I. Welcome To Hell

843 84 123
                                    

Czy Lee Felix stojąc przed wielką bramą posiadłości, której boją się dzieci w całym mieście i poza nim był gotowy na nowy etap w swoim dotąd dość marnym życiu? Póki co uważał, że tak. Był chłonny zmian, nowości. Zaśmiał się widząc nazwę posiadłości. Już teraz wiedział dlaczego nastolatki nazywały je Pandemonium. Nie wymyślili tego. Naprawdę czekał, by wejść do zamku z piekieł wyciągciętego. Czy się bał? Miał obawy? Nie. O dziwo nie. Potrzebował zmian i nadarzyła się ku temu idealna okazja. Czemu miałby nie skorzystać?

Zadzwonił dzwonkiem, który raczej nie był używany od dłuższego czasu. Rdzeń, jakiej widocznie nikomu nie spieszyło się usunąć była jednym z powodów, które o tym świadczyły. Czekał chwile spogladając za siebie. Stał na potężnym wzgórzu skąd miał piękny widok na miasto. Czuł się jakby zostawiał za sobą wszystko, choć tak naprawdę wcale nie opuszczał stolicy.

- Czego tu szukasz? - podskoczył lekko słysząc głos za plecami.

- Mam zaproszenie. Mężczyzna, który mnie tu przywiózł kazał zadzwonić i czekać - podał kopertę nieznajomemu.

Był elegancko ubrany i trzymał dostojną postawę. Blondyn od razu pomyślał, że jest czymś w rodzaju służącego. Słyszał od siostry, że przewinie mu się przed oczami wiele twarzy, których imion nigdy nie pozna. Widocznie już się zaczęło.

- Za mną. Nie zadawaj pytań, zaraz ktoś wprowadzi cię w życie tutaj - brama nagle się otwarła, a gestem dłoni został wproszony do środka. - Mamy tu pewne zasady. W razie czego każdy z nas jest dostępny do pomocy tobie.

- To normalne, że mam przez ciebie wrażenie, jakbym był tu wyżej postawiony? - parsknął.

- Żadnych pytań. Póki co nie może na nic odpowiedzieć - uciął krótko.

- Dobra, będę cierpliwy - westchnął.

Wnętrze domu, choć mógłby go zdecydowanie porównać do faktycznego pałacu w nieco mniejszych rozmiarach było zrobione na wystrój późnego średniowiecza. Pomimo jasności na dworze na korytarzach zachowany był półmrok. Dywany rozłożone po całej długości podłogi, ciężkie zasłony ze złotymi ozdobami, sufit pokryty kryształowymi żyrandolami. Naprawdę zdawało mu się, że wprowadzał się właśnie do posiadłości ukrytej królewskiej rodziny. Mijał wiele osób, które nie uraczyły go nawet pojedynczym spojrzeniem. Wszyscy byli wyraźnie zajęci swoimi sprawami, a ich ubrania miały ten sam krój. Właściciel na pewno nie oszczędzał pieniędzy na służbę.

Kroczył powoli, obserwując z ciekawością wszystko wokół niego. Nie zorientował się nawet, że w pewnej chwili szedł już samotnie. Przystanął marszcząc brwi. Nikogo nie było w pobliżu, a on nie miał pojęcia co dalej. Zastanawiał się czy lepszym pomysłem byłoby iść przed siebie, jak wcześniej, czy poczekać i zapytać. Wzdrygnął się natomiast, gdy znikąd pojawił się obok niego trochę niższy chłopak. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to wyeksponowane mięśnie. Na ogół był przystojny.

- Nie przejmuj się tymi pajacami. Dosłownie wyskoczą ci zza pleców, a jak odwrócisz wzrok już ich nie ma. Gadaj z takimi - stwierdził z miłym uśmiechem. - Nie ważne, przydzielono mnie, żebym powitał cię w tym raju dla obcych zwanym Piekłem na ziemi. Jestem Seo Changbin.

- Lee Felix - przedstawił się. - Wygląd z zewnątrz i atmosfera definitywnie dają im motyw tak myśleć - przyznał.

- Taki był zamysł...z tego co wiem - wzruszył ramionami. - Oprowadzę cię i zanudzę tłumaczeniem kilku kwestii, ale to akurat istotne. Pan Hwang jest surowy pod tym względem.

- Już mi coś o tym wspomniano. Taki rygor tu wprowadza?

- Nie bez powodu. W ogóle, nie wzięli od ciebie bagaży? Tępe pomioty, zostaw to tutaj. Każdy wie, że przyjechałeś, zabiorą to zaraz do twojego pokoju, później tam pójdziemy.

𝓟𝓪𝓷𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓾𝓶  ~Hyunlix~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz