25.

90 5 11
                                    

Kraków

Nie miała ochoty na to spotkanie, ale równocześnie im wcześniej je odbędzie, tym szybciej będzie mogła zająć się normalnymi sprawami. Zapukała do drzwi kamienicy i odsunęła się o pół kroku. Drzwi otworzyły się i ze środka wyjrzała służka. Jagna uśmiechnęła się do niej lekko.

- Ja do pani Reginy.

- To ty, Jagno?

Z głębi domu wyłoniła się znana jej niewiasta. Uśmiechnęła się lekko na widok Jagny. Służka wpuściła ją do środka. Odebrała od dziewczyny pelerynę i zniknęła gdzieś w domu. Regina zaprosiła gościa do dziennej komnaty.

- Usiądź - wskazała na wyściełaną tkaniną ławę.

Sama zajęła miejsce na drugim końcu, całkiem niedaleko rudowłosej. Jagna zaczęła się denerwować. Czuła w powietrzu, że spotkanie będzie miało poważny charakter.

- Mój brat niedługo wraca do Krakowa - zaczęła - A co za tym idzie, będziemy mogli wznowić przygotowania do ślubu.

Maciejówna otworzyła usta w lekkim szoku. Jakie przygotowania? Ojciec dopiero co mówił, że nie ustali niczego za moimi plecami...

- Nie martw się - kontynuowała Regina, widząc jej minę - Właśnie po to cię zaprosiłam. Żeby ci pomóc. Takie wydarzenie, to nie lada wyzwanie. Ale, gdy dorobicie się już dzieci z Janem, będziesz musiała sama to wszystko zorganizować.

Jagna patrzyła tępo na swoją rozmówczynię, nie do końca pojmując, co właściwie się dzieje.

- Jakie... Przygotowania? - zdołała wyjąkać.

- Ślubne - uniosła ramiona - Suknia, wybór karczmy, potraw, zaproszenia dla gości, twoja wyprawka, sprawa posagu.

- Jaka wyprawka?

- Matka ci nie wspominała? - Jagna pokręciła tylko głową, na co Regina przełknęła - Rzeczy, które zabierzesz ze sobą do domu męża. Ubrania, pościel, zastawę.

- A gdzie będziemy... Gdzie Jan będzie miał dom?

- We wsi pod Chęcinami.

- Pod Chęcinami?! Przecież to... To dzień drogi z Krakowa. Jak ja mam pomagać ojcu w...

- Po ślubie już nie będziesz tego robić - przerwała jej.

Jagna patrzyła na Reginę z nadzieją, że ta sobie żartuje. Niewiasta była jednak całkowicie poważna.

- Będziesz mężatką. Spadną na ciebie inne, ważniejsze, obowiązki - podkreśliła - Jan będzie oczekiwał od ciebie pewnych rzeczy.

- Jakich?

- Zostaniesz gospodynią w jego domu. Będziesz zarządzać służbą, dbać o dom, o niego też... - zawiesiła na moment głos - Jednym z twoich zadań jest danie mu syna. A najlepiej całej gromadki dzieci. Tego będzie przede wszystkim oczekiwał. Masz być uległą, pobożną, skromną i dobrą żoną. I wierną - uniosła palec wskazujący - Inaczej cię wyrzuci i znajdzie sobie inną. Ojciec będzie się za ciebie wstydził i nie wpuści cię do domu. Nie chcesz przynieść mu wstydu, prawda?

Jagna przytaknęła, opuszczając wzrok. Czuła jak ściska jej się gardło, a do oczu napływają łzy. Ojcze, coś ty mi zrobił?

***

Z ulgą wzięła chaust chłodnego powietrza. Popołudnie spędzone u Reginy było dla niej prawdziwą katorgą i miała wrażenie, że zaraz się tam udusi. A to był dopiero początek. Dama zapowiedziała jeszcze kilka spotkań, nawet napomknęła już coś o krawcowej i przymiarkach. Marzyła, żeby zapaść się wtedy pod ziemię.

Córka KoniuszegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz