Hope
- Asher?- Spytałam, dosłuchując się po drugiej stronie słuchawki jakieś szmery. Musiało mi to zająć nieco dłuższą chwilę, aby zorientować się, że chłopak płakał.- Asher, co się dzieje?- Zapytałam ponownie, zmieniając swój kierunek drogi z powrotem na mieszkania bruneta.
- Nie wiem.- Odparł pomiędzy szlochem, który wyrwał się z jego ust.- Nie wiem, co się ze mną dzieje.- Kontynuował, starając się zapanować nad własnym głosem i oddechem. Chłopak zdawał się cały drżeć.- Hope, ja nie wiem- Przerwał, nabierając kolejny haust powietrza.
- Już do ciebie idę, słyszysz? Za chwilę będę.- Starałam się nabrać najłagodniejszego tonu, jak tylko umiałam.
Doskonale wiedziałam, że trzeba było go uspokoić. Brunet nie odpowiedział na moje słowa. Dalej słyszałam jego płacz, a także niespokojny oddech, którym starał się zaczerpnąć powietrza.
Po chwili bez zastanowienia rzuciłam się biegiem w kierunku jego mieszkania, nie zważając na śnieg. Po paru minutach pokonałam partię schodów, przedostając się pod odpowiednie drzwi.- Asher?- Spytałam, wchodząc ostrożnie do mieszkania, które nie miało zakluczonych drzwi.
Zastygłam na samym wejściu, dostrzegając jego postać. Chłopak siedział po ścianą, chowając swą twarz pomiędzy rękoma, które złożył na podkulonych kolanach. Gdy tylko wyczuł, że nie był już sam, podniósł na mnie swoje zapłakane oczy, z których bez przerwy spływały słone łzy. Sekundy później przeniósł swoje spojrzenie na drżące dłonie, które wcale nie chciały z nim współpracować. Całe jego ciało drgało, podczas gdy klatka piersiowa pragnęła zaczerpnąć odrobiny powietrza.
Podeszłam do jego postaci, ściągając po drodze szalik. Chwilę później przykucnęłam przy nim, starając się zapanować nad swoimi emocjami. Teraz był mu potrzebny spokój, który mogłam przekazać mu tylko ja. Nie żadne emocje wyrażające przerażenie.- Co się dzieje?- Spytałam spokojnie, wyczekując jego odpowiedzi. Nawet na mnie nie spojrzał. Dalej zalękniony wpatrywał się w swoje dłonie.
- Nie mogę oddychać.- Wykrztusił, poprzez nierówny oddech.
- Hej, spójrz na mnie.- Starałam się przywołać jego spojrzenie swoim głosem. Brunet dalej siedział skulony, wpatrując się w swoje drgające ręce.- Asher, proszę cię, spójrz na mnie.- Powtórzyłam, tym razem działając. Ostrożnie ujęłam jego dłoń, powolutku ją gładząc.
- To atak paniki, rozumiesz? Musisz postarać się uspokoić swój oddech, to bardzo ważne.- Zaczęłam po paru sekundach, czując, jak jego jasne, zapłakane oczy wpatrują się we mnie z przerażeniem. Widziałam w jego spojrzeniu strach, nad którym trudno było mu zapanować. Doskonale znałam to zaniepokojenie stanem, w jakim się właśnie znajdował.- Weź wdech i wydech, razem ze mną.- Postąpiłam zgonie ze swoimi słowami, nabierając powoli powietrza w swoje płuca. Asher po chwili podążył za moim śladem. Jego ramiona powoli się uniosły, gdy tylko spróbował zaczerpnąć powietrza.- A teraz wydech, powoli.- Po chwili jego ramiona spokojnie opadły.
- Bardzo dobrze, jeszcze raz, dobra?- Spytałam, tym razem zachęcając go do jakiejkolwiek odpowiedzi. Doskonale wiedziałam, że jeśli skupię jego uwagę na sobie, chłopak przestanie częściowo myśleć o strachu, który tańczył w jego spojrzeniu. Brunet pokiwał głową, na co się delikatnie uśmiechnęłam. Ponownie nabrałam powietrza w swoje płuca, dostrzegając, że chłopak powtarza czynność.
Gdy tylko spostrzegłam, że zaczyna miarowo się uspokajać, podniosłam się na moment, aby uchylić po chwili okno.- Jesteś bardzo silny, Asher.- Wyszeptałam, gdy tylko ponownie znalazłam się na podłodze, naprzeciwko ciemnowłosego chłopaka.- Widzisz, umiesz zapanować nad tym strachem.- Ponownie posłałam mu pełen ciepła uśmiech. - Zrobię tobie coś ciepłego do wypicia.- Zasugerowałam, po czym skierowałam się do kuchni.
CZYTASZ
My Hope
Teen Fiction"- Pytanie.- Tembr głosu chłopaka rozniósł się po okolicy. Przeniosłam swoje zamyślone spojrzenie na idealny profil bruneta.- Co sprawia, że czujesz, że żyjesz?- Jego jasne tęczówki zerknęły w moim kierunku, a ja w tym momencie po raz pierwszy dostr...