Chapter 24.

868 49 26
                                    

LILLIANAH.

Czuję się niesamowicie zażenowana i zawstydzona, gdy zauważam, że w salonie siedzi Ethan. Na całe szczęście dzięki szybkiemu refleksowi Kyliana i temu, że zasłonił mnie swoim ciałem nie widział mnie nagiej i to jest właściwie jedyny pozytyw w tej całej sytuacji.

Wycofuję się najszybciej jak mogę do łazienki i zamykam drzwi opierając się o nie. Wzdycham głośno wplatając dłonie we włosy. Po chwili do łazienki wchodzi Kylian trzymając moje ubranie w dłoni i podaje mi jej.

-Dziekuję.- mruczę po nosem i ubieram się w szybkim tempie. Czuję dłoń Kyliana na swoich plecach, więc obracam się w jego stronę.

-Aniołku, nic denerwuj się, proszę.- mówi przyciągając mnie do siebie.

-Kurwa, Kylian. Jak mam się nie denerwować?- pytam wtulając się w jego ciało. -Ethan prawie widział mnie na nago.- mruczę w jego klatkę piersiową nadal zawstydzona zaistniałą sytuacją.

-Nic się nie stało. Zostaniesz na noc?- pyta, na co ja kręcę przecząco głową.

-Nie, lepiej będzie jak wrócę do domu.- wzdycham unosząc głowę i składając pocałunek na jego ustach.

-Musimy to jeszcze powtórzyć.- mruczy zadowolony, a jego dłonie ściskają moje pośladki.

~*~

Budzę się słysząc dziwnej mojego telefonu. Wyciągam dłoń spod ciepłej kołdry i nie spoglądając na ekran, odbieram połączenie.

-Kochanie..- słyszę głos mamy, więc siadam na łóżku i przecieram zaspane oczy. -Chciałabym Ci tylko przypomnieć, że dzisiaj mamy wspólny obiad.

-Ciebie też miło słyszeć mamo.- śmieję się pod nosem. -Będę o szesnastej.- stwierdzam na co rodzicielka zgadza się ze mną, więc kończę połączenie i rzucam telefon obok mnie.

Wstaję z łóżka i czuję ból mięśni, więc uśmiecham się pod nosem przypomniając sobie wczorajszy wieczór. Zakończenie mogło być lepsze, ale i tak jestem z siebie dumna, że przejęłam inicjatywę.

Ruszam do kuchni, spoglądam na zegar wiszący na ścianie, który wskazuje godzinę dwunastą. Układam sobie mały plan w głowie, tak aby wyrobić się na umówioną godzinę.

-No nie powiem, jestem w szoku.- stwierdza Sandra, więc marszczę brwi i spoglądam na nią sypiąc płatki do miski. -Wstałaś bardzo późno jak na Ciebie i jesteś zadowolona co oznacza, że miałaś bardzo miły wieczór wczoraj.- dodaje po chwili.

-Chyba nie sądzisz, że będziemy przyjaciółkami i że będę Ci się z czegokolwiek zwierzać.- mruczę pod nosem, siadam przy stole i zabieram się za jedzenie.

-Nathan był tu wczoraj. Szukał Cię.- mówi kompletnie ignorując to co powiedziałam. -Wydaje mi się, że on świata poza Tobą nie widzi.

-Jesteśmy tylko przyjaciółmi.- mówię po czym przełykam głośno ślinę i słyszę prychnięcie wydobywające się z ust Sandry.

-Chyba to działa tylko z Twojej strony. Zastanów się jeszcze czy chcesz być z Kylianem, chyba nie do końca wiesz czego mu potrzeba.- rzuca znikając za drzwiami swojego pokoju.

Siedzę wpatrzona w jeden punkt i przegryzam dolną wargę zastanawiając się nad słowami współlokatorki. Rzeczywiście ostatnimi czasy Nathaniel zachowywał się bardziej zaborczo i ciągle starał się odsunąć mnie od Kyliana, ale to nie zadziała w szczególności po naszym wczorajszym wieczorze.

Player | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz