XXVIII. Outside

420 56 52
                                    

Nie wiedzieli, jak długo leżeli w swoich objęciach. Nie liczyli czasu, nie był on ważny. Hyunjin w pewnej chwili orientując się, że blondyn zasnął spokojnie w jego ramionach westchnął nie zaptrzestając delikatnej zabawy jego włosami. Uśmiechnął się lekko. Ten chłopak był najpiękniejszym co w życiu widział. Pragnął adorować go na każdym kroku, ale do tego potrzebował odciągnąć go od wszelkich prób poznania tajemnic Pandemonium. Był pewien, że wtedy Felix od niego odejdzie i straci osobę, z którą chciał być, jak jeszcze z nikim. Miał swoje metody, jakich wciąż nie użył, ale wolał najpierw zrobić to na spokojnie. Przecież zależało mu na młodszym, dlatego powstrzymywał się przez zastosowaniem bardziej radykalnych metod zatrzymania go.

Zdając sobie jednak sprawę, że musi załatwić kilka spraw poza posiadłością postanowił ostrożnie wyplątać się z uścisku, by jednocześnie nie obudzić Lee. Niestety, gdy tylko chciał usiąść ten zaczął się przebudzać. Spojrzał w ciemno czekoladowe oczy swojej miłości i przyjrzał mu się ponownie. Nieco więcej snu zrobiło robotę. Wyglądał lepiej, a po słabym uniesieniu kącików ust wiedział, że także czuł się lepiej. A o to przecież chodziło.

- Nie idź - wymamrotał.

- Muszę. Porozmawiamy, jak wrócę, ale powiedz mi tylko co się stało? To przeze mnie płakałeś, prawda? - zapytał smętnie.

- Nie, to nie przez ciebie - zaprzeczył.

- Któryś z chłopaków? Nagadali ci jakiś głupot?

- Nie. Nie chcę o tym mówić.

- A ja chcę Ci pomóc. Proszę, bądź ze mną szczery. Sam stwierdziłeś, że to najważniejsze w związkach - drążył temat.

To prawda, uważał tak, lecz w tej sytuacji nie mógł się przyznać. Pod poduszką leżał klucz, o który pokłócili się ostatnio, nie mógł wyznać skąd go miał, bo również wydałoby się, że był poza pokojem po północy, a tłumaczenie się czemu tak się stało pociągnęło by za sobą fatalne konsekwencje. Teraz dopiero zorientował się w jak poważną serię sekretów i kłamstw się wplątał. Miał tylko nadzieję, że uda mu się przebrnąć jakoś przez to bez wiedzy mężczyzny, którego reakcji nawet sobie nie wyobrażał.

- Możemy zostawić ten temat? - westchnął.

- I widzisz jak to jest? - odparł surowo. - Kiedy ktoś nie ma ochoty odpowiadać na Twoje pytania, a ty ciągle je zadajesz?

- Przeprosiłem cię. Popełniłem błąd i go żałuję, czego nie mogę powiedzieć o tobie.

- Żałuję. Nie miałem zamiaru cię uderzyć i przepraszam za to, ale nie o tym mowa. Sądzisz, że powinniśmy sobie ufać, a to idzie w obie strony. Skoro Ty się nie starasz, to czemu ja mam - podsumował. - Idę, bo humorki ci się nie skończyły i nie mam na to czasu.

- Ja mam humorki? - zaśmiał się gorzko. - Nie ja w jednej sekundzie jestem troskliwym i cudownym chłopakiem, a w drugiej zachowuję się jak zwykły chuj - uniósł się nieco, lecz dopiero po wypowiedzeniu tych słów zrozumiał co znaczyły. Zakrył usta zszokowany samym sobą.

- Po pierwsze nie podnoś na mnie kurwa głosu - złapał go za włosy i pociągnął. - Po drugie nigdy mnie nie obrażaj, po trzecie zastanów się, kto tutaj jest zły. Ja, czy może twoja rodzina, która zawsze miała cię gdzieś? Dbam o ciebie, robię co mogę, żeby zapanować nad swoim trudnym charakterem dla ciebie, daję Ci wszystko co posiadam. I to ja jestem chujem? A Twoi rodzice, którzy nigdy nie chcieli syna i traktowali cię, jak gorszego od reszty? Daję ci najlepsze życie, jakie mógłbyś mieć. Zapewniam ci bezpieczeństwo, jakiego nikt by nie dał rady. Pomyśl ile razy mieliśmy sprzeczki, a ile chwil, które pamiętasz jako najpiękniejsze, jakie miałeś - wyliczył poddenerwowanym tonem.

𝓟𝓪𝓷𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓾𝓶  ~Hyunlix~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz