52.

86 3 12
                                    

Monachium

Oboje przyglądali się kasztankowi, który przeżuwał spokojnie siano. Minął już miesiąc, odkąd przyjechał do Monachium. Jagna trochę się tego obawiała, bo w stajni, oprócz ogierów, znajdowały się też klacze, a nie miała pewności, że będzie spokojny. Na razie jednak cieszył się towarzystwem Karusi i ogiera jej męża. Gdy już przywykł do otoczenia, zaprosiła ponownie Huberta.

- Piękny okaz - skomentował kolejny raz - Wyrośnie z niego wspaniały koń.

Erster uniósł łeb i popatrzył na nich ciemnymi oczami, po czym wrócił do przeżuwania siana.

- Nie zmarnuj jego potencjału - zastrzegł, przenosząc wzrok na Jagnę.

Ta westchnęła i opuściła ciężko ramiona.

- Postaram się. Ale obawiam się, że będę musiała cudownie zniknąć ciotkę Wilhelma.

Zaśmiali się oboje.

- Jeśli będziesz potrzebowała pomocy, możesz się do mnie zgłosić. Chętnie ci pomogę z tym skurczybykiem.

Podziękowała mu uśmiechem i skinięciem głową. Pożegnał się, tłumacząc sprawami do załatwienia. W progu minął się z mężczyzną, którego Jagna się nie spodziewała. Otworzyła usta w szoku, a potem rzuciła się biegiem w jego stronę. Otworzył ramiona, pozwalając by się na niego rzuciła.

- Też się cieszę, że cię widzę, siostro - zaśmiał się, tuląc ją do siebie.

- Tęskniłam za tobą - uściskała go mocno i oderwała się od brata.

- Obiecałem, że będę cię odwiedzał, prawda?

Przytuliła go jeszcze raz.

- Zobacz, kto tu jest - pociągnęła go za rękaw, by wszedł w głąb stajni.

Najpierw wskazała na Karusię, a potem Erstera. Piotr uniósł brwi w zdziwieniu.

- To jest ten ogierek? - upewnił się.

Skinęła głową, uśmiechając się z dumą. Wyglądała jak mała dziewczynka, która dokonała czegoś niezwykłego.

- Król mi go podarował.

- No proszę - pokiwał głową z uznaniem - Moja siostra ma chody u samego króla. Ojciec jest pewnie dumny.

Na wspomnienie rodzica mina jej zmarkotniała. Piotrowi to nie umknęło i zaraz się do niej zbliżył, zaplatając ręce na piersi.

- Co się dzieje?

Rudowłosa uniosła tylko wzrok, a w oczach miała łzy.

***

- Krótko mówiąc... - zakończyła historię - Chyba już nie jestem jego ukochaną córeczką.

Piotr przez całą opowieść się nie odzywał. Zżerało go poczucie winy, że wiedział o ponurym humorze ojca i nie pisnął słowa siostrze. Ale czy wtedy byłaby taka szczęśliwa?

- Piotr - spojrzała na niego przenikliwe - Co się dzieje?

Westchnął. Nie było sensu tego kryć.

- Wiedziałem o tym - przyznał, przecierając twarz dłonią - Od samego początku o tym wiedziałem.

- I nic mi nie powiedziałeś?! - huknęła.

- A miałem? - spytał sceptycznie - Czy spełniłabyś wtedy swoje marzenia i wyszła za mężczyznę swojego życia?!

Milczała.

Córka KoniuszegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz