Z rana Lee obudził się wyspany jak chyba nigdy dotąd. Uśmiechnął się do siebie patrząc w sufit. Czyli to naprawdę nie był tylko piękny sen, z którego miał się wybudzić. Był tutaj. W tej niesamowitej posiadłości, gdzie rozpoczął kolejny, prawdopodobnie najlepszy etap swojego życia. Spojrzał na godzinę. Było dość późno, ale pamiętał co mówiono mu o posiłkach poza kolacją. Nie był głodny, nie zamierzał iść jeść, a za to ciekawszą opcją wydawało mu się tym razem beztroskie zwiedzanie. Tym bardziej, że według Chana miała być ładna pogoda i wyglądając za okno przekonał się, iż faktycznie taka była. Marzyło mu się wyjście na dwór. Kochał naturę, a tutejsze tereny zapowiadały się dość ciekawie.
W dobrym humorze wykonał poranne czynności i ubrał się w wygodne cichy, po czym zadowolony i podekscytowany wyszedł na korytarz. Jak się spodziewał spotkał na nim wiele osób z takimi samymi uniformami. Każdy uśmiechał się przyjaźnie na jego widok i mówił dzień dobry. Po jakimś czasie zrobiło się to nawet wkurzające, ale co mógł powiedzieć. Przecież nie zabroni im się z nim witać, a nie powinno go denerwować, że chcą być mili. Lub muszą być mili, bo to też wziął pod uwagę. W końcu nie znał kontraktu i zasad ich pracy. Co do tego też był nieco zniecierpliwiony. Skoro w zaproszeniu była oferta zatrudnienia, a nadal nie otrzymał od mężczyzny słowa na ten temat to o co dokładnie mogło chodzić. Czy nie po to tu przyjechał? Żeby mieszkać i pracować?
Po kilku próbach dotarł wreszcie na podwórze. Co prawda innymi drzwiami, niż wszedł wczoraj, ale wyszło nawet lepiej. Znalazł się na tyłach, a tam właśnie zamierzał się udać. Spojrzał na widok przed sobą westchnął z zachwytem. Na pierwszym planie przed oczami rozciągał mu się obraz równo przyciętych drzew i krzewów róży. Białej róży - jego ulubionej. Podszedł do jednego z nich i złapał delikatnie kwiat w dłoń. Zaciągnął się jego zapachem, który zachował w sobie nutkę świeżej rosy. Coś cudownego. Postanowił jednak zachować swoją silną wolę i nie zabierać ze sobą owocu tej pięknej rośliny. Zaczął iść dalej w stronę bardziej leśnej części ogrodu. Ścieżka stworzona była z kamieni wielkości połowy jego ręki, w większej części zatopione w gruncie, dlatego nie szło się po nich niewygodnie. Jej struktura zmieniała się jednak im dalej zmierzał. Gdy już całkiem przysłoniły go drzewa stała się zwykłą, uklepaną ziemią, ale to też miało swój urok. Było tak naturalnie. Wchodził też w boczne dróżki nie przejmując się, że może nie trafić spowrotem. Podążał przed siebie jak zaczarowany. Niby zwykły lasek, a jednak miał w sobie coś innego.
Zdziwił się słysząc szum wody prawdopodobnie gdzieś niedaleko. Od razu przyciągnął go ten dźwięk, ale dostrzegając strumień, a kilkanaście metrów dalej mały wodospad mający źródło w szczelinie w skale dech zaparł mu w piersiach. Wydawał się jakby ukryty pomiędzy identycznymi tworami natury i to sprawiało, że wyglądał tak magicznie. Przeszedł koło niego nie mogąc oderwać wzroku. Nigdy wcześniej nie widział na żywo takiego zjawiska. Łzy stanęły mu w oczach, choć nie wiedział konkretnie dlaczego. Na moment poczuł się jak w jednym z filmów, które kochał w dzieciństwie. Czy jego dawne marzenia właśnie w pewnym stopniu się spełniały?
Skręcił w kolejną ścieżkę. Coś mówiło mu, że również prowadzi ona do malowniczego miejsca. I się nie pomylił. W ciągu paru minut stał u początku polany, która usłana była różnymi kwiatami, jakich woń roznosiła się dookoła. W samej jej centrum stała altana. Felixa bardzo urzekło wykonanie w stylu starożytnej architektury greckiej. Zawsze podobały mu się budowle z tamtej strony świata, dlatego był przeszcześliwy odnajdując jedną w zupełnym zaciszu, dostępną aktualnie tylko dla niego. Zatrzymał się przy niej i przejechał palcami po filarze z lekkimi wgłębieniami. Tworzyły one swego rodzaju wzór. W środku była wystrojona szerokimi kanapami dopasowanymi do jej okrągłego kształtu oraz kawdratowym stolikiem z jasno szarego marmuru. Ale to co przyciągnęło jego całą uwagę to czarna koperta. Taka sama jak te, które dostał w Pandemonium. Rozejrzał się myśląc, że może Pan Hwang jest gdzieś w pobliżu i go obserwuje, lecz nikogo nie zobaczył.
![](https://img.wattpad.com/cover/332990951-288-k927496.jpg)
CZYTASZ
𝓟𝓪𝓷𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓾𝓶 ~Hyunlix~
Fanfic"Cały świat i nasze życia to Piekło, a ty znajdujesz się w jego centrum. Jeśli uważasz, że ja jestem tu Lucyferem, bądź moją Lilith." ... Dla chłopaka, który przez dwadzieścia lat swojego życia był niekochany przez rodzinę, porównywany do w przeciwi...