XXX. Paintings

387 54 25
                                    

Felix nie pamiętał kiedy ostatnio spał tak dobrze, jak tej nocy, znów w ramionach swojej miłości. Przebudził się jednak czując delikatny dotyk na swojej twarzy. Uchylił powieki dostrzegając szatyna, który ciepło się do niego uśmiechał i głaskał go po buzi. Odwzajemnił gest wtulając się mocniej w twardy tors. Tak strasznie tęsknił za takimi chwilami, gdy budzili się rano po mocnym seksie z zupełnie przeciwną energią niż pokazywali kilka godzin wcześniej. Nie było mowy teraz o stanowczości, silnym dotyku, można by rzec agresji. Czuł się swobodnie przy mężczyźnie, który w tym momencie obchodził się z nim, jakby był kruchą porcelaną. Okazywał mu rodzaj miłości, jaki Lee kochał najbardziej. Przymknął oczy rozkoszując się przyjemnym czasem. Wierzył, że rozmowa z siostrą naprawdę poskutkowała i wreszcie będzie wiedział, co jest dla niego priorytetem. Wierzył, że to koniec większych komplikacji w jego relacji z Hyunjinem.

Zdążył zapomnieć, jak źle mimo wszystko został potraktowany przez niego wczoraj.

- Dzień dobry kochanie - odezwał się starszy składając przelotny pocałunek na czole blondyna. - Jak się spało?

- Z tobą zawsze cudownie - wymamrotał sennie.

- Cieszę się. Brakowało mi tego - zaśmiał się cicho.

- Czego dokładnie? Dobrego seksu czy może-

- Ciebie - przerwał od razu. - Niczego nie chcę od życia bardziej niż mieć Cię na zawsze przy sobie.

- To masz szczęście, bo nigdzie się nie wybieram - przymknął powieki oplatając mocniej Hwanga.

Potrzebował go, jak tlenu. Chciał być tak blisko, by bliżej się nie dało. Przerzucił nogę przez biodro mężczyzny, który automatycznie ułożył na nim dłoń i zaczął delikatnie sunąć palcami po nagim udzie młodszego. Uwielbiał to, w jaki sposób blondyn na niego działał. Czynności, które wykonywało jego ciało w stosunku do chłopaka były czymś, o co nigdy by się nie posądził. Każdy ruch zdawał się być normalnością, przychodził mu bez problemu. Odkąd po raz pierwszy usłyszał o nim od jego siostry był przekonany, iż jest wyjątkowy i nie odpuści ściągnięcia go tu. Wierzył, że nareszcie znalazł dokładnie to, czego szukał tyle czasu. Odpowiednią osobę, której nie pozwoli go odpuścić. Był zadowolony, bo choć mieli kłopoty, jakie go niepokoiły wszystko znów się układało. Nie musi martwić się, gdyż Felix z własnej intencji pokazywał, że nie zamierza stąd odejść.

Do czasu...

Ucałował skroń niższego zastanawiając się co dalej. Miał sekrety, których nie mógł się pozbyć, a odkrycie ich przez jego ukochanego byłoby istną tragedią. Wiedział, że jeśli coś pójdzie nie tak, nie będzie w stanie wymyślić nic, by przekonać go, iż wszystko co trzymał pod kluczem nie oznacza niczego złego. Po raz pierwszy w swoim życiu tak bardzo przejmował się wizją wyjścia na światło dziennie tajemnic skrywanych od pokoleń, jeszcze przez jego przodków. Tajemnicę, o której poza nim wiedziały trzy osoby ważne dla Lee. Dlatego właśnie tak niezbędne było nastawienie dwudziestolatka negatywnie na rodzinę. Musiał złamać te więź na tyle, by nie uwierzył w ani jedno ich słowo, gdyby doszło co do czego. Wolał nie dopuszczać się pewnych czynów, lecz miał pewność, że zrobi cokolwiek, byle by Felix został przy nim. Nawet jeżeli miałby skrzywdzić jego i nie tylko.

- Muszę wstawać kochanie - odparł nagle orientując się, która godzina.

- Ciągle wychodzisz i pracujesz. Kiedy spędzimy znowu cały dzień razem? Tak okropnie za tobą tęsknię - odparł smętnie blondyn.

- Marzę o nadrobieniu tych zaległości, jak o niczym innym, ale nie dziś. Przysięgam, że niedługo domknę kilka spraw, będę miał luźniej i nie uwolnisz się ode mnie ani na moment - odpowiedział rozczulony.

𝓟𝓪𝓷𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓾𝓶  ~Hyunlix~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz