Monachium
Zbudziło ją głośne pukanie do drzwi. Coś ściskało ją w skroniach, aż złapała się za nasadę nosa, nim otworzyła oczy. Ostrożnie podniosła się do siadu i rozchyliła powieki. Zaraz podskoczyła na widok poustawianych wszędzie skrzyń, odsłoniętych zasłon i wiszącej na wieszaku sukni. Momentalnie jednak pożałowała, bo ucisk w skroni dał o sobie znać. Zmrużyła oczy, gdy drzwi do sypialni się otworzyły i w progu stanęła Maria.
- Endlich! - wyrzuciła ręce w górę - Czasu nie ma - weszła żwawym krokiem do środka - Wszystko już prawie gotowe, a ty jeszcze w koszuli.
- Na co nie ma czasu? - spytała niemrawo, odrzucając pościel.
- Jedziesz do naszego majątku - odparła, jakby to było oczywiste i mówiła już o tym od dawna - Musisz poznać ziemie. Wilhelm odziedziczy je po ojcu. No już, ruchy! - pogoniła dziewczynę.
Ta prędko wyszła z łoża, nie zważając na ból głowy i sztywność mięśni po całej nocy tańców i zabaw. Maria natychmiast zdjęła z niej koszulę i przystąpiła do ubierania jej w strój podróżny.
- Tam się wykąpiesz i wyszykujesz - powiedziała, nakładając na nią ciemnofioletową suknię.
Jagna popatrzyła na Bawarkę z niezrozumieniem. Kiedy będę mogła w końcu wypocząć?
- Dzisiaj skonsumujecie małżeństwo - wyjaśniła poirytowana Maria, stając za plecami dziewczyny, by zaciągnąć gorset - Mein Gott, w stodole cię chowali? Jak ty będziesz chciała mu dzieci bez tego urodzić?
Maciejównę jednak zamroczyło i zrobiła się nieobecna. Wszystkie polecenia ciotki wykonywała bez oporu, jej głos słyszała jak przez mgłę. Dzisiaj skonsumujecie małżeństwo...
***
Wozy czekały już przed kamienicą, zapakowane i gotowe do drogi. Jedyne, kogo brakowało, to Jagny. Wilhelm zaczynał się już robić nerwowy i przestępował z nogi na nogę. Już nawet miał zamiar wejść do domu, ale drzwi się otworzyły i ze środka wyszła Maria, a za nią Jagna. Uśmiechnął się na jej widok, ale zaraz mina mu zrzedła, gdy zobaczył, w jakim jest stanie. Unikała patrzenia na niego. Był nawet w stanie stwierdzić, że go ignoruje. Zamiast do niego, podeszła do swojej rodziny. Uniosła mgliste spojrzenie na brata i ojca, które chwilę później zaszło łzami. Żadna kropla jednak nie wypłynęła na policzki. Maria chciała pogonić dziewczynę, ale Wilhelm zganił ją wzrokiem. Wywróciła oczami i wsiadła do powozu.
- Jadę do majątku Wilhelma - oznajmiła.
Wiedzieli o tym. Maciej dowiedział się pierwszy, co potem przekazał synowi. Jednak żaden z nich nie miał serca, by mówić o tym Jagnie w dzień jej wesela.
- Będziecie tu jeszcze, gdy wrócę? - spytała naiwnie.
- Chciałbym, Jaguś, ale muszę wracać do koni - odparł Maciej z żalem - Niedługo się zobaczymy, obiecuję. Może na wiosnę, hm? Erster będzie miał już dwa lata.
Tym razem nie zdołała wstrzymać łez. Zapłakała i wtuliła się w rodziciela, bardzo mocno. Odwzajemnił uścisk, bo, choć ściskało go w sercu nie tylko z tego powodu, nie chciał rozstawać się ze swoją ukochaną córeczką. Pogłaskał ją po rudych włosach, teraz pięknie upiętych, by żaden lok nie śmiał wypaść.
- Powiedz mu, że za nim tęsknię - chlipnęła.
- Wszystko mu opowiem - zapewnił.
Trwali tak parę chwil w czułym uścisku, milcząc. Piotr pogłaskał siostrę po plecach, za co odwdzięczyła mu się równie mocnym gestem, którym obdarzyła ojca.
CZYTASZ
Córka Koniuszego
Ficțiune istorică🐴 I tom przygód Jagny Maciejówny 🐴 - Puść ją - powiedział, widząc jak jego małżonka się męczy - Przecież w stajni jest grzeczna. - Ale to nie dom. Jeszcze, nie daj Bóg, gdzieś mi ucieknie albo wstydu narobi. - Nie narobi - zapewnił, wyciągając d...