Hope
Od naszego powrotu z Nowego Jorku minęły dwa tygodnie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale gdy tylko wylądowaliśmy na miejscu, poczułam, że jestem w domu. Nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu, gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania, w którym pomieszkiwałam. Polubiłam to miejsce. Polubiłam Portland i chyba nawet poczułam, że Portland polubiło mnie.
- Myślicie, że nic nie podejrzewa?- Spojrzałam na Rain, która zawieszała kolejny balon na jednej ze zwisających serpentyn.
- Nie ma mowy, aby domyślił się, że coś szykujemy.- Z drugiego końca wielkiego salonu usłyszałam głos Fina, siłującego się z napisem "Wszystkiego Najlepszego!".
- Powiedziałam Asherowi, że zamówimy jakąś pizzę i zrobimy maraton filmowy z jakimś winem.- Blondynka po chwili mrugnęła w moim kierunku, na co się uśmiechnęłam.
Zajęłam się resztą balonów część, wieszając na zwisających serpentynach, a część, pozostawiając luzem na ziemi. Po paru minutach razem z Finem zajęliśmy się umieszczaniem dwudziestu świeczek na niewielkim torcie, który zamówiła tydzień temu Rain.
- Co mu kupiłeś Fin?- Zapytałam, w międzyczasie, poprawiając jedną ze świeczek.
- Jakiś tam zestaw rzeczy do gitary. Tyle o nim mówił, że stwierdziłem, że kupię mu to na urodziny.- Odparł, starając się zgarnąć łyżeczką choć odrobinę bitej śmietany.
- Fin, ja wszystko widzę.- Blondyn w ostatniej chwili powstrzymał się, gdy tylko usłyszał głos jego dziewczyny.
- Ależ gwiazdeczko, jakbym śmiał coś zrobić.- Zaśmiał się mrugając w moją stronę.
Parę sekund później rozległ się odgłos otwieranych drzwi. Rain, aż podskoczyła poprawiając, ostatnie elementy, po czym szybko kiwnęła w naszym kierunku, abyśmy skryli się za kanapą.
- Rain, już jestem.- Z oddali dobiegł dobrze znany mi głos, przez który kąciki moich ust powędrowały ku górze.
- Śmiało wchodź Asher.- Blondynka zawołała, chowając się za kominkiem. Organizowanie urodzin Ashera w domu rodziców Rain było bardzo dobrym pomysłem, szczególnie, że mogliśmy się cieszyć tylko i wyłącznie naszym towarzystwem.
- Gdzie wy- Ciemnowłosy chłopak zaniemówił jak tylko dostrzegł wszystkie urodzinowe dekoracje wraz z tortem na środku stołu. Po chwili nasza trójka zaskoczyła go radosnym okrzykiem "Wszystkiego Najlepszego", na co brunet zastygł w miejscu. Dostrzegłam na twarzy chłopaka pewne zamyślenie, które szybko zastąpił uśmiechem na ustach.
Niespiesznie spojrzał osobno na naszą trójkę, nie potrafiąc wypowiedzieć słowa. Swoje spojrzenie najdłużej zawiesił na mojej postaci, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Bardzo lubiłam te radosne iskierki w jego spojrzeniu.- Przecież nie musieliście robić tego wszystkiego.- Spojrzał na poszczególne urodzinowe dekoracje.
- Wręcz przeciwnie.- Zapewniła go Rain, prowadząc chłopaka w stronę tortu.
Ostrożnie zapaliłam każdą świeczkę z osobna, pilnując by przy tym się nie poparzyć. Po chwili tort wyglądał przepięknie wraz z dwudziestoma świeczkami na czele.
- A teraz pomyśl sobie życzenie.- Wyszeptałam, spoglądając na bruneta, podczas gdy ciepły blask niewielkich świeczek oświetlał jego twarz. Chłopak odwzajemnił moje spojrzenie uprzednio unosząc kąciki swoich ust ku górze.
- Wszystko, czego bym sobie zażyczył już mam.
Trwaliśmy złączeni własnymi spojrzeniami jeszcze przez parę sekund, podczas gdy na naszych ustach błądziły uśmiechy, a stojąca nieopodal Rain dokumentowała całą tę chwilę na swoim telefonie. Asher przeniósł swoje spojrzenie na zapalone na torcie świeczki, pozbywając się tego ciepłego uśmiechu. Swoim wzrokiem śledził każdą pojedynczą świeczkę przez jeszcze parę sekund, by następnie zdmuchnąć każdą ze świeczek za jednym razem, a po chwili cała nasza trójka zaczęła śpiewać mu sto lat.
Następnie zajęliśmy się jedzeniem przepysznego tortu, streszczając Asherowi cały nasz plan oraz szczegóły, których nie dostrzegł.
CZYTASZ
My Hope
Teen Fiction"- Pytanie.- Tembr głosu chłopaka rozniósł się po okolicy. Przeniosłam swoje zamyślone spojrzenie na idealny profil bruneta.- Co sprawia, że czujesz, że żyjesz?- Jego jasne tęczówki zerknęły w moim kierunku, a ja w tym momencie po raz pierwszy dostr...