XLII. The Fall ☆

348 49 22
                                    

WARNING! ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI 🔞, JEŚLI NIE CZUJESZ SIĘ Z TYM KOMFORTOWO, POMIŃ!

~~~

Felix stał w pokoju Hyunjina, zraniony i zagubiony, ogarnięty burzą emocji, która rozszarpywała jego wnętrze na strzępy. Jego serce płonęło gniewem i żalem, a oczy były zalane łzami bezsilności i rozpaczy. Czuł się jak kruchy statek na sztormowym morzu, niosiony falami bezwzględnej rzeczywistości. Jego ukochany siedział kawałek od niego, ale on nie potrafił usiedzieć w miejscu, dlatego zaczął w milczeniu przechadzać się po pokoju, myśląc jak z nim porozmawiać, by do niego dotarło. Wiedział doskonale, że właśnie w tym tkwi największy problem. Nie ważne, jak bardzo będzie się starał wmówić mężczyźnie, że dosłownie zdeptał wszelkie granice, nic to nie zmieni. Patrząc na Hwanga widział jego zażenowanie i gniew, który starał się trzymać na wodzy. I najgorsze było to, że Felix też, a przychodziło mu to coraz trudniej.

Siedząc na łóżku, Hwang obserwował go uważnie, jego spojrzenie przepełnione było niepokojem, pomieszanym z wściekłością. Blondyn dostrzegł coś jeszcze, coś ukrytego w mroku tych ciemnych oczu, coś dużo niebezpieczniejszego, coś czego powinien się bać. I może właśnie tak było. W końcu westchnął głośno, rozumiejąc, że młodszy wyraźnie nie ma zamiaru odezwać się pierwszy. Doprowadzało go to do białej gorączki. Mimo tego, postanowił spróbować załagodzić sytuację. Mina Lee wyrażała czysty ból i krzywdę, a trzęsące się dłonie mówiły, jak bardzo pragnął ostoi w huraganie swojego umysłu.

- Lixie, kochanie proszę, uspokój się - szepnął, zbliżając się do niego z delikatnością. - Wiem, że to trudne dla ciebie, ale jestem tu dla ciebie. Zawsze.

Lee czuł, jak łzy znów zbierają się w jego oczach, a serce rwie się z bólu. Pragnął poczuć ciepło Hyunjina, jego czułe słowa, chciał, by ten pochwycił go w swoje ramiona, przytulił, ale zarazem czuł się zdradzony i oszukany. Powinien na niego krzyczeć, popłakać się, wygarnąć mu wszystkie okropieństwa, jakich się podjął, a zamiast tego stał jak wmurowany i pozwalał człowiekowi, który chwilę temu zabił jego rodzinę troskliwie pocierać swoje policzki.

- Dlaczego to zrobiłeś, Hyunjin? - zapytał. Jego głos łamał się boleśnie. - Dlaczego?

- Wszystko to robię dla ciebie. Musisz mi w końcu zaufać - odpowiedział, próbując ukoić jego nerwy. - Przecież wiesz, że cię kocham - spojrzał na niego z bólem w oczach, ale również z ukrytą frustracją.

Ale Felix nie mógł uwierzyć w te słowa, nie w obliczu tak przerażającej prawdy. Następne słowa prawdopodobnie nigdy nie miały prawa opuścić jego ust, lecz był zbyt przybity i rozdrażniony.

- To nie jest miłość. - powiedział, jego głos trząsł się ze złością i smutkiem. - To jest chęć posiadania mnie, kontrolowania mnie. To nie jest miłość. Nie tak powinieneś ją okazywać.

Hyunjin próbował go przytulić, ale odtrącił go, czując się osaczony i zraniony.

- Nie dotykaj mnie - szepnął, jego głos pełen bólu. - Nie mogę tego znieść. To, że na siłę grasz spokojnego i starasz się znowu sprawić, że Ci ulegnę jest okropne, wiesz? Czuję się, jakby twoje ręce mnie parzyły, nie mogę nawet na ciebie patrzeć.

- A ty masz świadomość, że podniosłeś na mnie rękę? - odparł już poważniejszym tonem.

- Ty na mnie też, już nie raz - fuchnął. - Poza tym nie zasłaniaj się teraz moim zachowaniem. Okaleczyłeś dożywotnie Changbina, ograniczasz mnie ze wszystkim, ciągle masz tajemnice, które nam szkodzą. Bijesz mnie, gwałcisz, manipulujesz mną, a przekraczając wszelkie granice zabiłeś moich rodziców i moje siostry. I nie umiesz przyznać się, że robisz źle - wyliczył wściekły.

𝓟𝓪𝓷𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓾𝓶  ~Hyunlix~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz