LILLIANAH.
Czuję jakby ktoś uderzył mnie w twarz, ale nadal stoję w tym samym miejscu i wpatruję się w drzwi prowadzące do pokoju Sandry, za którymi przed chwilą zniknął Kylian.
-Wiesz, przepraszam Cię Nathan, ale rozbolała mnie głowa.- mówię i zaczynam szybko mrugać powiekami. Rozglądam się po pomieszczeniu i przełykam głośno ślinę. -Pójdę się położyć.
-Jeżeli będziesz mnie potrzebować to pisz, dzwoń.. Z resztą sama wiesz.- mówi i kładzie mi dłoń na ramieniu, więc jedynie przytakuję, a łzy zaczynają lecieć po moich policzkach, gdy słyszę zamykające się wejściowe drzwi. Nie mam siły ich powstrzymywać, nie mam siły na nic. Przez tego dupka, płaczę po raz kolejny. Wplatam dłonie we włosy i w głębi duszy marzę o tym, żeby teraz tylko rozmawiali.
Gdy moje nogi w końcu postanawiają się ruszyć, łapię się na tym, że zmierzam do pokoju Sandry i gdy moja dłoń ściska klamkę wzdycham głośno, jednak nie mam na tyle odwagi, aby je otworzyć.
Błagam Cię Kylian, nie rób mi tego.
Spuszczam wzrok i szybkim krokiem ruszam do swojego pokoju, wchodzę po kołdrę, podsuwam kolana pod brodę po czym obejmuję je ramionami i pozwalam aby mój smutek wypłyną wraz z falą łez spływających po moich policzkach.
~*~
Budzę się rano w bardzo złym humorze, boli mnie głowa i pół nocy nie przespałam, jednak zza ściany nie słyszałam żadnych jęków, więc nadal tkwiłam w przekonaniu, że nic się nie wydarzyło. Stoję przed lustrem poprawiając swoje włosy po raz setny, podciągam jeansowe spodenki trochę wyżej i obracam się tyłem do lustra spoglądając na swój tyłek.
-Komu próbujesz zaimponować?- słyszę pytanie i odwracam się w stronę drzwi.
-Nikt Cię nie nauczył manier? Puka się!- warczę w jej stronę zdezorientowana i na nos zakładam okulary przeciwsłoneczne.
-Idziesz na mecz?- pyta, więc jedynie przytakuję i mijam ją w progu. -Po tym co się wczoraj stało pomiędzy mną i Kylianem?- słyszę jej prześmiewczy ton głosu, więc pokazuję jej środkowy palec.
-Nie tylko Kylian gra na tym boisku.- wywracam oczami kompletnie ignorując jej dogryzanie i zakładam trampki. -A Ty się wybierasz?- pytam na co dziewczyna jedynie macha ręką.
-Niee, może następnym razem.- mówi szybko i idzie do kuchni.
-Jak zostajesz w domu, to może trochę posprzątaj.- stwierdzam i gestykuluję ręką.
-Może innym razem!- krzyczy na co ja przeklinam pod nosem i wychodzę z mieszkania.
~*~Siedzę koło Achrafa, który tym razem nie gra w tym meczu i śmieję się z niego opierając łokcie na udach. Patrzę na akcję rozgrywającą się na boisku i zatrzymuję na chwilę mój oddech, gdy piłka, którą odebrał Messi została przechwycona przez zawodnika przeciwnej drużyny.
-Kurwa, serio?- mruczę pod nosem i wywracam oczami po czym przenoszę swój wzrok na Achrafa i wracam do rozmowy z nim, gdy gwizdek sędziego kończy pierwszą połowę spotkania. Po dziesięciu minutach z tunelu wybiega Sergio i kiwa głową na Achrafa, aby ten poszedł za nim. Spoglądam przerażona na chłopaka, gdyż mina Sergio nie wskazywała nic dobrego.
-Poczekaj tutaj.- stwierdza na co ja automatycznie kręcę przecząco głową.
-Jeżeli to coś z Kylianem to muszę wiedzieć.- stwierdzam i wstaję ruszając za nim jak mniemam do szatni.
CZYTASZ
Player | Kylian Mbappe
Fanfiction"Masz jakieś zasady, których nie naginasz. A potem je łamiesz i nagle dowiadujesz się, że możesz złamać którąś z nich, a świat się od tego nie kończy". Dwudziestoczteroletnia Lilly Collins, jest z pozoru spokojną dziewczyną, która marzy o byciu topo...