Na dworze zrobiło się całkiem ciemno, a godzina rozpoczęcia wydarzenia zbliżała się co raz szybciej. Siedział zestresowany w pokoju słysząc za ścianą głosy wielu osób, które zostały zaproszone. Miał obawy. Każdy tutaj posiadał doświadczenie w uczestniczeniu w takich balach, a on? Nigdy nawet nie wyobrażał sobie, że ktoś jeszcze takie organizuje i że w ogóle na nim będzie. Przeszło mu przez głowę, żeby się wycofać i jednak zostać tutaj udając rano, że było inaczej, ale jeśli gospodarz miał go na celowniku to wybór skracał się automatycznie do jednej opcji i było nią pójście i pokazanie tym lafiryndom kto będzie tutaj główną atrakcją dla szatyna.
Szedł więc korytarzami pełnymi ludzi ubranymi w białe eleganckie stroje. Kobiety miały na sobie przeróżne suknie głównie w starodawnych stylach. Zauważył znaczące cofnięcie modowe do renesansu czy baroku, były to zdecydowanie stroje upamiętniające te epoki. Wszystkie oczywiście w białym kolorze wedle wymagań. Miały one wiele warstw najdelikatniejszych materiałów, falbany na rozkloszowanej części ubrania i bufiaste rękawy, które panie dumnie prezentowały przemierzając posiadłość stukając obcasami po błyszczącej wręcz podłodze.
Mężczyźni natomiast stawiali coś bliższego obecnym czasom. Świadczyły o tym eleganckie garnitury składające się z długich spodni, koszul z wysokimi kołnierzami i długimi rękawami z mankietami. Do tego każdy miał marynarkę tak samo jak u niego z drogimi kamieniami szlachetnymi, jednak uśmiechnął się uważając, iż on wygląda z nich wszystkich najlepiej. Jeśli Pan Hwang dotrzyma obietnicy będzie musiał mu zdecydowanie podziękować za takie podbicie jego pewności siebie. Szczególnie, że przecież to jego pierwszy bal i miał prawo się denerwować. Dzięki temu przynajmniej czuł się bardziej dowartościowany idąc samemu.
W środku było głośno od rozmów i śmiechów. Orkiestra grała na żywo delikatną melodię, by wprowadzić przyjemną atmosferę wśród gości. Poczuł na sobie czyjś wzrok, a gdy jego oczy powędrowały na mały balkon dostrzegł na nim wpatrujacego się w niego Hwanga. Mężczyzna uśmiechnął się widocznie zadowolony z jego obecności co odwzajemnił onieśmielony i zszedł na dół po schodach. Nie zdążył się dobrze rozejrzeć, a już został pociągnięty przez jak się okazało Changbina w stronę reszty domowników. Wyglądali cudownie, musiał przyznać, że mieszkał z samymi dziełami sztuki nie ludźmi. Porozmawiali chwilę o głównie komentując innych oraz całe wydarzenie. Zapytany o spotkanie z szatynem nie powiedział za dużo. Czuł, że większość ich konwersacji czy zachowań powinna zostać w tajemnicy.
Nagle światła lekko ściemniały tworząc na sali bardziej wieczorowy klimat. Służba zaczęła przemieszczać się między nimi z tacami pełnymi musujących szampanów, a blondyn aż zaśmiał się na myśl, że naprawdę to wszystko wydawało się być filmem, gdzie dostał główną rolę. Jeśli tak było, marzył by miał on jak najwięcej części, a najlepiej nigdy się nie skończył. Nagle mocniejsze lampy skierowały się w jednym kierunku oświetlając dokładnie postać właściciela chcącego zapewne wznieść toast i powitać wszystkich. Gorące brawa i piski zagłuszyły muzykę, kiedy mężczyzna wzniósł kieliszek w górę, po czym poprosił o ciszę, którą otrzymał. Posłał Lee łagodny wzrok i zdecydował się zacząć wreszcie wyczekiwany bal.
- Moi drodzy, widziałem tu sporo starych twarzy, ale cieszę się, że pojawiły się nowe. Wyglądacie niesamowicie, dokładnie jak sobie wymarzyłem - westchnął z zachwytem. - Znacie temat dzisiejszej nocy. Biel, którą na sobie nosicie jest waszą czystą kartą niewinności na najbliższe godziny. Ale jest warunek, ta karta ma zostać zużyta, a biel...cóż...ma przestać być nieskazitelna. W znaczeniu przenośnym czy dosłownym to już wasza wola. Bo i tak najważniejsze po co tu jesteście, to by dobrze się bawić. Wasze zdrowie - zakończył upijając łyka szampana, a reszta mu zawtórowała.
Zaczęło się od tradycyjnego walca, do którego większość podobierało się w pary. Dwudziestolatek jednak zdecydował się nie próbować. Nie spodziewał się, że po kilku minutach obok niego pojawi się osoba, której na razie nie oczekiwał tutaj. Już miał się odezwać, zapominając całkiem o ustalonej zasadzie, ale na szczęście został sprawnie wyprzedzony.
CZYTASZ
𝓟𝓪𝓷𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓾𝓶 ~Hyunlix~
Fanfiction"Cały świat i nasze życia to Piekło, a ty znajdujesz się w jego centrum. Jeśli uważasz, że ja jestem tu Lucyferem, bądź moją Lilith." ... Dla chłopaka, który przez dwadzieścia lat swojego życia był niekochany przez rodzinę, porównywany do w przeciwi...