

Momentalnie czuję jak na moje policzki wchodzą rumieńce, gdy przypominam sobie sytuację ze wczoraj. Przegryzam wnętrze policzka, czym staram się ukryć uśmiech, który ukazuje się na mojej twarzy i przecieram ręce zastanawiając się na odpowiedzią, gdy w mojej głowie jest pustka. Rozglądam się po sali szukając czegokolwiek co pomoże mi przypomnieć sobie jak brzmiał ten paragraf.

-Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną..- zaczynam swoją odpowiedź oblizując usta i czuję jakby dłonie Kyliana w tym momencie błądziły po moim ciele.

Nietykalność cielesną..

Przenoszę swój wzrok na podłogę i przymykam na chwilę oczy chcąc pozbyć się tego obrazu z mojej wyobraźni i skupić się na tym co się dzieje dookoła. Nie mogę uwierzyć, że ten dupek tak bardzo namieszał mi w głowie, że nie mogę się teraz skupić, ale widzę ten jego cwany uśmiech, który miał na twarzy gdy opuszał wczoraj mój pokój. Unoszę wzrok po czym prostuję swoje ciało przypominając sobie dalszą część odpowiedzi.

-Podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.- kończę spoglądając niepewnie na profesora, który jedynie odwraca się w stronę biurka i zapisuje coś w moim indeksie. Modlę się w myślach, abym zdała i czuję jak trzęsą mi się ręce, gdy odbieram swoją 'książeczkę'.

-Gratulację, bardzo dobrze.- profesor uśmiecha się do mnie, a ja czuję, że moje usta również układają się w szeroki uśmiech.

-Dziękuję.- mówię szybko i odwracam się na pięcie po czym opuszczam salę nie mogąc uwierzyć, że udało mi się to zdać. Momentalnie cały stres opuszcza moje ciało, gdy widzę Nathana, który idzie w moją stronę z rozłożonymi rękami. Podbiegam w jego stronę i przytulam go mocno krzycząc i piszcząc na zmianę. -Zdałam na piątkę!- odsuwam się od chłopaka i uśmiecham się szeroko pokazując mu swój indeks.

-Gratulacje, ja również, więc trzeba to opić!- stwierdza na co ja szybko kiwam twierdząco głową. Mam ochotę się dzisiaj napić, bo w sumie zasłużyłam na to. Następny egzamin jest za tydzień, więc można trochę zaszaleć.

~*~

-Zaprowadzę Cię na górę. - słyszę głos Nathaniela tuż przy uchu, więc zaczynam się śmiać czując, że jego oddech łaskocze mnie po szyi.

Alkohol już dawno wariuje w moim ciele, więc mało co pamiętam z naszego siedzenia w barze, ale zauważam, że teraz znajdujemy się w holu budynku czekając na windę. Po chwili jesteśmy już pod drzwiami mojego mieszkania, z którego dochodzi głośna muzyka.

-Sandra znowu robi imprezę?- pyta mój przyjaciel z wyraźnym grymasem na twarzy, więc otwieram drzwi, a wszystkie spojrzenia kierują się w naszą stronę.

-Impreza!- krzyczę unosząc dłonie w górę i wchodzę do środka poruszając się w rytm muzyki. Podchodzę do stolika z alkoholem, biorę czysty kubek i nalewam wódki mieszając ją z colą.

-Lilly?- odwracam się szybko słysząc głos Kyliana. -Wyglądasz o wiele lepiej bez okularów.- stwierdza na co ja wywracam oczami.

-Tak, wiem, że ty patrzysz tylko na wygląd, ale mnie to nie interesuje, bo nie jesteś w moim typie.- mruczę gestykulując ręką i spoglądam na mojego drinka po czym unoszę go do góry.

-Co ty robisz?- spoglądam na Kyliana, który śmieje się ze mnie i stara się zabrać to co trzymam w dłoni, więc marszczę brwi i pokazuję mu środkowy palec upijając łyk drinka.

- A no tak.- uśmiecham się delikatnie przypominając sobie, że chciałam mu coś powiedzieć, ale przeszkadza mi Nathan, który pojawia się koło nas na co wywracam oczami.

-Lilly, to chyba nie jest dobry pomysł.- mówi pokazując palcem na mojego drinka na co ja wzdycham głośno.

-Zmówiliście się na mnie? Możecie się odpierdolić i zająć się sobą?- pytam zirytowana ich wywodów na temat mojego picia po czym spoglądam ponownie na Kyliana robiąc krok bliżej niego. -Dzięki za wczoraj, twoje ostatnie pytanie pomogło mi zdać egzamin.- stwierdzam czując jak moje policzki płoną i nie wiem czy to od alkoholu, czy od uśmiechu, który chłopak posyła w moją stronę.

-Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość.- mruga do mnie, a ja przegryzam dolną wargę ponownie przypominając sobie to jak zawładnął moim ciałem wczoraj. -I gratulacje.- dodaje, po czym znika w tłumie ludzi.

-Widzę, że świetnie się bawiłaś wczoraj. Mówiłem, że mogę ci pomóc, ale ty wolałaś tego piłkarzyka.- stwierdza Nathan, gdy odwracam się w jego stronę i mierzę go wzrokiem.

-Oh, nie przesadzaj.- mruczę pod nosem upijając łyk drinka. -Samo tak wyszło, poza tym to było tylko jedno pytanie.- mówię krzywiąc się od alkoholu, a Nathan postanawia wyjść z mieszkania na co ja jedynie macham mu ręką.

No to czas na zabawę...

_______________________
Hejka, mamy nadzieję, że rozdział się podobał ❤️

Widzimy się w piątek ❤️❤️

Player | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz