XXIX. Most Important To Me ☆

597 56 84
                                    

WARNING! ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI 🔞, JEŚLI NIE CZUJESZ SIĘ Z TYM KOMFORTOWO, POMIŃ!

~~~

Blondyn, gdy tylko dostał się spowrotem na posesję, jak poparzony zaczął biec do środka. Nie zwracał uwagi na pytające spojrzenia czy miłe witanie się z nim pracowników. Nic nie miało znaczenia poza jedną osobą, której obecności pragnął, jak niczego innego na tym świecie. Przemierzał budynek niemal przewracając się na schodach. Wszystko czego potrzebował to usta ukochanego szatyna na swoich i udowodnienie mu, że ich miłość jest na pierwszym miejscu. Zamierzał pokazać mu, że w końcu to wie.

Było dość wcześnie, obawiał się, iż mężczyzna może być zajęty i nie znajduje się w pokoju, ale mimo to postanowił spróbować. Gdyby ktoś spojrzał na niego z boku pomyślałby, że jest co najmniej opętany, ponieważ dopadając do odpowiednich drzwi zaczął szybko uderzać w drewno. Liczył na cud w postaci szatyna, który za kilka sekund postanowi mu otworzyć, by mógł zapewnić go, że nikt ani nic nie znaczy dla niego więcej niż on. Kochał go. Nie ważne było ile razy już go skrzywdził, ile razy się pokłócili. Rozmowa z siostrą uświadomiła mu, że problem był właśnie w nim. Nie oddawał się całkiem temu, co otrzymywał. Nabierał podejrzeń do osoby, która jako jedyna w jego życiu chciała dla niego dobrze.

Szkoda, że lekcja, jaką wyciągnął z tego spotkania była błędna.

Westchnął z ulgą, gdy starszy mocno zdziwiony faktycznie uchylił wejście patrząc na Lee zaskoczony. Zdecydowanie się go nie spodziewał. Nie zdążył natomiast skomentować tej sytuacji, gdyż momentalnie został przyciągnięty do namiętnego pocałunku. Drobne dłonie blondyna ulokowały się na jego polikach nie pozwalając mu się odsunąć. Rzecz w tym, że nie planował. Niemal natychmiast przyciągnął go mocniej do siebie za talię, drugą ręką zatrzaskując drzwi. Całował dwudziestolatka zachłannie, a ku jego zadowoleniu on także nadawał tempa. Czuł namacalnie emocje przesyłane w pieszczocie. Czuł w niej ból i tęsknotę. Czuł żal i nadzieję. Czuł ulgę i miłość. Nie miał pojęcia co stało się w ciągu ostatnich godzin od ich ostatniej sprzeczki, lecz zdecydowanie podobało mu się odmienne nastawienie Felixa.

Pomimo chwytu młodszego oderwał od niego, nie odsuwając jednak na dużą odległość. Oparł ich czoła o siebie i odetchnął głębiej kilka razy. Spojrzał w ciemno czekoladowe, błyszczące, niczym najjaśniejsze gwiazdy tęczówki, które także patrzyły w te jego. Widział w nich pełno nieopowiedzianych historii oraz słów, jakie nigdy nie opuściły jego ust. Widział to, czego nic poza oczami nie umiało przekazać.

Ale nie będzie widział, jak bardzo zranione niedługo będą się w niego wpatrywać.

- Felix...co się-

- Zrozumiałem - przerwał mu cichym głosem. - Zrozumiałem, dlaczego nasza relacja się pogorszyła. Wiem, że to przeze mnie, wcześniej już wiedziałem, ale nie potrafiłem sobie wytłumaczyć czemu. Naruszałem twoją prywatność, nie szanowałem twojej woli, nie odpuszczałem nawet wiedząc, że to idzie w złą stronę, a przede wszystkim słuchałem plotek i fałszywych oskarżeń innych nie zauważając, kto tak naprawdę daje mi siłę na każdy dzień i powoduje uśmiech na ustach. Teraz widzę i nie zwątpię. Nie ma i nie będzie w moim życiu kogoś, kto stanie się dla mnie tak ważny jak ty - praktycznie szeptał w jego wargi. - Hyunjin ja...

Zaciął się. Chciał to powiedzieć, wyznać mu, jak silne są te uczucia, lecz coś wewnątrz na to nie pozwalało. Gula, która pojawiła się nagle w gardle sprawiła, że zestresował się swoim zachowaniem. Nie spodziewał się, iż wypowiedzenie tej jednej, znaczącej więcej niż inne sekwencji będzie tak ciężkie, choć szatyn przed nim definitywnie posiadał całe jego serce i duszę. Był jedynym w jego życiu, więc dlatego nie był w stanie uświadomić go, że właśnie tak jest?

𝓟𝓪𝓷𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓾𝓶  ~Hyunlix~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz