Rozdział 7

110 9 84
                                    

Pov: Max

Minęły 4 dni od momentu, w którym John znów przejął nad moim umysłem kontrolę. Mam zabronione wychodzenie z chaty, dlatego codziennie jak El gdzieś ma zamiar wyjść denerwuje się jak cholera. Jak ten Harry znów jej coś zrobi to go rozpierdziele przysięgam.
Siedząc na kanapie w salonie i rozmyślając o tym co może robić w tej chwili El postanowiłam się trochę rozluźnić. Przecież ma moce potrafi sobie poradzić. Ze mną sobie poradziła w końcu co nie?

Włączyłam losowy program telewizyjny i zaczęłam oglądać, lecz nie było to nic co mogło mnie zainteresować. Po kilkunastu minutach odpuściłam, a w tym samym czasie drzwi chaty się otworzyły, a zza nich wyłoniła się El. Wstałam gwałtownie podchodząc do niej odrazu.

- W końcu jesteś. - Powiedziałam podchodząc do niej odrazu łapiąc kontakt wzrokowy. - Wszystko okej? Nie spotkałaś go?

- Nie Max nie spotkałam. Jestem cała nie musisz się tak codziennie martwić. - Odparła ze spokojem w głosie zakładając mi pasemko włosów za ucho.
Zauważyłam, że na koszula dziewczyny jest brudna. Zdziwiło mnie to, bo przecież podobno nic takiego się nie działo.

- Co się stało z tą koszulą? Tarzałaś się po ziemi? - Brunetka spojrzała raz na mnie raz na koszulę nie wiedząc przez chwilę co powiedzieć.

- Jeden z kolegów Harry'ego mnie zobaczył i lekko poszarpał. To nic takiego.

- Nic takiego? El pozwól, że ja to ocenie co? - Bez oczekiwania na odpowiedź zabrałam dziewczynę do pokoju. Stanęłyśmy przed sobą, kiedy powoli zaczęłam rozpikać guziki od jej koszuli.
Czułam jak dziewczyna się robi coraz bardziej spięta. Gdy już skończyłam powoli ściągnęłam z dziewczyny koszulę. Na jej ciele dostrzegłam siniaki spowodowane pewnie przez tego całego kolegę Harry'ego. Bardziej mi było w tym momencie przykro niż bym była zdenerwowana. Spojrzałam na dziewczynę z wyrzutami. Dlaczego cały czas przede mną coś ukrywa?

- Max... ja...

- Najpierw blizny, potem to z chęcią zabicia się, a teraz to. El dlaczego ukrywasz wszystko przede mną? Nie ufasz mi już? - Brunetka skierowała wzrok w ziemię milcząc i powstrzymując się ledwo od płaczu. Widziałam jak łzy napływają jej powoli do oczu.
- Odpowiedz mi na pytanie. Nie ufasz mi? 

- Ufam ale... boje się twoich reakcji, boje się, że przez to wszystko znów uciekniesz. Nie przeżyje drugi raz jak cię stracę...

- Dlatego już ci tyle razy mówiłam, że cie nie zostawie. Tylko błagam bądź ze mną szczera. - El spojrzała spowrotem na mnie kwijąc po chwili głową na zgodę.
Przybliżyłam się do niej jeszcze bardziej otulając ją delikatnie swoimi ramionami. Zaczęłam przesuwać rękoma powoli po jej ciele, przez co dziewczyna zaczęła szybciej oddychać. Oparłam głowę o jej ramie szepcząc jej do ucha.
- Musisz się rozluźnić wiesz o tym? - Spytałam ciągnąc kciukiem za ramiączko od stanika. Przybliżyłam twarz do jej szyji przejeżdżając po całej jej długości językiem. El lekko wierciła się w miejscu, więc przycisnęłam jej ciało mocniej do swojego opierając się o drzwi. Zaczęłam ssać jej skórę robiąc malinki wzłuż jej szyji. Obróciłan dziewczynę tak by teraz ona była przyparta do drzwi przodem do mnie i zaczęłam schodzić pocałunkami do jej piersi. Złapałam za rozpięcie od stanika na chwilę odrywając się od jej ciała by spojrzeć jej w oczy.
- Zgadzasz się?

- T-tak - Powiedziała cała rozpalona ściagając ze mnie koszulkę. Przyssałam sie do jej piersi masując rękoma jej talię. Dziewczyna cicho jęczała za każdym razem gdy mocniej przyssałam się do jednego z jej sutków. Powoli dłońmi pokierowałam się w dół zachaczając o spodnie szybko i skutecznie je ściagając cały czas słyszałam jak dziewczyna jęczy moje imię. Kiedy już pozbyłam się też reszty jej bielizny i brunetka była całkiem naga obróciłam ją w stronę łóżka odrazu ją na nie popychając.

- Mam nadzieję, że Hopper nam tym razem nie wejdzie.

- Rozbieraj się, a nie gadaj. - Uśmiechnęłam się na widok zniecierpliwionej twarzy dziewczyny, po czym za jej prośbą rozebrałam się do naga chcąc ułożyć się nad brunetką, lecz ta szybkim ruchem odwróciła nas tak, że to ja byłam na dole.

- Ej no halo! - krzyknełam na co brunetka lekko się zaśmiała zaczeła bawić się moim biustem wywołując u mnie jęki i ogromne podniecenie ogarniające całe moje ciało. Przywarła swoimi ustami do moich pozwalając mi też ocierać się o jej udo które miała pimiędzy moimi nogami. Jęczałam jej w usta, co bardzo ją podniecało, zważając na to, że gdy dotknęłam jej wejścia była ona całą przemoczona. Podczas intensywnego całowania z językiem dziewczyna się nagle oderwała schodząc w dół do mojego wejścia cały czas się mi przypatrując. Dyszałam cała rozpalona nie chcąc dłużej czekać na wypragniony orgazm. Brunetka zaczęła wsuwać i wysuwać we mnie język doprowadzając mnie do szału. Przytrzymałam jej głowę rozkoszując się chwilą i po krótkim czasie dochodząc z głośnym jękiem. Dziewczyna wylizała wszystkie moje soki nachylając się spowrotem nade mną i całując mnie namietnie w usta. Oddałam pocałunek smakując tym samym mój własny orgazm. Powaliłam dziewczyne na łóżko przypierając jej skrzyżowane nadgarski do materaca nad jej głową jedną reką, a drugą zeszłam na dół wsadzając odrazu dwa palce w pochwe dziewczyny. Zaczęlam szybko nimi poruszać całując dziewczyne od ust od piersi i spowrotem. El nie wstrzymywała sie od jęków co będąc szczera mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej pobudzało do działania. Gdy zaczełam pieścić jednocześnie piersi i wejście dziewczyny ta niedługo potem doszła.
Wyjęłam z niej pokryte orgazmem palce oblizując jedną stronę, a resztę dając dziewczynie do ust by je oczyściła.
Zdyszana patrzyła na mnie pełna wrażenia jak i zmęczenia. Uśmiechnęłam się do niej całując ją w policzko.

- A myślałam, że jak cie wymęcze to już nie będziesz chciała. - Powiedziala dziewczyna uformowując swój oddech i przytulając mnie do siebie.

- Zawsze jestem chętna na rewanż moja droga. - Powiedziałam sięgając jedną ręką po moją dużą koszulkę w kolorze turkusowym, którą po chwili zabrała mi El. Spojrzałam na nią pretensjonalnie czekając na jej wyjaśnienia.

- No co? Co twoje to moje i ja to teraz zabieram. - Ubrała koszulke uśmiechając się do mnie i zakładając majtki. Wzięłam moją drugą podobną koszulkę białą w grube czerwone paski ubierając ją razem z dolną bielizną. Usiadłam na dziewczynie patrząc na nią z góry uśmiechnięta.

- Skoro tak to ja se tu posiedze teraz.

- No weź, że złaź! Maxi!

- Nie ma opcji Hops. Mam władzę absolutną. - Poprawiłam włosy chcąc zaprezentować swoją wielkość, kiedy w tej samej chwili usłyszałam usłyszałam dźwięk otwierania drzwi.

- Mayfield! Przyszedłem na inspekcje. - Krzyknął Hopper wchodząc do pokoju odrazu mierząc mnie i El wzrokiem.
- Ale zleź z niej bo zaraz jej kręgosłup złamiesz wiewióro.

- Tato co ty znowu robisz? - Spytała brunetka kiedy z niej zeszłam siadając na łóżku i zakrywając szybko mokrą plamę na pościeli.

- Już mówiłem robię inspekcje. Muszę sprawdzić czy Max jest idealnym materiałem dla ciebie. - Spojrzałam się na Hoppa z lekkim zirytowaniem. Jak wogóle można myśleć, że nie?

- Przecież to jest oczywiste, że tak. - Powiedziałam podchodząc do starszego, który wyjał jakiś dziennik.

- Przekonamy sie o tym jutro. Zabieram cie na wycieczke.

- Co?! - Krzyknęłyśmy obie z niedowierzaniem kiedy Hopper uśmiechnął sie do mnie jakby czekał na mnie ze swoim mrocznym planem.

------------------------------------------------------------

A tutaj moi drodzy zaczynaja sie igrzyska śmierci

Pozdrawiam <3

TEN ROZDZIAŁ JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE DLA WAS!!!

The Story Of Us ~ ElmaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz