Monachium
Do miasta wrócili po Nowym Roku. Wydawało się, że wszystko jest dobrze, ale najwidoczniej zima w mieście zaszkodziła Jagnie, bo ta po kilku dniach zaziębiła się. Wilhelm bardzo się przejął i chciał sprowadzić do niej medyka, ale stanowczo odmówiła, tłumacząc, że to nic takiego. Żeby uspokoić męża, jeden dzień odpoczywała w łóżku. Kiedyś ciężej przechodziła choroby, ale po stażu wśród koni nabrała odporności i kończyło się na pociąganiu nosem i kaszlu. Tak też było w tym przypadku. Nie miała jednak zamiaru wylegiwać się całymi dniami.
Pukanie do drzwi bardzo ją zdziwiło. Akurat robiła porządki w swoich kufrach. Westchnęła zirytowana, otarła chustką pod nosem i, ściskając ją w dłoni, poszła zobaczyć, kto ją nachodzi. Poprawiła włosy i kubraczek, który nosiła w zimniejsze dni, i otworzyła drzwi. Wytrzeszczyła oczy na widok gościa.
- Dobrze trafiłem - uśmiechnął się, zdejmując czapę z głowy - Panienka Jagna we własnej osobie. Choć teraz powinienem mówić "pani Jagna".
- Koniuszy Hubert? - upewniła się.
Rozłożył ręce, uśmiechając się.
- To cały czas ja. Choć koniuszym już nie jestem.
- Co za niespodzianka. Proszę - wpuściła mężczyznę do środka - Nie rozumiem tylko...
- Przeklinam w duchu wolno idące wieści. Dopiero niedawno doszły mnie słuchy, że wyszłaś za książęcego rycerza i mieszkasz niedaleko zamku - opowiadał, zdejmując wierzchnie odzienie - Gdy posłałem tu raz pachołka, to okazało się, że wyjechaliście na wieś. Teraz spróbowałem zjawić się osobiście. I trafiłem idealnie. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?
- Nie, skąd, proszę - zaprosiła Huberta do głównej izby - Tylko przepraszam za moje kichanie. Ta pogoda jest paskudna.
- Znam to - machnął ręką, siadając za stołem - Moje dzieci też ciągle kichają.
Zaśmiała się.
- Greto! - zawołała, stając w progu - Przygotuj proszę trochę grzanego miodu! A dla mnie to co zwykle!
Gdy wydała polecenia, wróciła do gościa i również zasiadła za stołem.
- A więc opowiadaj. Jak ci się tu podoba?
- Jest... Miasto jest naprawdę piękne. Inne, niż Kraków. Ale zamek macie mniejszy.
- Oj, to prawda - przytaknął - Wawel jest dosyć potężny.
- Czemu już nie jesteś koniuszym? Liczyłam, że cię tu spotkam.
- Stary już jestem - westchnął - Do końca życia nie mogłem się tym zajmować. Męczyło mnie to.
Wtedy Greta przyniosła miodu dla Huberta i mleka dla Jagny. Gospodyni podziękowała jej uśmiechem.
- Poznałaś już Borysa, jak mniemam - kontynuował.
- Niestety - wywróciła oczami.
- Nie dogadaliście się?
- Z nim się nie da dogadać. Jest uparty i dumny.
Hubert pokiwał głową.
- Słyszałem o tym co nieco - przyznał - Ale książę obiecał mu tę posadę. Nie mogłem nic zrobić. Gdybym wiedział wcześniej, poleciłbym ciebie. Poczekałbym z odejściem do twojego ślubu i tobie by przypadła moja robota.
Jagna zaśmiała się krótko ze zrezygnowaniem.
- Już z tym skończyłam. Takiej damie jak ja, nie wypada - posłała mu znaczące spojrzenie - Nie mogę splamić honoru rodziny.
CZYTASZ
Córka Koniuszego
Fiksi Sejarah🐴 I tom przygód Jagny Maciejówny 🐴 - Puść ją - powiedział, widząc jak jego małżonka się męczy - Przecież w stajni jest grzeczna. - Ale to nie dom. Jeszcze, nie daj Bóg, gdzieś mi ucieknie albo wstydu narobi. - Nie narobi - zapewnił, wyciągając d...