Vasile kilka razy w przeciągu nocy budził się i z trudem nabierał do płuc powietrza. Po chwili jednak ponownie zasypiał, nie na długo jednak. Za trzecim razem uznał, że przejdzie się do kuchni i napije się wody. Jak można było się spodziewać, w niczym to nie pomogło. Na dodatek, gdy wracał do pokoju, przewrócił się wchodząc po schodach. Zwyczajnie runął na ziemię tracąc nagle równowagę.
- Co to było? - Vasile usłyszał głos swojego brata. Były wakacje, więc Boria zamiast spać często zarywał nocki przy komputerze, a potem spał do szesnastej.
- Nic, nic - odparł Vasile - Przewróciłem się tylko.
Boria był na tyle przejęty, że nawet wyjrzał ze swojej nory przerywając ratowanie kosmosu w grze. Vasile tymczasem ostrożnie spróbował się podnieść podpierając się o ścianę dłonią. Przeszedł parę schodków w górę i znów się zatoczył. Tym razem jednak się nie przewrócił.
- Piłeś? - spytał bezceremonialnie Boria.
- Tylko wodę - odpowiedział Vasile.
- Ta, chyba raczej wódkę. - stwierdził Boria - A to na mnie matka narzeka, że jestem zdemoralizowany.
- Pomożesz mi dojść do pokoju? - poprosił Vasile.
- Nieźle się zaprawiłeś, co brat? - rzucił Boria, ale wielkodusznie dopomógł Vasile'owi. W pewnym momencie zaczął wąchać brata.
- Co ty robisz? - spytał zdziwiony Vasile. Boria odetknął od niego swój nos.
- Nic od ciebie nie czuć - stwierdził Boria.
- Oczywiście, że nie czuć, ty kretynie. Nic nie piłem. - mówił Vasile. - Cały dzień byłem w domu.
- Serio? - spytał Boria, chyba nawet bez cienia ironii. - Nie przypominam sobie.
- Jakże byś mógł? Ty nic nie pamiętasz nigdy. Gorzej niż złota rybka - stwierdził Vasile i rzucił okiem na swoje dłonie - O mój Boże - jęknął nagle przerażony - Czy to krew?
- Co? - spytał błyskawicznie Boria. - Co ty pieprzysz?
- Boris, ja mam chyba krew na rękach - odpowiedział Vasile.
- Chcesz powiedzieć, że kogoś zabiłeś? - zapytał niepewnie.
- Nie, nie - zaprzeczył od razu Vasile - Mówię dosłownie. Moje ręce są czerwone.
- Nie, nie są - powiedział z całą stanowczością Boria - Wasia, czy ty coś brałeś? - spytał w przypływie nagłego olśnienia. Brat przylgnął do jego ramienia.
- Czemu tu tak ciemno? Zapal światło. Nic nie widzę. - stwierdził Vasile.
- Jezu, mój brat to ćpun - zdiagnozował Boria - Światło jest zapalone, idioto.
- Nic nie widzę - powtórzył Vasile - Boria, ja chyba oślepłem!
- Ciszej, zaraz rodziców obudzisz, głupku - powiedział Boria.
- Kiedy ja na serio. - mówił Vasile.
- Tak, tak. Wypierdalaj spać - nakazał Boria i otworzył drzwi do pokoju brata. Niemalże go tam wrzucił i zamknął za nim drzwi.
Vasile nie od razu poradził sobie ze znalezieniem swojego łóżka. Musiał je wymacać, żeby tam trafić. Nie sądził, że aż tyle rzeczy w pokoju. Miał wrażenie, że z każdym krokiem coś depcze. W końcu jednak doczłapał się do łóżka i co dziwne od razu zasnął. Śniło mu się, że ktoś przebija mu serce mieczem i gdy się obudził, czuł wielki ból w klatce piersiowej. Z trudem się podniósł i podszedł do lustra w swoim pokoju.
CZYTASZ
Greg
ParanormalNiemal wszystkie historie o wilkołakach opowiadają o wpojeniu, więzi bardziej świętej i nienaruszalnej niż małżeństwo, a często tragicznej gdy wpojeni nie przypadali sobie do gustu. Mało jednak lub nawet wcale nie mówiło się o tym jak żyć bez drugie...