Monachium
Dzień był deszczowy, jakby na wzór humoru Jagny, który trawił ją od kilku dni. Nie wracała do tamtego dziwnego spotkania w karczmie, nie poruszała z mężem tego tematu. Jedyną osobą, której to wyznała, była Helena. Towarzyszyła dwórce na zamku, choć wolałaby być teraz w domu, z córeczką. Tutaj mogła natknąć się na Luizę w każdej chwili. Słowa przyjaciółki i tamta sytuacja w karczmie nie dawały jej spokoju, a uporczywe myśli, które podsuwał jej umysł, były coraz bardziej niewiarygodne i dziwne.
Nawet nie próbowała haftować. Po prostu siedziała i patrzyła jak robi to Helena. Pogoda robiła się coraz paskudniejsza i wszyscy tylko czekali, aż zacznie sypać śnieg. Humory też niespecjalnie dopisywały, w komnacie panowała niezręczna cisza, ale nikt nie kwapił się, by ją przerwać. Oprócz nich, siedziały tu jeszcze Adelajda i blondwłosa dwórka. Jagna nie zamierzała zapamiętywać jej imienia.
- Będziesz tak na mnie patrzeć? - spytała nagle Bawarka, nie odrywając wzroku od pracy.
Jagna potrząsnęła głową i spojrzała za okno.
- Zrób coś ze sobą - westchnęła, odkładając robótkę - Ciągle chodzisz smętna. Co się dzieje?
- Pewnie Luiza maczała w tym palce - odezwała się swobodnym tonem Adelajda.
Rudowłosa i Helena popatrzyły na nią.
- Nie tylko ty nie jesteś zadowolona z jej przyjazdu - wyjaśniła, patrząc na Maciejównę.
- Nie mówiłam, że jestem niezadowolona. Luiza jest bardzo miła - odparła.
- Oh, jak zawsze. Od tej miłości mam mdłości - wywróciła oczami.
- O co ci chodzi? - Jagna skupiła na niej uwagę.
- Adelajdo, proszę - wtrąciła się Helena.
- Nie wiesz? - zdziwiła się - Wilhelm ci nie mówił?
Rudowłosa zmarszczyła brwi.
- Niby czego?
- Adelajdo - próbowała dalej Bawarka.
- Co ci powiedział o Luizie?
- Że znają się z dzieciństwa - odpowiedziała niepewnie.
- A o młodości nic nie wspominał?
Pokręciła głową, na co Adelajda zaśmiała się teatralnie.
- Podkochiwał się w niej - wyjaśniła wprost - Łaził za nią jak pies, na nikogo innego nie zważał.
Jagna poczuła niemiłe ukłucie w sercu. Zignorowała je.
- Naprawdę, nigdy nie widziałam, żeby tak na kogoś patrzył. Oczarowała go.
Rudowłosa mimowolnie wyobraziła sobie młodego Wilhelma i Luizę. Wzdrygnęła się.
- Pech chciał, że ja też się w nim podkochiwałam. Ale mnie ignorował. Jak z resztą każdego - prychnęła - Był nawet gotów się jej oświadczyć.
- Adelajdo, wystarczy - zainterweniowała Helena.
Chciała zabrać stąd Jagnę, ale ta odtrąciła jej rękę.
- I co się stało?
- Wyjechała - wzruszyła ramionami - Na długo. Zdołał się z niej wyleczyć. A teraz pojawiłaś się ty.
- Dosyć.
Dwórka złapała przyjaciółkę za ramię i wyprowadziła ją z komnaty. Rudowłosa zdawała się trwać w transie. Oddaliły się od drzwi i dopiero na końcu korytarza Helena przystanęła.
CZYTASZ
Córka Koniuszego
أدب تاريخي🐴 I tom przygód Jagny Maciejówny 🐴 - Puść ją - powiedział, widząc jak jego małżonka się męczy - Przecież w stajni jest grzeczna. - Ale to nie dom. Jeszcze, nie daj Bóg, gdzieś mi ucieknie albo wstydu narobi. - Nie narobi - zapewnił, wyciągając d...