Asher
Wspomnienia są wyjątkowe niczym piękne, trujące kwiaty.
Są piękne, ponieważ potrafią ogrzać ludzkie serce od środka, miłymi chwilami. Pozwalają nam powrócić do danego momentu, mimo że on już dawno zdążył przeminąć.
Są trujące, ponieważ z każdym wspomnieniem, przypominają nam, że taka chwila była tylko jedyna w swoim rodzaju, i już więcej się nie powtórzy. Nie tak, jak za pierwszym razem.
Wspomnienia potrafią być piękne, jednak jakże trujące od środka, i choć wszyscy o tym doskonale wiemy, nie potrafimy odciągnąć się od tej pięknej trucizny.Ponownie rzuciłem przelotne spojrzenie na trzymane w mojej dłoni zdjęcie. Gdy tylko spoglądałem na fotografię odczuwałem smutek wraz z utęsknioną radością, która towarzyszyła mi w dniu zrobionego zdjęcia. Po chwili uniosłem do swoich ust butelkę z alkoholowym trunkiem, który przyjemnie pieścił moje podniebienie.
- Jak się trzymam?- Wyszeptałem sam do siebie, spoglądając na trzy poszczególne nagrobki. Ścisnąłem trzymany w dłoni bukiet czerwonych róż, którego płatki miałem ochotę najzwyczajniej powyrywać. Z trudem nabrałem powietrza w swoje płuca czując, jak sam widok kamiennego napisu sprawiał mi ból. To miejsce sprawiało mi ból , a przecież byłem tylko na cmentarzu.- Jakoś żyję.- Przełknąłem z trudnością, spoglądając na każdy kamienny napis po kolei.- Przynajmniej próbuję.- Dodałem po chwili, czując, jak łzy zaczynają coraz bardziej mi dokuczać. Odczułem jak moja warga zaczęła drżeć, jednak szybko postanowiłem pozbyć się uczucia kolejnej swojej słabości.
- Poznałem pewną dziewczynę, w Barton.- Zacząłem, ponownie opowiadać swoje nowości w jakże nudnym życiu.- Chciała stamtąd uciec, choć nie wiem dlaczego. Jest dość wygadana, i przepełniona tym swoim durnym optymizmem. Dogadałbyś się z nią Clay.- Prychnąłem w lekkim rozbawieniu, czując, jak widziany przede mną obraz zaczyna się coraz bardziej rozmywać poprzez łzy.- Ale gdy tylko zobaczyłem, że pierwszy lepszy autobus, którym chciała jechać, zmierzał do Portland, to coś mnie wzięło, aby tutaj przyjechać.
Odczułem jak jedna z łez powoli spłynęła po moim policzku. Starałem się walczyć z chwilą słabości, jednak to chyba właśnie w tym miejscu wszyscy mamy prawo na każdą z możliwych emocji.
- I wiecie co?- Spytałem, wpatrując się w kamienne nagrobki, przy których stały wypalone już dawno znicze.- Brakuje mi was.
Po chwili po moich policzkach spłynęły następne łzy. Już nie potrafiłem ich powstrzymać. Najzwyczajniej siedziałem na kamiennej ławce, w samotności, wpatrując się w nagrobki bliskich mi osób.
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć tego, dlaczego życie postanowiło mnie oszczędzić. Chłopaka, który tak naprawdę miał wszystko, a w zaledwie ułamku kilku sekund to wszystko stracił.
Przetarłem rękawem skórzanej kurtki mokre od łez policzki, starając się pozbyć niechcianych łez. Po chwili podniosłem się z niewielkiej ławki, stając przy jednym z kamiennych tabliczek.- Przy okazji, to dla Ciebie...- Przerwałem na moment, składając na ziemi bukiet czerwonych róż.- Mamo.
M.
Cześć Kochani!
Dzisiaj przychodzę do Was z nieco krótszym rozdziałem niż zwykle, ale za to z jakimi emocjami!
Po raz pierwszy mamy styczność z perspektywą Ashera, który zdoła Was niejednokrotnie zaskoczyć. Co sądzicie o tym rozdziale?
CZYTASZ
My Hope
Teen Fiction"- Pytanie.- Tembr głosu chłopaka rozniósł się po okolicy. Przeniosłam swoje zamyślone spojrzenie na idealny profil bruneta.- Co sprawia, że czujesz, że żyjesz?- Jego jasne tęczówki zerknęły w moim kierunku, a ja w tym momencie po raz pierwszy dostr...